1

7.8K 230 206
                                    

Przez ostatnie lata które Harry spędził w swoim magicznym świecie wiele się wydarzyło. Niejednokrotnie stawał się celem różnych niewyjaśnionych zdarzeń które w końcu miały jeden cel, uprzykrzyć mu życie bądź dokładniej po prostu go niego pozbawić. Dzięki szczęściu udawało się jednak Potterowi jakoś z tego wszystkiego wyjść bez większego szwanku. Tym razem wszystko wydawało się spokojniejsze. Dzięki pomocy Dumbledore'a i paru innych członków z zakonu feniksa udało się spokojnie przyznać Syriuszowi pełne prawa do opieki nad chłopcem który teraz mógł beztrosko z nim mieszkać. Pierwszego dnia gdy tylko przeprowadził się do „Dworu Cloudhill" – posiadłości którą przepisał dawno temu Łapie jego daleki stryjeczny wuj  - Harry nie umiał pohamować radości jaka wręcz od niego biła. Szybko poprosił ojca chrzestnego by pokazał mu jego pokój i gdy tylko usłyszał w jakim kierunku ma iść, wbiegł po schodach i otworzył z rozmachem dębowe drzwi które prowadziły do jego nowej sypialni. Cały dom był przed remontem w opłakanym stanie i Syriusz ponoć wydał niemałą sume galeonów by przywrócić go do wcześniejszej świetności. Teraz ciepły i przytulny zachęcał wystrojem. Gdzieniegdzie widać było barwy Gryffindoru ale i rodowe barwy Balcków czyli srebro i zieleń przypominający raczej Slytherin. Syriusz tłumaczył się, ze nie chciał całkowicie odgradzać się od rodziny więc postanowił przenieść z  Grimmauld Place nr. 12 obraz Fineasa Nigellusa Blacka. Ku niezadowoleniu Stworka skrzata rodu Blacków Łapa nie pozwolił na zabranie do nowego domu portretu matki Syriusza. Mężczyzna tłumaczył się, że nie ma zamiaru spędzać więcej czasu z tą obrośniętą kurzajkami starą nietoperzycą. Harry stał w swoim pokoju nie mogąc napatrzeć się na wszystko co go otacza. Na jasnych ścianach widniały ruchome plakaty Quidditcha pokazujące takie drużyny jak Armaty z Chudley, Pustułki z Kenmare czy nawet Gobliny z Grodziska (jest to oficjalna Polska drużyna quidditcha XD ) Reszta malowideł przedstawiała prawdopodobnie rodziców Harry'ego i ich przyjaciół z zakony feniksa a także kilka innych obrazków małego Pottera z rodzicami.

-Mam nadzieję, że ci się podoba. –Rzekł Łapa gdy tylko dogonił chłopaka. –Razem z Lupinem zastanawialiśmy się co by ci się spodobało.

-Jest super. –Powiedział Harry i rzucił się na wielki miękkie łóżko stojące tuż przy biurku. –Rany to świetne uczucie mieć własny pokój który nie był kiedyś składzikiem urodzinowych prezentów kuzyna. –Zaśmiał się i złapał dłonią kartkę która leżała na poduszce. –Co to?

-Lista rzeczy które będziesz potrzebować w tym roku. –Odparł mężczyzna który po chwili przepuścił przez drzwi dwa skrzaty Stworka i Zgredka.

-Sir! Harry Potter Sir! Zgredek się cieszy, że pana widzi. Razem ze stworkiem.. –Tu rzucił drugiemu skrzatowi mniej przyjazne spojrzenie. – razem ze stworkiem będziemy się opiekować domem Pana Syriusza.

-Myślałem Zgredku, że znalazłeś pracę w kuchni w Hogwarcie.-Odparł Harry wstając z łóżka by przywitać się należycie z przyjacielem.

-Zgredek pracuje i dostaje za to należytą zapłatę, ale opiekowanie się domem Harry'ego to co innego. To sama przyjemność! –Skrzat uśmiechnął się szeroko.

-No dobra, wybaczcie że wam przerwę, ale pamiętaj Harry, że jutro czeka nas wycieczka na ulice Pokątną.

-Będziemy musieli pójść do Banku Gringotta bo moje kieszenie świeca pustkami. –Westchnął chłopak schodząc razem z Łapą do salonu gdzie zasiedli przy stole by zjeść ciasteczka które przygotowały skrzaty i wypić herbatę którą dostali od Państwa Weasley, którzy ponownie postanowili odwiedzić swojego syna tym razem wyjątkowo w Indiach gdzie doniedawna miał specjalny kurs opieki nad smokami zagrożonymi wyginięciem. Ron jak zwykle musiał wysłać Harry'emu i Hermionie list gzie wszystko szczegółowo opisał, od smoka który potrafił mówić po latające Mirobijki odpowiedniki cykad z tym, że parzące gorzej niż niejedna skąltka tylnowybuchowa.

Incancerous || Drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz