W domu panowała cisza, mimo że było już po ósmej. Wchodząc do kuchni, szatyn zauważył siedzącego przy stole Juliana mieszającego łyżką przesiąknięte od ciepłego mleka płatki. Jeszcze chwilę temu Justin też miał na nie ochotę, jednak ujrzawszy papkę w misce brata, postanowił zjeść coś innego, co go nie obrzydzi.
- Gdzie mama?- zapytał, odwijając z folii całą resztę naleśników pozostałych z wczorajszego obiadu.
- Śpi- mruknął chłopak. Sprawiał wrażenie obrażonego za incydent z nocy, choć to on był winien Justinowi przeprosiny.
Usłyszawszy oschły ton Jules'a, brązowooki postanowił nie odzywać się do niego, bowiem przeczuwał, że ten małolat miał zamiar zniszczyć mu humor i naprawdę był na dobrej drodze. Szatyn wstawił do mikrofalówki talerzyk ze swoim śniadaniem i wcisnął na niej mały guzik, uprzednio zatrzaskując cicho drzwiczki. Przez półtorej minuty, niemrawym wzrokiem obserwował kręcące się w maszynie naczynie, zastanawiając się przy tym czy aby na pewno nie powinien wsiąść do auta i pognać do domu, póki Kayle wciąż tam była. Z drugiej strony, przez myśli przelatywało mu stwierdzenie, że jeśli ją kocha powinien pozwolić jej odejść. Ale na litość Boską, to było niedorzeczne!
- Moi mali chłopcy już nie śpią?- zaświergotała zaspana Pattie, przekroczywszy próg kuchni. Trudno było nie zauważyć jaką radość sprawił jej widok całej rodziny będącej w jednym miejscu.
- Mamo, proszę...- zaśmiał się Justin, usłyszawszy jak rodzicielka nazwała jego i brata.
- Zawsze będziecie moimi malutkimi synka... Jules?- przerwała w pół słowa, gdy ujrzała fioletowe limo pod okiem blondyna.- Kto Cię tak załatwił?!- pisnęła, pochwyciwszy twarz szesnastolatka w swoich dłoniach.
Zaciskając usta w wąską linię, szatyn wyciągnął naleśniki z mikrofalówki, a następnie bez słowa zasiadł do stołu, po drodze wygrzebawszy z szuflady widelec. Czuł, że tętnica na jego szyi zaczęła niebezpiecznie pulsować, a co się z tym łączyło, jego ciało ogarniała fala ciepła.
- Uderzyłem w słup...- odparł młodszy Bieber, pośpiesznie wpychając sobie rozmoczone płatki do buzi, byleby uniknąć kolejnych pytań.
- Jeszcze nie widziałam słupów w kształcie pięści- odparła zaniepokojona Pattie.- Proszę Cię, powiedz prawdę...- jęknęła z zaniepokojeniem.
- Oj mamo, no...- mruknął Julian, mając dość tego całego dochodzenia. Kobieta spojrzała na niego gniewnie i podniosła do góry brew, dając mu do zrozumienia, że nie zamierza spocząć, dopóki nie pozna prawdy. - Małe nieporozumienie z kumplami, okej?- blondyn podniósł ręce w defensywnym geście, po czym zerknął na Justina, który posłał mu nikły uśmiech.
- Pogodziłeś się z Kayle?- zagadnęła zielonooka, tym razem zwracając się ku starszemu synowi, który usłyszawszy imię dziewczyny, zbyt mocno przycisnął widelec do talerza i zarył o jego powierzchnię, przyprawiając wszystkich o ból uszu.
- Nie- odparł cicho, wzruszywszy ramionami.
- Co oznacza nie?- Pattie drążyła temat.
- Ona nie chce mnie już więcej widzieć...- szatyn wymamrotał pod nosem, ostentacyjnie przeżuwając duży kęs naleśnika.
- Kochanie, przecież nie może być aż tak źle...- westchnęła ciemnowłosa, głaszcząc chłopaka po ramieniu.- Dlaczego miałaby nie chcieć się z Tobą widywać?- wyszeptała matczynym, kojącym głosem. Justin zastanowił się nad tym pytaniem.
- Bo ją okłamywałem- jęknął zagryzając wewnętrzną stronę swojego policzka. Jeśli kiedyś czuł się nieswojo rozmawiając z matką na takie tematy, to teraz przy dodatkowej obecności młodszego brata był w stanie zapaść się pod ziemię.
CZYTASZ
Following Liars
FanficMożna tkwić w skomplikowanym związku, lecz jest to trudniejsze niż się wydaje . Nie wystarczy wspólne mieszkanie, przyjacielski seks i obecność drugiej osoby. Zwłaszcza gdy nie wiemy o jej rodzinie, pracy oraz przeszłości... kompletnie nic. "Im mnie...