6

14K 352 47
                                    

Vivian.

Chyba każdy normalny człowiek nie zachowywałby się tak jak ja. Ale cóż.. nie jestem normalna. Nigdy nie byłam. Może gdybym wychowała się w normalnej rodzinie byłoby inaczej. Ale jestem jaka jestem. Zrobiłam co zrobiłam i mimo, że John na to zasłużył będę musiała z tym żyć. Ze świadomością, że zabiłam człowieka.

- właściwie, to jak masz na imię?

Zapytałam gdy wjechaliśmy na teren jego posiadłości.

- Alessandro.

Odpowiedział od razu. Minęła dłuższa chwila gdy zatrzymał się na podjeździe przed swoim domem. Wyjrzałam przez szybę samochodu i kopara mi opadła. To była pieprzona willa.

- żartujesz tak?

Spojrzałam na niego. Zaśmiał się i zaprzeczył ruchem głowy.

- chyba nie miałaś nigdy styczności z..

Nie pozwoliłam mu dokończyć.

- z taką ilością pieniędzy? Nie, nie miałam.

Wyszłam z samochodu. Zrobił to samo chwilę po mnie. Wyciągnął z bagażnika dwie walizki i ruszył do drzwi pierdolonego płacu. Szłam za nim niczym kaczątko za mamą kaczką. Weszłam do środka i znów zbierałam szczękę z podłogi.

Chwycił mój bodbrudek i zamknął usta. Spojrzałam na jego twarz, uśmiechnął się czarująco na co przewróciłam oczami.

- więc to tu będę zamknięta przez resztę życia?

Zapytałam, a on zmarszczył brwi.

- nie wydaje mi się, że będziesz tutaj tak długo.

Uniosłam brew, położyłam dłonie na biodrach.

- nie podobam ci się?

Przetarł dłonią twarz i wziął głęboki oddech.

- boże, daj mi siłę..

Wymamrotał pod nosem, odwrócił się na pięcie i ruszył z walizkami w stronę schodów. Szłam za nim, domyślając się, że idzie do pokoju który miał być przeznaczony dla mnie. Wszedł do pomieszczenia które jak się okazało było moją sypialnią.

- ja pierdole, będę się czuła jak księżniczka.

Wyszeptałam sama do siebie.

- moja sypialnia jest obok, a na końcu korytarza mój gabinet więc jakbyś chciała..

Przerwałam mu.

- się pieprzyć?

Przewrócił oczami.

- jakbyś czegoś potrzebowała to będę się gdzieś tu kręcić. Zadzwonię po lekarza żeby przyszedł cię zbadać.

Od razu pokręciłam głową na boki. Lekarz był zbędny, czułam się w miarę dobrze. Zdążyłam się nauczyć kiedy jest coś nie tak, a kiedy poboli i przestanie.

- nie chcę, wezmę tabletki przeciwbólowe, posmaruje maścią i będzie dobrze.

Powiedziałam zgodnie z prawdą. Przejechał językiem po zębach co od razu zarejestrowałam wzrokiem.

Czy on musiał być taki przystojny?

Usiadłam na łóżku i opadłam plecami na miękki materac. Patrzyłam w sufit i po chwili się odezwałam.

- wiesz, zawsze marzyłam o rycerzu na białym koniu ale nie myślałam, że mój rycerz pojawi się w takich okolicznościach..

- mam białego konia więc się zgadza.

Odpowiedział. Uniosłam się na łokciach i spojrzałam w jego kierunku. Stał oparty o framugę drzwi i mi się przyglądał.

- nie chodzi mi o tego konia w gaciach.

Przeczesał palcami włosy.

- nie mówię o tym w gaciach i zaraz naprawdę pomyślę, że chcesz się pieprzyć.

Przygryzłam dolną wargę bo to była naprawdę kusząca propozycja. Jego wzrok zjechał na moje usta na co uśmiechnęłam się zwycięsko.

- może chcę.

Wyszeptałam ale nie na tyle cicho by to usłyszał. Odepchnął się od ściany, ruszył w moim kierunku. Zacisnęłam uda co nie umknęło jego uwadze. Pochylił się nade mną opierając dłonie po obu stronach mojego ciała.

- może też bym chciał gdybyś była tego pewna, a nie miała wątpliwości.

Serce podeszło mi do gardła. Jego usta były tak blisko moich, że gdybym zrobiła dziubek to by się złączyły. Aż kusiło sprawdzić ale ostatecznie tego nie zrobiłam.

- skąd wiesz, że mam wątpliwości?

Zapytałam cicho, a mój głos lekko drżał.

- powiedziałaś, że może chcesz, a nie, że chcesz.. więc..

Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy i się wyprostował. Ruszył w stronę drzwi.

- będziesz pieprzył inne?

Wypaliłam zanim pomyślałam. Zatrzymał się na chwilę.

- biorąc cię do siebie, nie obiecywałem celibatu więc tak, będę pieprzył inne.

Poczułam lekkie ukłucie zazdrości.

- narobię ci siary jak zobaczę tutaj jakąś dziwkę.

Zaśmiał się na moje słowa.

- jestem ciekaw tego przedstawienia.

I wyszedł. Na nowo opadłam na łóżko.

Dlaczego ojciec nie miał brzydkich przyjaciół którzy wzięliby mnie do siebie?

Alessandro był chyba najprzystojniejszym mężczyzną jakiego do tej pory widziałam na oczy. Ogolony, brązowe oczy. Nieco dłuższe włosy u góry. Usta które chciało się całować i doskonale zarysowana szczęka. Wysoki i dobrze zbudowany.

Dokładnie tak jakby był jakimś pieprzonym greckim bogiem.

Nie wiem ile tak leżałam aż w końcu się podniosłam, przeniosłam walizki do garderoby która była połączona z sypialnią i zaczęłam układać rzeczy do szafy.

FIRE ON FIRE #2RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz