Vivian.
Wyszedł, a ja miałam wrażenie, że zabrał ze sobą cały tlen. Gula w moim gardle rosła, do oczu napłynęły łzy. Jego słowa zabolały mnie cholernie, to tak jakby powiedział, że wcale tego nie chciał, że to był jego obowiązek i dlatego wziął ze mną ślub i.. Wytarłam pojedynczą łzę która spływała po moim policzku gdy usłyszałam jak drzwi na nowo się otwierają. Miałam nadzieję, że wrócił ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam Matteo.
- chce być sama.
Powiedziałam od razu.
- wiesz, że nie mogę..
Przerwałam mu.
- mam to w dupie.
Odłożyłam pistolet, minęłam mężczyznę, wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę domu bo wiedziałam, że tam Matteo nie będzie miał potrzeby by iść za mną, a Alessandro i tak się mną nie zainteresuje.
Weszłam do środka, od razu poszłam na piętro, weszłam do sypialni i zaraz do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Włączyłam zimną wodę i stanęłam pod natryskiem. Musiałam ochłonąć, pozbierać myśli.
Czy to złe, że chciałam mieć go obok? Czy to złe, że tęskniłam za tym tygodniem przed ślubem gdy miałam go cały czas przy sobie?
Poczułam męskie ciało za sobą, objął mnie od tyłu i przywarł do moich pleców. Pocałował czubek mojej głowy, przekręcił w panelu na cieplejszą wodę. Musiał czuć, że drżę z zimna.
- przepraszam..
Powiedział cicho, a ja zamknęłam oczy.
- nie musisz więcej ratować mojej dupy, poradzę sobie.
Wyszeptałam. Może nie powinnam tego mówić ale naprawdę zabolały mnie jego słowa. Przytulił mnie mocniej do siebie.
- ale chcę.
Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową na boki.
- chcesz czy to twój obowiązek? Może już się przyzwyczaiłeś do tego, że nie potrafię sobie bez ciebie poradzić i musisz ratować mój tyłek, hm? Najpierw spalenie mieszkania z trupem Johna, później ślub, a teraz ten pierdolony Rusek. Chociaż tak właściwie, to od niego wszystko się zaczęło..
Milczał chwilę i powiedział coś, co już usłyszałam wcześniej.
- nie żałuję żadnej podjętej decyzji względem ciebie Vivian, to się nie zmieniło.
Skinęłam głową.
- to bądź przy mnie, a nie koło mnie.
Odwrócił mnie przodem do siebie i odgarnął kosmyk włosów z czoła za ucho.
- będę.
Pocałował moje czoło. Chciałam mu wierzyć ale wiedziałam, że to nie jest możliwe przynajmniej do rozwiązania sprawy, lub do momentu gdy dopadnie Aleksieja.
- pójdziemy spać?
Zapytałam cicho. Skinął głową. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i ruszyłam do garderoby by ubrać majtki i jego koszule w której zwykle spałam. Położyłam się na łóżku, on zaraz obok mnie i przytulił mnie na łyżeczkę.
- dobranoc Alessandro.
- dobranoc Vivian.
Wyszeptał i zasnął po paru minutach. Ja długo nie potrafiłam zasnąć. Zastanawiałam się, co się jeszcze wydarzy przez te trzy tygodnie, ile padnie niechcianych słów i czy faktycznie Alessandro będzie przy mnie tak jak mówił, czy zamknie się w gabinecie na dobre.
CZYTASZ
FIRE ON FIRE #2Rossetti
RomanceAlessandro Rossetti musi zaopiekować się jak sądzi nastolatką i zapewnić jej bezpieczeństwo. Ale co gdy okaże się, że Vivian już jest dorosłą kobietą? I co się wydarzy, gdy rodzinę Rossetti dogoni przeszłość? 18+