Jeśli kiedykolwiek ktoś powiedziałby mu, że ma spędzić więcej niż jeden dzień w towarzystwie swojej szwagierki to prędzej wybrałby pobyt w Azkabanie i przy okazji rzuciłby na ów delikwenta Crucio, niestety teraz miał ją na głowie i musiał znosić humory Belli.
A jeśli mowa już o jej humorach to Lucjusz naprawdę nie mógł zrozumieć, co smak herbaty ma do koloru nici, których używała do wyszywania niewielkich gobelinów, które miała zamiar zawiesić na ścianach w różnych pokojach. Nie chodziło tu bynajmniej o zwykłe ozdoby, które mugole wyrzucali, bądź zanosili do lombardu by je wycenić i dostać nieco pieniędzy. Bella potrafiła wyczarować za pomocą nici coś naprawdę niezwykłego. Zazwyczaj czarodzieje poświęcali masę galeonów na zamówione, poruszające się obrazy, jednak była pewna rzesza ludzi, która pamiętała o tradycji gobelinów. Były one dużo piękniejsze. Choćby gobeliny ukazujące drzewo genealogiczne, takie samo jak to, które wisiało w domu Black'ów.Kiedy kończyły się ostre wymiany zdań między Lucjuszem a Bellą, poświęcali wolne chwile na pomaganiu Riddle'owi w powolnym przejmowaniu Ministerstwa. Jeśli kiedykolwiek Pani Black miałaby wybierać styl życia to na pewno byłoby ono spokojniejsze. Ciężko było oderwać się od przeszłości, która pozostawiła na Belli ciężkie i dotkliwe piętno. Mimo, że zawsze była uważana za brutalną i wredną czarownice nie bojąca się rzucić zaklęcia niewybaczalnego, to tak naprawdę była w niej jakaś cząstka delikatności i kobiecej wrażliwości. Lubiła kwiaty i dobre książki. Gdyby nie pobyt w Azkabanie pewnie znalazłaby zwykłą pracę, najlepiej gdzieś w Szkocji.
Nie mieszkało jej się źle z Lucjuszem, w końcu było to tylko chwilowe. Tak sobie to oboje tłumaczyli, choć rzeczywistość wyglądała inaczej. Dopóki Tom nie przejmie ministerstwa Bella nie znajdzie sobie lepszego azylu niż w posiadłości swojego szwagra i siostrzeńca. Kobieta siedziała akurat na tarasie popijając herbatę i podjadając sobie ciasteczka, które zrobiły niecałe dwadzieścia minut temu skrzaty domowe, gdy nagle miejsce na krześle obok zajęła sowa. Balla spojrzała na ptaka wzrokiem bynajmniej beznamiętnym. Pewnie zignorowałaby go gdyby nie dość duża paczka leżąca tuż obok. Pakunek był oprawiony papierem w kolorze fiołków i do całości dołączony był list. Paczka zaadresowana była do Lucjusza.
-Hmm ciekawe.. –Zamruczała Bella i wzięła pakunek, by następnie przejść z nim do gabinetu gospodarza.Lucjusz od paru dni spędzał większość czasu w swoim gabinecie, zajmując się czym tylko się dało byle nie spędzać go w towarzystwie swojej nowej współlokatorki. Wychodziło na to, że ich kontakty ograniczały się tylko do wspólnych posiłków, bądź przypadkowego wpadania na siebie na korytarzach. Nie chodziło o to, że darzyli się nienawiścią, ale mieli tak różne charaktery, że spędzenia zbyt długiej chwili razem groziło kłótnią i jakimś małym kataklizmem.
Pani Black przechodziła powoli przez korytarze, mijając obrazy, które przedstawiały różnych, zmarłych członków rodu Malfoy i rodu Black. Nagle coś przykuło jej wzrok, coś czego wcześniej nie widziała. Był to obraz wiszący nad niewielką komodą, na której stał wazon z białymi różami. Obraz przedstawiał wielki ogród i niewielką ławeczką pomiędzy grządkami z różnobarwnymi roślinami. Na ów ławeczce siedziała kobieta o jasnych włosach. Jej twarz była spokojna i pełna pewnej, skrytej melancholii, którą Bella doskonale znała jeszcze z czasów szkolnych. Napis ozdobiony kwiecistymi ornamentami układał się w słowa „Narcyza Malfoy Black"
Bella uśmiechnęła się smutno w kierunku swojej ukochanej siostrzyczki. Zawsze się nimi opiekowała. Zawsze obserwowała bacznie Narcyzę i Andromedę by w razie problemów móc im pomóc. Teraz kiedy Andromeda ma własną rodzinę a Narcyzy już nie ma, Bella została sama jak palec.
Wzięła głębszy oddech i ruszyła ponownie przez korytarz. W końcu musi oddać mu tą paczkę przecież nie jest sową, by zabawiać się w listonosza.
Stanęła przed drzwiami do gabinetu i zapukała czekając aż otrzyma łaskawie pozwolenie, by wejść.
-Proszę! –Z wewnątrz dobiegł ją głos szwagra, wiec otworzyła drzwi i weszła do środka.
-Przyszła do ciebie paczka i list. –Odparła Bella podchodząc do siedzącego za biurkiem Lucjusza. –Dość spora. –Zagadnęła kładąc pakunek na mahoniowym blacie biurka. List wręczyła Malfoy'owi a sama przysiadła na fotelu po drugiej stronie pokoju. –Od kogo to?
Lucjusz zmierzył ją bacznym spojrzeniem, a następnie przeniósł swój wzrok na kopertę, która pachniała fiołkami.
-Od bratniej duszy. –Odparł beznamiętnie. –Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego, Bella. –Uprzedził nim ta zdążyła rzucić jakiś twórczy komentarz. –Jest to tylko niewinna korespondencja i ułatwianie pewnej damie zapoznania się z rzadką literaturą świata czarodziejów. Aktualnie odesłała mi książki, które zdążyła przeczytać w .. –Spojrzał na kalendarz. -.. w jedenaście dni. Fascynujące. –Rozpakował pakunek i wyjął z niego cztery, grube egzemplarze obitych w ciemną skórę ksiąg.
-Przeczytała to w jedenaście dni? –Spytała Bellatrix będąc w niemałym szoku. Nie sądziła, że kiedykolwiek usłyszy o jakiejś osóbce, która z takim zapałem sięga po książki.
Lucjusz machnięciem różdżki posłał książki na odpowiednie miejsca na biblioteczce. Przez chwilkę zastanowił się co kolejno posłać Pannie Granger, by zaspokoić jej rządzę wiedzy.
-A ja myślę, że...
-Ty lepiej nie myśl za wiele Bello. –Odparł. –Nie jest dla mnie nikim więcej niż zwykłą znajomą. Jasne? –Spojrzał na nią poważnie. Nie zamierzał się jej tłumaczyć, ale nie chciał by ta męczyła go przez kolejne dni. Wolał postawić sprawę jasno. Hermiona była przyjaciółką Pana Potter'a a Lucjusz nie miał wobec niej żadnych „niecnych" zamiarów. Miał swą godność.
-A mogę wybrać z tobą książki, które jej wyślesz? –Zagadnęła z uśmieszkiem. Nie wątpiła w dobry gust swojego szwagra, ale na daną chwilę nie miała specjalnie nic lepszego do roboty.
-Nie.
-Ej no! Czemu? –Zrobiła z ust podkówkę.
CZYTASZ
Incancerous || Drarry ||
RandomHarry przeprowadza się do Syriusza, który oficjalnie zostaje jego opiekunem. Robiąc zakupy na Pokątnej podsłuchuje rozmowę Dracona Malfoya ze swoim ojcem. Jaką rolę odegra młody ślizgon w życiu Harry'ego? Co zrobi, gdy dowie się, że Dumbledore nie b...