15

12.2K 303 1
                                    

Vivian.

- możemy wziąć prysznic i zmienić pościel?

Zapytałam cicho gdy leżeliśmy w łóżku.

- możemy.

Pocałował czubek mojej głowy. Podniosłam się z materaca i ruszyłam w stronę łazienki, a on za mną. Jego łazienka była dwa razy, jak nie trzy razy większa od tej co mam w pokoju i zdecydowanie bardziej wypasiona, a myślałam, że bardziej się nie da.

Alessandro stanął za mną i pocałował moje ramię.

- prysznic czy wanna?

Zapytał, a ja nie wiedziałam co wybrać bo obie propozycje brzmiały kusząco.

- prysznic? Jeśli wejdę do wanny, obawiam się, że nie będę chciała z niej wyjść..

Zaśmiał się i przytaknął ruchem głowy. Weszliśmy do ogromnej kabiny prysznicowej, włączył ciepłą wodę i dokładnie lustrował moje ciało, przez co na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

- wstydzisz się?

Zapytał.

- nikt nie patrzył na mnie w taki sposób jak robisz to ty...

Położył dłonie na moich biodrach i przysunął do siebie. Chwyciłam za żel, nalałam trochę na dłoń, odłożyłam butelkę i zaczęłam myć jego umięśnioną klatkę piersiową.

- w jaki sposób?

Uśmiechnęłam się lekko błądząc wzrokiem za swoimi dłońmi. Obeszłam go i zaczęłam myć plecy.

- jakbyś chciał mnie zjeść albo zamknąć przed światem by nikt inny mnie nie oglądał..

Pocałowałam jego łopatkę gdy woda zmyła płyn.

- czy nie tak powinien patrzeć mąż na żonę?

Tym razem to on zadawał więcej pytań ode mnie. Skinęłam głową mimo, że tego nie widział.

- powinien, ale jeszcze nie jesteś moim mężem, a ja nie jestem twoją żoną.

- ale będziesz.

Powiedział od razu i się odwrócił przodem do mnie, pocałował moje usta.

- dlaczego przyszło ci to tak łatwo?

Zapytałam cicho i wpatrywałam się w jego oczy. Wzruszył lekko ramionami.

- jesteś piękną kobietą, dużo przeszłaś i chciałbym się tobą zaopiekować, dać to na co zasługujesz.. Czasami nie potrafisz ugryź się w język ale nie jesteś głupia, myślę, że to nawet urocze.

Powiedział spokojnie.

- nie chce byś robił tego bo tak wypada czy tak trzeba.. czy nie daj Boże, że jestem córką Dario i  potrzebuję ochrony.

Skinął głową w geście zrozumienia.

- ale czy ja coś takiego powiedziałem?

Pokręciłam głową na boki.

- nie ale..

- nie ma żadnego ale.

Przerwał mi od razu.

- nie szukaj czegoś czego nie ma, bo gdyby to było powodem na pewno bym się nie zgodził..

- ale możesz mieć każdą..

Znów przytaknął.

- ale chcę ciebie i jak mówiłem, mam przeczucie, że nie będę tego żałował.

Nie powiedziałam nic więcej. Wtuliłam się w jego tors. Chwycił za płyn i tym razem to on zaczął myć moje ciało. Spięłam się od razu. Zawsze zakrywałam siniaki makijażem i tak było do tej pory, nawet tutaj. Idąc z nim pod prysznic nie pomyślałam, że fluid pójdzie razem z płynem.

- jutro po śniadaniu pojedziemy do moich rodziców, a gdy wrócimy zaczniesz treningi.

Przytaknęłam ruchem głowy.

- miałam przenieść swoje rzeczy do twojej sypialni..

- powiem gosposi żeby to zrobiła.

Znów przytaknęłam. Wyszliśmy z kabiny, wytarłam swoje ciało ręcznikiem i on zrobił to samo ze swoim. Widziałam, że patrzył na spore siniaki. Błagałam w myślach by tego nie skomentował, by nic nie powiedział. Nie powiedział nic ale widziałam, że zaczął się nad czymś zastanawiać. Weszliśmy do sypialni. Od razu wyciągnął czystą pościel i zaczął ściągać tę lekko pobrudzoną. Podeszłam bliżej chcąc pomóc.

- zostaw, sam to zrobię.

Nie zajęło mu to dużo czasu. Położył się na materacu, a ja obok niego. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, zaczął gładzić moje plecy, a ja słuchałam bicia jego serca.

- dobranoc Vivian.

Pocałował czubek mojej głowy.

- dobranoc Alessandro.

Wyszeptałam. Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.

FIRE ON FIRE #2RossettiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz