rozdział 20 - determinacja

1.2K 41 45
                                    

Zsiadła z motocykla i rozejrzała się dookoła. Całą drogę podążała za Harrym, nie wiedząc tak naprawdę, gdzie się kierują. Droga na miejsce docelowe różniła się od trasy prowadzącej do hangaru. Znajdowali się na obrzeżach miasta.

— Co to za miejsce? — Zapytała Adeline.

Harry odłożył kask na swoje miejsce i obdarzył ją jednym spojrzeniem.

— To garaż zawodników. — Poinformował.

Rey rzuciła okiem na pomieszczenie, w którym się znalazła. Dostrzegła tu samochód, należący do Cairana.

Skinęła głową, po czym udała się w dalszą drogę. Szła za blondwłosym chłopakiem ślepo przez ciemny las. Droga wydawała się dłużyć w nieskończoność, jednak oczywiste dla dziewczyny było to, że takie wyścigi nie odbywają się w zaludnionych miejscach.

Przynajmniej taką miała nadzieję.

— Daleko jeszcze? — Zapytała po paru minutach. Odpowiedziała jej cisza. — Harry przysięgam, że jeśli coś mi się tu stanie, to skończysz martwy razem ze mną. — Dodała z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.

Blondyn zaśmiał się pod nosem.

— Jeśli chciałbym cię zabić, to nie ciągnąłbym cię w miejsce, gdzie znajduje się twoja nieobliczalna przyjaciółka. — Odezwał się. — Zresztą twoje płuca nie byłyby zbyt wiele warte.

Adeline zdziwiła się na samą wiadomość o tym, że Watson jest obecna na wyścigu.

— Wątroba też. — Wtrąciła się, chcąc oderwać swoje myśli.

Oboje się roześmiali. Nagle do ich uszu zaczęły napływać znajome dźwięki. Ryk silnika i głośna muzyka stawały się coraz bardziej dostrzegalne. Harry podążał znajomą ścieżką, kiedy nagle zniknął gdzieś w leśnych gąszczach. Adeline ściągnęła brwi i udała się przed siebie. Przecisnęła się przez kilka krzaków, a wtedy jej oczom ukazał się ogromny plac. Wokół znajdował się ogrom ludzi. Część z nich popijała drinki z czerwonych kubeczków, a niektórzy wypalali swoje papierosy i blanty podczas rozmów.

Harry pociągnął za sobą dziewczynę i zaczęli się przeciskać przez tłum ludzi. Po chwili znaleźli się w nieco mniej zaludnionym miejscu. Adeline szła powoli za chłopakiem. Po paru chwilach jej oczom ukazała się dobrze znajoma dwójka. Cairan rozmawiał o czymś z Mei.

A ich rozmowa przypominała bardziej kłótnię.

Brunet trzymał dziewczynę za nadgarstek, a ta patrzyła mu gniewnie w oczy.

— Nie zrobisz tego. — Powiedziała Mei, nie zdając sobie sprawy z obecności kolejnej dwójki w tym miejscu.

— Uwierz mi, że... — Zaczął, jednak jego wzrok padł na Rey, stojącą obok Harrego. — Co ty tu robisz?

Adeline otworzyła szerzej oczy z niedowierzania. Naprawdę myślał, że zatai przed nią coś takiego?

— Nie wydajesz się cieszyć moim widokiem. — Sarknęła wyraźnie niezadowolona Rey.

Cairan spojrzał na swojego przyjaciela, który w ciszy obserwował przebieg wydarzeń.

— Mówiłem ci, żebyś trzymał od tego z daleka. — Odezwał się brunet stanowczym głosem. — To nie jest miejsce dla niej.

— Och, rozumiem, że dla Mei już tak? — Wypaliła, nie myśląc za wiele. Przemawiał przez nią gniew. Przez moment zaczęła żałować swojego wyboru.

Zaczęła żałować, że wybrała właśnie jego.

— Adeline... — Zaczęła delikatnie Mei. Wydawała się zakłopotana.

PRETTY POISON [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz