Rozdział 13 • Spięcie •

68 9 18
                                    

Poniedziałek rozpoczął się kłótnią w pokoju wspólnym Gryffindoru. Jeśli jakimś cudem przez weekend ktoś nie dowiedział się tego od świadków zdarzenia w herbaciarni lub nie domyślił się sam, to o równo siódmej trzydzieści każdy, kto jeszcze nie zszedł na śniadanie lub nie zapadł w hibernację, wiedział już, że Harry Potter i Danielle Ross przeszli z etapu najlepszych przyjaciół do czegoś w stylu skłóconych kochanków.

— Czy ty masz gumochłona zamiast mózgu?! — krzyknęła Dan, gestykulując przy tym energicznie i przez przypadek uderzając próbującą ją uspokoić Hermionę w rękę. — Mało tego, co zrobiłeś w sobotę, to jeszcze musisz się czepiać mnie na każdym kroku?! Nie umiesz trzymać języka za zębami?!

— Przestań robić takie wielkie halo ze wszystkiego! — odkrzyknął Harry, co jeszcze bardziej rozjuszyło blondynkę. — Rozdmuchujesz to tak, jakby świat się walił, bo powiedziałem kilka słów prawdy!

— Prawdy?! — Danielle nadęła policzki i przez chwilę pomilczała, co wzbudziło jeszcze większe zainteresowanie w obserwujących całe zamieszanie Gryfonach. — Nawet jeśli coś jest prawdą, to nie musisz od razu paplać co ci ślina na język przyniesie! Zresztą, co ja w ogóle się staram...! Ty nawet nie wiesz, co zrobiłeś źle!

Ron nie miał pojęcia, jak do tego doszło. Od kiedy w sobotni poranek opuścili zamek w celu udania się do Hogsmeade, nie widział się z Dan aż do tego nieszczęsnego momentu, gdy razem z Harrym wpadli na dziewczyny na schodach, co wydarzyło się jakieś pięć minut temu. Odrobinę go to dziwiło, to prawda, ale już wcześniej zdarzało się jej tak izolować, a że ani Harry, ani Hermiona nie odzywali się na ten temat słowem, to on też tego nie zrobił. Dopiero uświadomił sobie, że musiał być jakiś powód – ten sam, który doprowadził do tej kłótni na środku pokoju wspólnego.

Bo nie mógł uwierzyć, że Danielle tak by się wściekła tylko dlatego, że Harry powiedział na głos o jej cieniach pod oczami. Zresztą, sama przyznała, że coś wydarzyło się w sobotę. Ron był ciekaw, czy Hermiona o wszystkim wie, i po cichu miał nadzieję, że nie. Jemu nikt nie pisnął nawet słowem i oto stał wśród innych uczniów, równie lub i bardziej zaskoczony, co oni, obserwując coś, czego myślał, że nigdy nie doczeka, z rozdziawionymi ustami.

— Ej, co z nimi? — szepnęła jakaś dziewczyna zza pleców Rona, który momentalnie się spiął. — Problemy w raju czy jak?

— Pewnie się poznała, jaki z niego kłamczuch — odparł po cichu jakiś chłopak, a w jego głosie dało się wyczuć nutę złośliwości.

Ron przełknął ślinę, nieco skonfundowany, a nieco zdenerwowany. Czuł się niekomfortowo, słuchając tych słów, zwłaszcza z ust osób trzecich. Wcale go nie dziwiło, że ludzie zaczęli gadać, w końcu Dan i Harry właśnie odgrywali niezłą scenę na oczach wszystkich Gryfonów, ale jednak, jak zawsze w podobnych sytuacjach, miał ochotę przyłożyć tym obgadującym jego przyjaciół plotkarzom. Nic nie wiedzieli, a wypowiadali się, jakby czerpali informację z niezgłębionego źródła wszechwiedzy.

Cóż, tak właściwie, to on też nie miał bladego pojęcia o tym, co się stało.

— Ona też nie lepsza. Znajomi mi mówili, że pierwszego dnia zajęć już się wpakowała w szlaban i opowiada takie same pierdy, jak ten niby-Wybraniec — parsknęła inna dziewczyna, a Ron poczuł, że złość się w nim coraz bardziej gotuje. — Zresztą, pamiętacie tę aferę z zeszłego roku? Ich oboje dawno powinni zamknąć w Mun...

Nie dokończyła, ale nie musiała – Ron, który, uprzednio upewniwszy się, że jego przypinka prefekta jest dobrze przypięta, obrócił się w ich stronę z zaciętym wyrazem twarzy i spoglądał na nich tak, jak jego matka spoglądała na bliźniaków, gdy coś zbroili, doskonale wiedział, co miała na myśli, podobnie jak dwójka pozostałych papl i kilku obserwatorów, którzy nie mogli się zdecydować, któremu konfliktowi poświęcić teraz uwagę. Z twarzy dziewczyny, Weasley uważał, że mogła ona być co najwyżej w wieku jego siostry, odpłynęły wszelkie kolory, ale tylko na moment, ponieważ bardzo szybko wstąpił na nią rumieniec zawstydzenia. W żadnym wypadku nie przypominała tej złośliwej plotkary, którą była zaledwie chwilę temu. Ron zdecydowanie górował nad nią wzrostem i może to dlatego, może przez odznakę prefekta, a może przez to, że każdy doskonale wiedział, że przyjaźni się z Harrym i Danielle, młoda Gryfonka straciła swoją wcześniejszą pewność siebie.

Burza • Harry Potter fanfiction • Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz