Vivian.
Jeśli jeszcze raz mnie pocałuje w tym samochodzie, moje majtki przemokną i na stówę będzie plama na tapicerce a tego wolałabym uniknąć.
Milczałam do momentu jak minął swoją posiadłość i jechał dalej.
- gdzie jedziemy?
Zapytałam.
- do moich rodziców.
Odpowiedział spokojnie.
- po co?
Kolejne pytanie.
- na pewno nie na herbatkę, muszę obgadać z ojcem kilka ważnych kwestii.
Skinęłam głową w geście zrozumienia ale nie byłabym sobą gdybym nie zapytała:
- chodzi o ten magazyn?
Westchnął.
- od teraz będę liczył pytania i za każde jedno oddam w domu.
Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam wzrok w boczną szybę.
- może robię to celowo, nie uważasz?
Zapytałam nie patrząc na niego.
- pierwsze.
Zaczął odliczać, a ja uśmiechnęłam się szerzej.
- powinniśmy znaleźć jakiś utwór na pierwszy taniec skoro nie chcesz kaczek. Chcesz coś konkretnego? Bo mnie nic nie przychodzi do głowy..
Odwróciłam głowę w jego kierunku i widziałam jak się uśmiecha.
- drugie.
Wcale nie robiłam tego spocjalnie. Nigdy w życiu. Otworzyłam usta by coś powiedzieć ale mi przeszkodził.
- jeszcze jedno pytanie i zawrócę do domu.
Zacisnęłam uda i przygryzłam policzek od wewnętrznej strony. No zachęcił mnie.
- dlaczego?
Jego uśmiech od razu się poszerzył. Zawrócił na środku drogi i jechał znacznie szybciej niż chwilę wcześniej.
- jak już się zatrzymam, lepiej zacznij uciekać.
- mhm... W jakieś konkretne miejsce czy mogę sobie wybrać?
Nie odpowiedział. Przyśpieszył jeszcze bardziej. Wjechał na posesję i zatrzymał się z piskiem opon.
- masz dziesięć sekund.
Spojrzałam na niego w szoku, a on spokojnie rozpiął pas bezpieczeństwa.
- jeden..
- żartujesz tak?
- dwa..
Pokręcił głową na boki.
- trzy..
- ale..
- cztery.
Powiedział to tak twardo, że wiedziałam, że nie żartuje.
Cholera.
Odpięłam pas i wybiegłam z samochodu tak szybko jak było to możliwe. Biegłam do drzwi wejściowych, nacisnęłam klamkę ale były zamknięte. No tak.
Ja pierdole.
Pobiegłam w stronę ogrodu. Ledwo do niego dotarłam i poczułam duże męskie dłonie na talii. Przyciągnął mnie do siebie, a ja pisnęłam.
Zaczął całować moją szyję. Odchyliłam lekko głowę w bok by dać mu lepszy dostęp. Po moim ciele zaczęły przechodzić przyjemne dreszcze, a mrowienie w podbrzuszu się nasilało z każdym jego pocałunkiem.
- będziesz zadawać więcej pytań?
Tym razem to on zapytał przy moim uchu. Przytaknęłam od razu.
- jeszcze więcej niż wcześniej..
Wyszeptałam. Wziął głęboki oddech, czułam na karku jak wypuszcza powietrze z płuc. Odwrócił mnie przodem do siebie, podniósł i przewiesił przez ramię.
- co robisz?
Zapytałam i tym razem naprawdę chciałam znać odpowiedź.
- idę do domu.
Faktycznie ruszył w kierunku drzwi.
- zauważyłam.
- mhm..
Wymruczał tylko. Wszedł do środka drzwiami tarasowymi i ruszył schodami na górę. Przełknęłam ślinę widząc, że mijamy drzwi mojej sypialni i otwiera drzwi swojej. Rzucił mnie na miękki materac, pochylił się nade mną kładąc dłonie po obu stronach mojej głowy.
- powiedzmy, że dam ci jeszcze jedną szansę.. jeśli będziesz milczała przynajmniej przez pięć minut nie zrobię nic, ale jeśli zadasz jeszcze jedno pytanie to...
Mówił patrząc w moje oczy. Wiedziałam, że nie żartuje ale wiedziałam, że nie wytrzymam pięciu minut w ciszy.
- będziemy się pieprzyć?
Nawilżył językiem dolną wargę i skinął głową.
- będziemy.
Wpił się w moje usta, a ja od razu odwzajemniłam pocałunek. Oderwał się tylko na sekundę i pozbył się swojej koszulki. Wsunął dłoń pod mój top i zacisnął palce na piersi. Mój oddech stał się cięższy, a serce przyspieszyło bicie.
- będziesz spała ze mną każdej nocy...
Wychrypiał gdy zjechał pocałunkami na moją szyję.
- mhm..
- jutro rano masz przenieść tutaj swoje rzeczy..
Lizał i całował mój dekolt.
- mhm..
CZYTASZ
FIRE ON FIRE #2Rossetti
RomanceAlessandro Rossetti musi zaopiekować się jak sądzi nastolatką i zapewnić jej bezpieczeństwo. Ale co gdy okaże się, że Vivian już jest dorosłą kobietą? I co się wydarzy, gdy rodzinę Rossetti dogoni przeszłość? 18+