24

1.1K 36 3
                                    

Syriusz i Severus przeszli przez kominek lądując prosto w salonie w Cloud Hill.
Black czuł się dziwnie mając świadomość, że ten dom, w którym miał zamieszkać z Harrym będzie znowu świecił pustkami, nie mieli czasu by się nim należycie nacieszyć.
Zabrał ze sobą Snape'a by razem mogli pozabierać nieco rzeczy, których po prostu nie chciał tutaj zostawiać. Najważniejsze będą obrazy Lili i Jamesa.

-Pójdź najpierw do sypialni i spakuj siebie i Pottera. – powiedział Snape.
Black pokiwał głową na jego słowa i przeszedł przez drzwi idąc następnie po schodach do sypialni. Tuż za nim dreptał Severus. Na początku nie był do końca przekonany czy powinien towarzyszyć Syriuszowi, ale w końcu uległ jego namowom. Poza tym kiedy mijali sypialnię Harry'ego i Dracona w Riddle Manor usłyszeli, że tamci są za bardzo sobą zajęci.
-Masz zamiar zabrać też obraz Fineasa? –Spytał mistrz eliksirów.
-Nie, wolałbym nie kusić losu. W końcu jego drugi obraz jest w Hogwarcie. –Mruknął. Będąc w sypialni zaczął magicznie wyciągać z szafy ubrania i przy pomocy zaklęcia zmniejszającego wkładał je kolejno do walizki. –Głupio mi, że nie jestem w stanie zapewnić Harry'emu normalnego życia. –Powiedział spoglądając co jakiś czas na Severusa.
-Aktualnie mało kto może stwierdzić, że ma normalne życie. Cała gromada u Riddle'a ma teraz z góry ciężki żywot. Poza tym myślę, że.. to dobry pomysł by przenieść się do Durmstrangu. Wszyscy odpoczniemy od tego co się wyprawia w Anglii.
-Dla mnie się liczy, że Harry i Remus będą bezpieczni. –Szepnął i spojrzał ponownie na Severusa, który stał oparty i ścianę, z założonymi na piersi rękoma. –No i, że ty jesteś blisko.
Snape odwrócił wzrok starając się powstrzymać lekki rumieniec, który wpłynął na jego policzki.
-Specjalnie chcesz mnie zawstydzić, Black? –Spytał z chłodnym uśmiechem. –Raz się przed tobą otworzyłem, a ty już masz zamiar to wykorzystywać?
Syriusz uśmiechnął się i pokręcił głową.
Sev odsunął się od ściany i podszedł powoli do Blacka.
-Dojrzałeś.. nieco. Jeszcze niedawno tak chętnie ciskałeś we mnie obelgami.
-I vice versa, Smarkerusie. Tobie też sprawiało to nie lada frajdę. Lubiłeś się ze mną droczyć.
Snape kiwnął głową.
Stali tak przodem do siebie i patrzyli sobie w oczy.
W końcu Syriusz złapał go w ramiona i przytulił do siebie. Sev nadal był od niego chudszy i drobniejszy. Nie zmienił się specjalnie pod tym względem. Ale to dobrze. Lubił u Snape'a tę kruchość i upartość jeśli chodzi o charakter.
-Może pomożesz mi sprawić, by ta sypialnia mi się przyjemnie kojarzyła? –Spytał w końcu Syriusz z łobuzerskim uśmiechem.
-Po cholerę, skoro i tak nie zapowiada się na to byś miał okazję tu wkrótce pospać? –Zagadnął Sev. –Nie wiedziałem, że jesteś taki drobiazgowy, Black.
-Muszę być drobiazgowy bo Cię pragnę i ten drobiazg, który chowasz w spodniach.
Trzask!
Dłoń Severusa trafiła idealnie w policzek Blacka.
-Ty! Wredny, cholerny, zapchlony.. –Ale nie zdążył dokończyć bo usta Syriusza momentalnie przysłoniły jego i uniemożliwiły kolejnym słowom wypłynąć spomiędzy warg Mistrza Eliksirów.
Całowali się zażarcie i brutalnie, co jakiś czas przygryzając sobie nawzajem wargi, które aż puchły od nadmiaru bólu. Im to jednak nie przeszkadzało, ani trochę.
Syriusz zauważył, że Snape chyba chce przejąć dominację. O nie.. nie, na to mu nie pozwoli.
Black pchnął partnera na łóżko i machnięciem różdżki sprawił, że szata Severusa zniknęła i ten leżał teraz na pościeli całkiem nagi. Nie oszczędził nawet bielizny.
-Jesteś cholernie niecierpliwy. I standardowo zbyt dumny by oddać komuś kontrolę. –Prychnął Severus podpierając się nieco łokciami i spoglądając na dość władczą minę Syriusza.
Black oglądał sobie nagiego kochanka przez dłuższą chwilę, oblizując przy tym swoje usta. W końcu jednak pozbył się swoich ubrań i pochylił się nad Snapem by go pocałować. Uśmiechnął się w duchu czując jak dłonie Mistrza Eliksirów ułożyły się na jego karku.
-Ale mógłbyś przyznać Sev, że lubisz we mnie to zniecierpliwienie. –Zamruczał i zacisnął dłonie na udach Severusa rozchylając je i z premedytacją zerkając w wiadomo miejsce.
-A spróbuj się durny psie bawić w gry wstępne to obiecuję, że osobiście odgryzę Ci to co masz między nogami.. KURWA! –Zaklął czując jak Black wdziera się w jego wnętrze dosłownie rozdzierając go i szybko zapełniając sobą pustkę. –Merlinie.. jak ja Cię nienawidzę. –Jęknął przez zaciśnięte zęby.
-Tak, tak ja Ciebie też kocham Sev. –Stęknął i wgryzł się w jego ramię momentalnie zaczynając się w nim poruszać. Wedle życzenia kochanka nie było gry wstępnej, i nie było też taryfy ulgowej.
Black pieprzył byłego Ślizgona nie myśląc nawet o delikatności. Był to ostry seks pełen brutalności, której o dziwo obu brakowało, i która zapewniała im chwilowe oderwanie się od wszystkiego co w ostatnim czasie się popierdoliło.

Incancerous || Drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz