Lumos • 4 •

24 1 0
                                    

Listy do domu

Mamo, tato,

naprawdę, nie musicie się martwić. U mnie wszystko dobrze. Staram się spędzać na nauce wystarczająco czasu, ale niektóre przedmioty wciąż mi nie wychodzą. Snape jest bardzo wymagający, ale radzę sobie nie najgorzej, Hermiona pomaga mi to wszystko ogarnąć i nie jestem już tak w tyle, jak byłam w trzeciej klasie. Transmutacja też nigdy nie była moją mocną stroną, ale profesor McGonagall na ost... tłumaczyła mi kilka zagadnień i chyba trochę lepiej to wszystko rozumiem, wiecie? Profesor Flitwick twierdzi, że jestem najlepsza w klasie. Oczywiście, zaraz po Harrym, ale on łapie głównie zaklęcia obronne i atakujące, więc według Flitwicka jest aż drugi. Ha!

Trelawney plecie głupoty, jak zwykle, ale zawsze chwali nasze prace. Pisząc nasze, mam na myśl moje, Harry'ego i Rona. Chyba jesteśmy całkiem nieźli w kła... wróżeniu. Reszta przedmiotów bez większych różnic, jest znośnie. No, może poza Obroną. Ta nowa nauczycielka niczego nas nie uczy. Jest okropna. Nie pozwala nam w ogóle czarować! Przecież to bez sensu, prawda? Skoro to lekcja Obrony, to powinna nas nauczyć się bronić, prawda? Ale spokojnie, poradzę sobie z tym i bez niej. Harry mi pomoże. On jest naprawdę świetny! Opowiadałam wam już jak... Dobra, dobra, daję już spokój. Nie, nie zakochałam się. Wiem, co byście właśnie powiedzieli.

Proszę, dajcie mi zostać w Hogwarcie. Nic takiego się nie dzieje. Nie mam żadnych problemów, w zamku nie ukrywa się żaden morderca, o ile wiem, to poza nim też. Wszystko jest ok. Nie panikujcie tak. Nic mi nie grozi. No, może zanudzenie się na śmierć na lekcjach u Binnsa, ale na to już nie ma rady. No, chyba że na nie nie pójdę...

Spokojnie, ja tylko żartowałam! Żadnych wagarów, żadnych przygód, tylko spokojne życie normalnej nastolatki. Jejku, chyba właśnie pobiłam swój rekord w długości jednego listu. Idzie mi coraz lepiej, prawda?

Bawcie się dobrze i uważajcie na siebie, całuski!

Wasza Danielle

List jeszcze tego samego dnia dotarł do adresata...



Ciociu,

u mnie wszystko okej, miło, że pytasz. Nic mnie jeszcze nie pożarło, nikt nie poćwiartował i nie wpadłem do jakiegoś dołu bez dna, chociaż tak się czasami czuję, wiesz? Jakbym wpadł do wielkiego dołu i spadał, wciąż spadał i nie widział końca. To okropne uczucie. Czujesz może czasami to samo?

Odpracowałem już wszystkie szlabany, nie musisz się martwić, więcej się w nie nie wpakuję. Tak, wiem, powiedziałabyś teraz pewnie, że tymi wyskokami tylko przynoszę wstyd tobie, bo to w końcu ty mnie wychowywałaś. Ale ja naprawdę nie szukam kłopotów. Wierzysz mi?

Byłem ostatnio na randce, wiesz? Z dziewczyną. Jest naprawdę ładna. Ma takie długie, czarne włosy i nietypową urodę. Uroczo się śmieje i świetnie lata na miotle. Wiem, że nie lubisz mioteł, ale ona je uwielbia i to może dlatego mi się spodobała? Kto wie? Zaprosiłem ją na swój trening. Chyba jej się spodobało. Może jest szansa, że ona też mnie polubi? Jak myślisz?

Za jakiś czas znowu będzie wyjście do Hogsmeade. Mama przywoziła Ci kiedyś słodycze z Miodowego Królestwa? Jeśli nie, to ja chętnie to zrobię. Myślę, że by Ci posmakowały. Zwłaszcza truskawkowe czekoladki z pistacjami. Wiem, brzmi to nieco dziwne, ale smakują cudownie. Danielle je wprost ubóstwia. Przywiozę Ci pudełko na święta, dobrze? Całe szczęście, że mam ojca chrzestnego. Inaczej nawet nie mógłbym wyjść do Hogsmeade, nie mówiąc nawet o słodyczach.

Wiesz co? To nie ma sensu, tylko marnuję tusz i pergamin. Chyba jestem kompletnym kretynem, co? Pewnie śmiejesz się ze mnie, nic dziwnego, sam bym się zaśmiał. Biedny, durny Harry, który myślał, że kogokolwiek interesuje. To chyba nawet śmieszne. Ha ha.

Harry

List spłonął w kominku Pokoju Wspólnego Gryffindoru... •

Burza • Harry Potter fanfiction •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz