14 "tysiąc powodów"

22 1 1
                                    

Następne tygodnie minęły, normalnie, przygotowania do egzaminow, szkoła, praca i spędzanie czasu z mama, jeździliśmy też z Felix'em na motocyklu w różne ciekawe miejsca, było naprawdę dobrze.

Egzaminy mi, Felixowi i Liamowi, poszły naprawdę dobrze, mimo tego ile rzeczy działo się wokół nas, udało się nam przygotować i napisać je dobrze.

A moja relacja z Felix'em była idealna, jako najwieksza romantyczka, zawsze marzyłam o nieskazitelnej i idealnej miłości niczym z książek czy filmów, i czułam, że naprawdę takiej właśnie doświadczam.
Mimo pogorszenia mojego stanu psychicznego przez chorobę mamy, starałam się czerpać z ten relacji garściami.

Teraz przyszedł czas na przerwę świąteczną, której wraz z Felix'em bardzo nie mogliśmy się doczekać, w końcu mieliśmy spędzić razem święta a potem sylwestra.

-Jak tam gotowa na święta-Zapytał Felix gdy nakrywaliśmy wspólnie do stołu.
Pokiwałam energicznie głową układając talerze na stole, ani ja ani Felix nie mieliśmy żadnej rodziny, dlatego święta spędzaliśmy w tak małym gronie.

Przygotowania do świąt minęły naprawdę bardzo miło, wiele się śmialiśmy i było tak.. rodzinnie i przyjemnie.

Gdy skończyliśmy nakrywać do stołu obydwoje poszliśmy do pokoju, miałam już wybraną sukienkę która miałam ubrać, była to niebieska sukienka na krótki rękaw, przed kolano, była obcisła i z dość dużym dekoltem, jednak nie wyglądała jakoś odważnie, była, zwykła.

Gdy ubrałam ją na siebie spojrzałam z zasmuceniem w lustro, moje uda wydawały się ogromne, brzuch bardzo odstawał a biust wyglądał na bardzo maly, nie miałam wcięcia w talii, czułam się naprawdę źle.
-Coś nie tak?- Zapytał Felix widząc, że wyglądam na przytłoczoną.
-Nie moge tego założyć.. wyglądam zbyt grubo.-Spojrzał na mnie, i odraz wyrzucił.
-Jesteś piękna, szczupła, i idealna, w moich oczach wszystkie twoje niedoskonałości wyglądają pięknie, wyglądasz jak gwiazda, nawet nie myśl, że jest inaczej.-Na te słowa wtuliłam się w chłopaka, on mnie kochał taką jaką jestem, z każdą moją wadą, nie sądziłam, że kiedykolwiek przeżyje cos takiego.

Po tej sytuacji poszłam robić makijaż oraz włosy, nie malowałam się na codzień jakoś mocno, jednak dziś postanowiłam trochę zaszaleć. Włosy delikatnie pokręciłam.

Gdy wyszłam z toalety, Felix akurat stał przed lustrem, gdy usłyszał drzwi, obrócił się po czym odraz do mnie podszedł, złapał mnie za boki glowy, po czym pocałował w usta.
-O boże.. Wyglądasz tak.. Idealnie.-Wyjąkał, na co się zarumieniłam
-Dziękuje.-Wypaliłam cicho.

Chwilę potem byliśmy już na dole, gdzie nasze mamy były już gotowe, usiedliśmy wspólnie do stołu. Było naprawdę miło i rodzinnie, dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy, chciałabym żeby to trwało jak najdłużej, w końcu mogłybyć to ostatnie święta spędzone z mamą.

Gdy zjedliśmy przyszedł czas na odpakowanie prezentów, ja kupiłam Felixowi, nowy kask na motocykl, oraz świąteczne skarpetki, byłam ciekawa co on kupił mi, nie lubiłam dostawać prezentów, jednak mimo to byłam ciekawa co wymyślił.

On bardzo ucieszył się z prezentu, już dawno chciał sobie kupić kask, teraz przyszedł czas na odpakowanie mojego prezentu, wzięłam pudełko w dłonie i zaczelam delikatnie odpakowywać, gdy zerwalam cały papier i otworzylam karton ujrzałam małe pudełeczko z napisem "kocham cie" oraz wiele większe pudełko owinięte papierem, tym samym co wcześniej.

-Odpakuj najpierw większy prezenty.-Powiedział Felix siedząc przy mnie i czekając na moją reakcję.
Gdy odwinęłam prezent, spojrzałam na Felix'a i się popłakałam, był to słoik z napisem "tysiąc powodów przez które cie kocham" było tam wiele karteczek, a sam słoik był pięknie ozdobiony, przytuliłam go i pocałowałam.
-Jesteś cudowny, kocham cię Felix!!-Wyrzuciłam biorąc znów słoik w ręce.
-Dobra, dobra ale to nie koniec prezentów.

Po tych słowach wzięłam mniejsze pudełko w ręce otworzyłam je, i wyjęłam srebrny naszyjnik z sercem. Znów podziękowałam Felixowi na co on powiedział.
-Obróć serduszko.
Zrobiłam tak jak kazał i ujrzałam wygrawerowany napis
"me and you against the whole world sweetie" są to słowa które zawsze mówi mi to gdy jest źle, opuściłam naszyjnik i przytknęłam rękę do ust, zaczęłam znów bardzo płakać. On jest idealny, bardzo go kocham.
-Ja i ty przeciwko całemu światu kochanie-Wyszeptał cicho przysuwając mnie do siebie.-Kocham cię Melanie.-Wyszeptał i pocałował mnie w czoło.

Tkwiliśmy w tym uścisku kilka minut po czym chłopak założył mi na szyję nową biżuterię.
-Jest piękny.-Powiedziałam przeglądając się w lustrze.
-Ładnemu we wszystkim ładnie.-Powiedział Felix i słodko się do mnie uśmiechnął.
Ten zaledwie 16 letni chłopak odmienił moje życie, poskładał mnie na nowo, dzięki niemu znów czuje, że warto jest żyć, i że nie można się poddawać, uratował mnie nawet o tym nie wiedząc.

Przerwa między świętami a nowym rokiem minęła nam w bardzo rodzinnej atmosferze, ciągle oglądaliśmy w czwórkę świąteczne filmy, graliśmy w planszówki, i po prostu spędzaliśmy razem czas.

Pewnego dnia Liam poprosił nas żebyśmy do niego przyjechali.
Gdy byliśmy już na miejscu zapukaliśmy do domu a blondyn otworzył nam i zaprosił nas do środka, od razu zaproponował nam herbatę, grudzień w Avalon, bywa dość zimny. Będąc już w pokoju Liama on wypalił.
-Nie zgadniecie gdzie spędzamy sylwestra.-Spojrzeliśmy na niego z zdziwieniem na twarzach.
-U Johna Miller.-Powiedział z dumą.
-CO? U TEGO JOHNA MILLER-Niemal wykrzyczeliśmy w jednym momencie z Felix'em.
John Miller, przez te kilka miesięcy stał się szkolną gwiazdą, kapitan drużyny koszykarskiej, zmienia dziewczyny jak skarpetki, wysoki i umięśniony. Typowa szkolna gwiazdeczka do której większość dziewczyn wzdycha.
Chwilę rozmawialiśmy o tym wszystkim z Liamem, okazało się, że idziemy tam za kilka butelek alkoholu, jednak będziemy na celowniku, przed wejściem mają przeszukać nas czy nie mamy żadnych broni.
Czy my naprawdę wyglądamy jak cholerni przestępcy?
W tamtym momencie nie obchodziło nas to, w końcu byliśmy zaproszeni na prawdopodobnie najlepszą imprezę sylwestrową w mieście.

















Make me a better boy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz