16

1.6K 48 9
                                    

Drugie wejście do komnaty tajemnic sprawiało na pewno mniej problemów niż mogłoby się wydawać. Jednym z plusów był brak potrzeby spacerowania po kanałach pełnych szczurów i używania wężomowy, którą znał w całym zamku jedynie Harry. Douczanie jakie mieli zamiar zorganizować działacze nowo powstałej organizacji PZDiK (precz z Dumbledore'm i Knott'em), która wyjątkowo spodobała się Riddle'owi, wybrali komnatę jako ich salę treningową. Nikt nie spodziewał się, że Hermiona i Syriusz tak szybko zabiorą się do roboty, jeśli chodzi o względne oczyszczenie tamtego miejsca i sprawienie, by było choć troszkę mniej przytłaczające.
W niedzielne popołudnie stali już na skraju zakazanego lasu dokładnie w tym miejscu, które pokazał im raz Harry. Uprzedził ich, że to przejście może być nieco zarośnięte i lepiej, by byli gotowi na spotkanie pająków. Dzięki Merlinowi, nie miał na myśli wielkich Akromantul.
-Lumos. –Szepnęła Hermiona, a jej różdżka rzuciła na tunel wydrążony w skale delikatne światło. –Syriuszu, wszystko w porządku? –Spytała, zerkając na mężczyznę. Od jakiegoś czasu wydawał się jej jakby nieobecny i wiecznie zamyślony.
Black posłał dziewczynie delikatny uśmiech i wszedł pierwszy do jaskini w razie czego biorąc na klatę każdą pajęczynę.
-Nic mi nie jest Hermiono. Dziękuję za troskę. Ostatnio po prostu biorę na siebie trochę więcej obowiązków. To takie zadośćuczynienie za to, że byłem w młodości rozbrykanym gówniarzem. Chce teraz nieco wynagrodzić przede wszystkim Remusowi za te lata opieki nade mną. –Syriusz co jakiś czas machał różdżką, by móc usunąć z drogi ewentualne przeszkody. –A co słychać u Ciebie, Moja Droga? Ostatnio wręcz błyszczysz. Czyżby znalazł się jakiś szczęściarz?
Hermiona zarumieniła się, ale dzięki Merlinowi w tym świetle Syriusz tego nie zauważył. Owszem, ostatnio była w dobrym humorze, bo dostała te książki od Lucjusza i tyle. Nie myślała jednak, że jej euforia może być aż tak widoczna.
-Po prostu dostałam kilka ciekawych książek. Sam wiesz, Łapo... jak bardzo lubię dobrą lekturę. –Zachichotała, ale nie dała rady ukryć lekkiego zdenerwowania. –Nie mam nikogo na oku, jeśli o to mnie podejrzewasz.
-Jasne.. w każdym razie nie będę nalegać. Pamiętaj, że zawsze możesz się nam wygadać, a jeśli nie mnie to chociaż Harry'emu. Jeżeli jednak będziesz potrzebować jakiegoś futrzaka do przytulenia to służę pomocą. –Pewnie gdyby był teraz pod postacią psa zamachałby radośnie ogonem. Hermiona roześmiała się i kiwnęła głową. Chyba kiedyś skorzysta z tej oferty.
Korytarz ciągnął się i ciągnął. Nawet nie zauważyli kiedy zwykłe kamienie o ostrych krawędziach jakimi wyłożony był tunel, zmieniły się w ładne rzeźbione i płaskie kamienne płyty. Hermiona już na wstępie zaczęła rzucać zaklęcia, które miały za zadanie pozbyć się nieprzyjemnej wilgoci. Te same zostały rzucone dawno temu podczas budowania pokoju wspólnego Ślizgonów, który znajduje się przecież pod wodą. Momentalnie dało się poczuć sporą różnicę, powietrze stało się dużo suchsze. Powoli nawet skraplająca się na suficie woda przestała skapywać, gdyż sprawnie osuszona skała nagle stała się swoistą strefą buforowaną magicznie i nie pozwalającą kropelkom zbierać się na drobnych stalaktytach. Korytarz prowadzący do głównej komnaty był już połową sukcesu. Najwięcej roboty czekało właśnie tam.
-Zastanawiałaś się może co zrobić z pozostałością po Bazyliszku? –Spytał Black kiedy stali już obok posągu. Podróż przez tunel zajęła im niecałe trzy minuty. Teraz oboje spoglądali z zastanowieniem na białe kości wielkiego węża.
-A gdyby tak rzucić na niego Protegerto i zawiesić  nad sufitem? Tyle osób wątpi w to, że Harry go pokonał... miałby wtedy spory dowód. –Zaproponowała i podeszła bliżej kości. Wykonała kilka skomplikowanych ruchów różdżką i po chwili truchło uniosło się i zawisło magicznie przyczepione pod sklepieniem komnaty. Może nie była to idealna ozdoba jak na tak ponure miejsce, ale na pewno w pewien sposób zapewni członków Klubu Pojedynków co do słów Harry'ego, kiedy to byli na drugim roku.
-Hermiono? Mogę Ci zadać pytanie? –Syriusz właśnie stawiał przy ścianie kilka miejsc do siedzenia i niewielki stolik. Magicznie wyczarowane meble miały przerzucone przez oparcia koce i spora ilość poduszek na siedzeniach. Na stoliku pojawiły się świece i naczynia potrzebne, choćby do zaparzenia herbaty.
-O co chodzi? –Spytała, zerkając kątem oka na Syriusza. Teraz kiedy byli sami mogli porozmawiać o wszystkim, a oboje cenili sobie dyskrecję.
Mężczyzna był widocznie spięty i nie wiedział za bardzo jak ma zadać to skomplikowane pytanie, by nie wkopać się jeszcze bardziej. Przeczesał dłonią swoje kręcone włosy zaczesując je nieco w tył, aż w końcu powiedział:
-Nie wiem czy Harry Ci wspominał, ale byłem kiedyś w młodości, w latach szkolnych zakochany w pewnym chłopaku. –Już na wstępie Hermiona oblała się delikatnym rumieńcem, bo nie spodziewała się, że Syriusz preferuję tą samą płeć. Remus jest z Panem Riddle'm.. znaczy z Tomem, ale nigdy nie pomyślałaby, że Syriusz w młodości uganiał się za chłopakami. Prędzej nazwałaby go łamaczem kobiecych serc. –W każdym razie spróbowaliśmy być razem i nie trwało to długo, bo wszystko przepadło przez przykry incydent związany z Huncwotami i biednym Remusem, który ukrywał swój futerkowy problem. Wtedy Severus bardziej dbał o naukę i posadę prefekta i nic dziwnego, że wilkołak w szkole wydał mu się niebezpieczny. ...
-Syriuszu... byłeś w związku z Profesorem Snape'm? –Zakryła dłonią usta. –A ja myślałam, że wtedy podczas gry w butelkę..
-No właśnie. I niedawno całkiem przypadkiem doszło do ponownego zbliżenia. Zakładam, że bliźniaki rozpylili na korytarzu eliksir pożądania i jak na złość byliśmy tam ja i Severus. Sama zapewne wiesz do czego doszło.. od tamtej chwili zastanawiałem się czy może dalibyśmy radę ze Snape'm spróbować jeszcze raz być razem. –Spojrzał na dziewczynę i chyba pierwszy raz od dawna poczuł jak sam się rumieni. Dziwnie było mówić o swoich uczuciach młodszej dziewczynie i na dodatek swojej uczennicy.
Hermi poczuła się nieco zakłopotana. Do tej pory wysłuchiwała problemy miłosne swoich koleżanek, ewentualnie Harry'ego. Nie sądziła, że kiedykolwiek usłyszy takie rzeczy z ust Syriusza Black'a.
-Umm.. sama nie wiem co mam powiedzieć. –Zaczęła nieco poddenerwowanym głosem. Usiadła na jednej z wyczarowanych kanap i poklepała miejsce obok siebie dając mężczyźnie do zrozumienia, by ten usiadł obok niej. Kiedy Łapa siedział już obok dziewczyna wzięła głęboki oddech. –A czy Profesor Snape dawał Ci jakieś znaki, że mu zależy? –Sama myśl o Severusie będącym w związku była dziwnie abstrakcyjna. Ciężko będzie Hermionie pomóc Black'owi.
-Sama widzisz, że mam ciężki orzech do zgryzienia, Moja Droga. Severus był i jest najbardziej niedostępnym chłopakiem jakiego miałem okazję spotkać w swoim skromnym życiu. –Złapał za poduszkę i cisnął nią przez całą długość komnaty, nim jednak trafiła w przeciwległą ścianę wróciła na miejsce spokojnie lewitując.
-Hmm ostatnio zauważyłam, że Profesor Snape jest dziwnie spięty na zajęciach. Nie pojawia się normalnie na posiłkach, przychodzi albo za wcześnie albo się na nie spóźnia. Możliwe, że nie tylko Ty masz mętlik w głowie. –Podkuliła nogi pod samą brodę, a jej mina mówiła sama za siebie, że dziewczyna intensywnie myśli. –Jeśli powodem jego zachowania jest myślenie o Tobie Syriuszu to możliwe, że masz spore szanse. Musisz chyba otwarcie powiedzieć mu wszystko co siedzi Ci na sercu.
Black aż wyprostował się słysząc to co powiedziała Hermiona. Czyżby Severus też męczył się z tymi samymi myślami? Ale jak to? Przecież to on nie chciał związku!

Incancerous || Drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz