Harry nie wiedział jak to się stało, ale widocznie zasnął w sypialni Dracona, ciepło pościeli mieszające się z czymś jeszcze, czymś dużo cieplejszym sprawiało, że nie chciał nawet wstawać z łóżka. Draco jako ranny ptaszek był innego zdania, gdy tylko jego zegar biologiczny wybił siódmą rano ten otworzył oczy i zerknął w bok. Ujrzawszy twarz Harry'ego Malfoy uśmiechnął się delikatnie. Postanowił jednak jeszcze nie budzić bruneta. Wyślizgnął się powoli spod pościeli i podreptał w stronę łazienki. Miał zamiar wziąć prysznic i nim gość się obudzi zrobić mu jakąś niespodziankę. Blondyn po chwili stał już pod ciepłym strumieniem wody który obmywał jego ciało. Mimo, że dopiero co wyszedł spod ciepłej kołderki ogrzewanej również dzięki Harry'emu to teraz czuł dziwny chłód. Nawet gorąca woda nie dawała tego samego przyjemnego odczucia co leżenie obok bruneta.
Harry uchylił powoli powieki, nie musiał się głowić co robi w sypialni ślizgona bo znając swoje szczęście po prostu zasnął po jakże męczącej rozmowie. Tylko jeden szczegół wciąż nie dawał mu spokoju. Dlaczego leży w tym łóżku w samej bieliźnie. Czyżby...? Nagle z łazienki wyszedł Draco i znowu powtórzyła się sytuacja z Dworu Riddle'a. Blondyn miał na sobie jedynie spodnie a z jego ciała skapywała woda kreśląc na jego bladej cerze widoczne mokre ślady kończące się przy podbrzuszu i znikające podczas zetknięcia się z materiałem dolnej garderoby. Harry zarumienił się delikatnie.
-Co jest? –Spytał Dracon nie za bardzo wiedząc, czemu ten głupi gryfiak tak tępo się na niego patrzy.
Brunet spuścił wzrok i utkwił go na moment w podłodze. –Czy wczoraj...? No wiesz.
-Aha chcesz się upewnić, że nie dobrałem się do twojego zniewieściałego ciała gdy smacznie spałeś? Serio masz mnie za takiego zboczeńca Potter? Poczułem się urażony. –Westchnął cierpiętniczo. –Nie dość, że raczyłem cię położyć na łóżku, zdjąć z ciebie szatę by się nie pomięła, poskładałem ją nawet a ciebie ogrzałem w nocy to teraz ty wyrażasz swą wdzięczność w tak bolesny dla mnie sposób. Zraniłeś moje uczucia. –Zadarł nos ku górze.
-Dobra, dobra przepraszam. –Wstał i podszedł do szafki na której leżały jego ubrania. Nagle tuż za jego plecami pojawił się blondyn i objął go delikatnie w pasie. – Ej co ty?
-Oj cichaj. Zmarzłem pod prysznicem to teraz chce się ogrzać. –Przesunął dłonią wzdłuż jego brzucha.
Brunet jęknął spuszczając głowę, czuł na swoich plecach mokry i chłodny tors chłopaka. Dodatkowo ocierał się kroczem o pośladki Harry'ego co wcale nie pomagało mu w uspokojeniu się. –Draco, przestań. –Cholera jak tak dalej pójdzie to się w końcu podnieci. Wkurzało go to, bo przecież to tylko Malfoy. Dlaczego musiał tak na niego działać?
-Hmm? Czyżby ci się spodobało? –Zaśmiał się i zsunął powoli dłoń w dół, gdy tylko spoczęła na kroczu Harry'ego ten spiął się momentalnie. –Ciekawe. Ta część twojego ciała jest chyba usatysfakcjonowana moim towarzystwem. –Zaczął poruszać ręką gładząc wybrzuszenie na bokserkach gryfona.
-Miałeś tego nie robić. –Złapał dłoń chłopaka starając się ją odsunąć. –Obiecałeś mi u Toma.
-Wspominałem jedynie o seksie a nie o takich niewinnych pieszczotkach. –Zauważył z uśmiechem i przesunął językiem po karku Potter'a. – No nie mów, że ci się to nie podoba. Twoje ciało jest lepsze od eliksiru prawdy.
-Draco!! –Ryknął i odwrócił się momentalnie teraz stojąc przodem do blondyna.
-No dobra. Jak nie to nie. –Odparł wzdychając i podchodząc do szafy by wybrać z niej jakieś ubranie. Harry ubrał się momentalnie i już miał zamiar wyjść z sypialni ślizgona gdy ten zwrócił się do niego. –Ej A ty gdzie się wybierasz hmm?
CZYTASZ
Incancerous || Drarry ||
RandomHarry przeprowadza się do Syriusza, który oficjalnie zostaje jego opiekunem. Robiąc zakupy na Pokątnej podsłuchuje rozmowę Dracona Malfoya ze swoim ojcem. Jaką rolę odegra młody ślizgon w życiu Harry'ego? Co zrobi, gdy dowie się, że Dumbledore nie b...