15

1.9K 56 24
                                    

Tom Marvolo Riddle spędzał kolejne dni w dość napiętej atmosferze. Dodatkowo zły humor doskwierał mu również z powodu braku ukochanego Remusa przy boku, a przecież wiadomym było, że Czarny Pan nie przywykł do zmuszania się do czegokolwiek. Musiał jednak zaakceptować  fakt, iż jego kochanek naucza w Hogwarcie i musi spędzać tam większość czasu. Naturalnie Tom zapewnił go, że może odwiedzać Riddle Manor w każdy weekend. Miał nadzieję, że Remi będzie miał to na uwadze.
Mężczyzna siedział w swoim gabinecie spoglądając co jakiś czas na niewielką kupkę papierów, które zdobiły blat dębowego biurka. Były to raporty jakie dostarczył mu ostatnio Lucjusz i Severus. Dzięki Merlinowi Malfoy nie stał się mniej kompetentny odkąd złapała go lekka trauma po ponownym spotkaniu James'a Potter'a, nawet jeśli był to tylko obraz.
Teraz Marvolo miał na głowie jeszcze jeden problem. Zbiegło sześcioro z jego pojmanych niegdyś popleczników, teraz mógł tylko się domyślać co zrobią. Równie dobrze mógłby użyć mrocznego znaku, by ich do siebie przywołać, jednakże wolał poczekać na ich kroki. Jeśli zbiegli, aby na nowo zasilić szeregi śmierciożerców to nie będzie musiał czekać w nieskończoność.
Po czterech dniach pojawili się. Był wieczór. Tom siedział w salonie na fotelu i popijał co jakiś czas whisky z kryształowej szklanki. Zaklęcie rzucone na posiadłość momentalnie dało mu znać, że ktoś przekroczył strefę ochronną. Sześcioro osób stało już od dłuższej chwili przed drzwiami posiadłości. Tom od niedawna gościł u siebie Lucjusza Malfoy'a, więc to właśnie blondyn otworzył drzwi wpuszczając do środka gości.
-Lucjuszu.. dawno się nie widzieliśmy. –Z korytarza dobiegł rozbawiony głos Bellatrix. –Ani trochę się nie zmieniłeś, wciąż tak samo zadarty nos.
-Bella. Wciąż tak samo upierdliwa jak zawsze. –Odgryzł się mężczyzna. Każdy z przybyłych przywitał się z Malfoy'em seniorem i po niedługiej chwili blondyn prowadził ich do salonu, gdzie przesiadywał Riddle.

Pierwsza standardowo zareagowała Bella, dosłownie rzucając się na podłogę w ramach pokłonu.
-Panie! Wiedzieliśmy, że nas nie opuścisz. –Powiedziała podekscytowana. –Jesteśmy na Twoje rozkazy. –W ślad kobiety poszła pozostała piątka. Rabastan stojący obok Augustusa pokłonił się z pokorą i podszedł bliżej by nieco odciągnąć w tył swoją byłą szwagierkę. Bella czasem przesadzała. Rodzeństwo Carrow i Yaxley wciąż stali bliżej Lucjusza i co jakiś czas posyłali skruszony wzrok w stronę swojego Pana.
-Byłem zaskoczony Waszą ucieczką. –Zaczął Marvolo. –Nie sądziłem, że uda się to komukolwiek prócz Syriusza, Twojego kuzyna Bello. On sam miał trudność w pojedynkę, a Wam udało się to zrobić i to w sześcioosobowej grupie. –Tom dopił resztkę alkoholu i odstawił szklankę na stolik.
-Panie. –Yaxley podszedł do Czarnego Pana i skłonił się. –Jesteśmy gotowi Ci służyć.
-Oczywiście, że jesteście. Wykazalibyście się wyjątkową bezczelnością, gdybyście uciekli i nie zjawili się tutaj. Prędzej czy później sam bym was wezwał z pomocą mrocznych znaków i osobiście pokazał czym grozi taka niesubordynacja. –Riddle doskonale wiedział, że pomimo zmian planów i zupełnie innej walki z ministrem i Dumbledore'm musi wciąż pokazywać swoim sługom gdzie jest ich miejsce. –Liczę, że z Wami wprowadzenie moich planów w życie będzie tylko kwestią czasu. –Spojrzał znacząco na stojącego przy ścianie Lucjusza. Ten kiwnął głową i wyszedł z salonu.
Bella odprowadziła szwagra wzrokiem podobnie jak rodzeństwo Carrow'ów.  Lastrange była osobą o dość specyficznym charakterze, który był skutkiem trudnego dzieciństwa i później małżeństwa. Brat Rabastana pomimo zamiłowań do podróżowania, miał też dość ciężką rękę i nie raz dawał do zrozumienia Belli co o niej myśli. Była traktowana okropnie. Bita, poniżana i gwałcona przez mężczyznę, którego wybrała jej rodzina. Ale teraz on nie żyje, teraz znów jest wolna i może brać od życia garściami, może zabijać każdego, kto stanie jej na drodze. Może pomóc Czarnemu Panu w odsłonięciu zupełnie nowego świata czarodziejów.
Pomimo zmiany sposobów Riddle'a jego słudzy po wysłuchaniu planów na przyszłość jaka ma nadejść wraz ze śmiercią Knotta i Dumbledore'a uznali, że wciąż będą wiernie służyć Czarnemu Panu. Nawet jeśli oznaczałoby to zaprzestanie mordowania mugoli i współpraca z pewnymi osobami.
Pod koniec spotkania Lucjuszowi udało się zaciągnąć Bellę w ustronne miejsce. Chciał ją spytać o Narcyzę.

Incancerous || Drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz