rozdział 21 - szczerość

1.1K 36 26
                                    

Znajomy samochód właśnie znalazł się na podjeździe. Adeline rzuciła ostatnie spojrzenie na pusty korytarz i podeszła do frontowych drzwi. Nacisnęła na klamkę, kiedy za jej plecami rozbrzmiał niezidentyfikowany dźwięk.

Odwróciła się i wbiła spojrzenie w mężczyznę, który opierał się o ścianę.

— Wybierasz się gdzieś, Adi? — Zapytał Shane, zakładając swoje dłonie na klatce piersiowej. Wyraz jego twarzy wydawał się poważny i surowy, jednak w głębi duszy czuł rozbawienie. Nigdy nie należał do typu surowego rodzica.

Brunetka posłała swojemu ojcu delikatny uśmiech. Chciała się odezwać, kiedy samochód na zewnątrz zatrąbił, przez co lekko się wzdrygnęła.

— Powiedz Romeo, żeby chwile zaczekał. — Skomentował niemal natychmiast. W pomieszczeniu nastała cisza, kiedy po kilku sekundach w głowie mężczyzny pojawił się pomysł.  — Właściwie to, zawołaj go tu.

Adeline wytrzeszczyła swoje oczy ze zdziwienia. Nie rozumiała o co chodziło jej ojcu. Dlaczego nie mógł jej tak po prostu wypuścić z domu?

— Chyba sobie żartujesz. — Wybąkała pod nosem. Mierzyła swojego ojca przenikliwym wzrokiem, jednak ten się nie ugiął. Wtedy zrozumiała, że nie ma wyboru.

Westchnęła, a następnie chwyciła klamkę i wychyliła się na zewnątrz. Brunet zajmował miejsce kierowcy i wpatrywał się prosto w dziewczynę. Adeline gestem dłoni dała mu znać, aby opuścił pojazd i podszedł do niej.

Cairan ściągnął swoje brwi. Był zdezorientowany, jednak po upływie minuty znalazł się obok dziewczyny w korytarzu. Był ubrany w czarną koszulkę z długim rękawem, która idealnie opinała jego ciało, podkreślając wszystkie mięśnie. W prawej dłoni trzymał napój energetyzujący.

— A więc to ty. — Odezwał się Shane w tym samym momencie, w którym Riddle przekroczył próg budynku. — Mieliśmy się przyjemność już kiedyś poznać. Cairan, czyż nie?

Brunet skinął jedynie głową.

— Nie miej mi za złe, muszę wiedzieć, który chłopak zawrócił mojej córce w głowie. — Dodał mężczyzna, przez co na twarzy Cairana zawitał leniwy uśmiech.

— Przyjaźnimy się. — Wtrąciła się Adeline. Zaczynała mieć dosyć tej rozmowy, która miała jedynie na celu ją ośmieszyć. Wiedziała, że jej ojciec w ten sposób mścił się za coś, jednak nie miała pojęcia, co takiego zrobiła tym razem.

Metody wychowawcze Shane'a Rey'a znacząco różniły się od tych tradycyjnych.

Przyjaciele? To tak się to teraz nazywa?

Nagle mężczyzna odbił się od ściany i prychnął pod nosem.

— Chcesz mi powiedzieć, że przez swojego przyjaciela wymknęłaś się kilka dni temu z domu w środku nocy? — Zapytał, znając odpowiedź na zadane pytanie. Zauważył jak przez twarz jej córki przechodzi delikatne zaskoczenie, a następnie zrozumienie.

— Skąd ty... — Zaczęła.

— Nie wspominając o tym, że wykradłaś z garażu motocykl, na który nie byłaś w stanie wsiąść od kilku lat. — Wtrącił się, dając jej do zrozumienia, że wie o całej zaistniałej sytuacji.

Cairan zakrztusił się swoim napojem, kiedy tylko usłyszał słowa, które padły z ust ojca dziewczyny. Adeline szturchnęła chłopaka łokciem. Starała się zachować powagę i jakoś się wytłumaczyć.

Starszy Rey roześmiał się na cały głos. Reakcja pozostałej dwójki wprawiała go w stan niekontrolowanej euforii. Mógł patrzeć na zmieszanie, widniejące na ich twarzach, godzinami.

PRETTY POISON [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz