rozdział 10 - furia

2.9K 86 88
                                    

Czuł, że nie powinien tego robić. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że może się to źle skończyć.

Jednak nie miał wyboru.

Musiał stawić się w tym miejscu "tu i teraz", inaczej mogłoby się to skończyć dla niego źle. Nie chciał znowu zadzierać z tymi ludźmi. Świat jaki go otaczał zdecydowanie był zbyt okrutny dla innych. Nie chciał, aby ta ciemność dotknęła nowo poznaną dziewczynę, która właśnie zsiadła z jego motocykla, nie zdając sobie sprawy z tego, gdzie się znajduje.

Nie miał jednak pojęcia, że serce Adeline już dawno było pochłonięte mrokiem, o którym nawet nie śnił.

Już dawno została spisana na straty.

— Wytłumaczysz mi co to za miejsce i co tu robimy? — Zapytała, rozglądając się wokół.

Miejsce, w którym się znalazła, spowite było kompletną ciemnością. Znajdowali się na obrzeżach miasta. Przed dziewczyną rozciągał się jedynie ogromny las, w którego środku krył się ogromny, opuszczony hangar. Nie miała pojęcia, co kryje się w środku, natomiast miała przeczucie, że wkrótce się dowie.

I ta myśl ani trochę nie przywoływała w niej pozytywnych emocji.

— Cairan. — Powtórzyła, zwracając na siebie uwagę bruneta.

Patrzyła na niego z całkowitym niezrozumieniem.

Bał się tego, co mogła tam zastać, bo nie miał pojęcia, jak zareaguje na jego świat. Chciał trzymać ją z dala od tego wszystkiego, ale wiedział, że to niemożliwe. Inaczej musiałby trzymać się od niej z daleka.

Wiedział, że nie jest w stanie tego dokonać.

— Słuchaj, cokolwiek by się tam nie wydarzyło, obiecaj mi, że nie posłuchasz nikogo poza mną. Nie przedstawiaj się nikomu swoim prawdziwym imieniem, najlepiej nie rozmawiaj z nikim. — Zaczął. — I najważniejsze, trzymaj się blisko mnie.

Adeline jedynie przytaknęła, następnie instynktownie złapała dłoń chłopaka. Nie lubiła kontaktu fizycznego, jednak w tej sytuacji, tak czuła się bezpieczniej.

Ten poczuł jak przez jego ciało przeszedł delikatny prąd. Nie spodziewał się tego, jednakże nie miał zamiaru protestować. Zacisnął swoje palce mocniej na jej dłoni i oboje skierowali się w stronę ogromnego budynku.

— Obym cię po tym nie znienawidziła. — Wymruczała pod nosem, kiedy przekraczali próg.

Tego nie jestem Ci w stanie zagwarantować.

Znaleźli się w środku. Wokół unosił się znajomy dla dziewczyny zapach.

Spaliny.

W całym hangarze było okropnie głośno. Dookoła słyszała dźwięk uruchamianego silnika, który niegdyś słyszała na co dzień i był to dźwięk wywołujący w niej poczucie ukojenia. Wszystko było obce, jednocześnie będąc dla niej tak bardzo znajome. Odczuwała okropne zdezorientowanie, a cała sytuacja była jedną, wielką abstrakcją.

Czy Cairan zabrał ją na zgrupowanie dla motocyklistów?

Brunet czuł przyspieszone bicie swojego serca, które wydawać by się mogło, że zaraz wyskoczy z jego klatki piersiowej. Pomimo, że przebywał tu względnie często, nigdy nie czuł się tu bezpiecznie. W szczególności, kiedy miał kogoś ze sobą.

Kogoś, kto zaczynał być dla niego ważny.

Azrael. — Rozbrzmiał męski głos, gdzieś z końca ogromnej hali. — Ileż można na ciebie czekać.

PRETTY POISON [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz