Rozdział 2. Nowy Dom

1.4K 31 9
                                    

Gdy sobie uświadomiłam że muszę stąd wyjść, mieszkać z obcymi mi ludźmi w ich domu i nigdy więcej nie postawić nogi w tak dobrze mi znanej małej, przytulniej, SWOJEJ chatce. Aż mi było ciężko na sercu. Rano podjechał duży jepp policyjny do którego wsiadłam i w którym wyruszyłam na lotnisko.

- Ile lat ma Pan Santan? - zapytałam gdy jeden z policjantów usiadł na miejscu kierowcy a on ze zdziwieniem popatrzył na mnie a później się uśmiechnął i odpowiedział.

- 49 - gdy to powiedział wsiadł jego partner i wyruszyliśmy w drogę.

- A czy on mieszka sam? - byłam tego bardzo ciekawa ponieważ nie chciałam mieszkać ze samym 49-latkiem.

- Nie mieszka ze swoim dwudziesto pięcioletnim synem Adrienem - wtedy pszeszedł mnie dreszcz. Czyli będę mieszkać z samymi mężczyznami.

Reszta drogi minęła bez żadnych rozmów. Gdy dotarliśmy na port lotniczy, mundurowi przekazali mi. bilet, jak się okazało mam lecieć w klasie biznesowej. Trochę mnie to przeraziło ponieważ raz, że nigdy nie leciałam samolotem, dwa że tym bardziej nigdy nie było by nas stać na taki standard. Wtedy właśnie wsiadłam do samolotu i odpaliłam film pt. Świąteczny książę. I oglądam go przez resztę drogi. Kiedy doleciałam jak najdłużej siedziałam w samolocie bo bałam się przywitać z moją nową rodziną i nowym życiem. Podczas gdy ludzie się przeciskali pomiędzy fotelami ja rozmyślałam nad tym jak będzie wyglądać moje przyszłe życie, pewnie w bogactwie, luksusie, ale bez miłośći... miłości której potrzebowałam w tamtej chwili najbardziej. W tedy zdecydowałam się na wyjście z samolotu. Gdy wyszłam czekałam chwilę za moim bagażem. Gdy już podjeżdżał zabrał go jakiś wysoki brunet w eleganckim garniturze.

- Przepraszam ale to mój bagaż. - powiedziałam do niego trochę zdezorientowana a on zaczął do mnie podchodzić.

- Dobrze o tym wiem Yn - odpowiedział.
W tamtej chwili nie wiedziałam co o tym myśleć. Skąd ten facet znał moje imię. - Idziesz? - zapytał.

- Kim pan jest i skąd znasz moje imię?

- Przepraszam, zapomniałam się przedstawić Adrien Santan. - Wyciągnął do mnie rękę. Czyli to z nim mam mieszkać. Z jednej strony byłam szczęśliwa że nie muszę go szukać, a z drugiej strony byłam wściekła że mnie tak przestraszył. - Chodź.

- Dobrze? - Zająkałam się i podałam mu swoją.

Nie wiedziałam czy na pewno dobrze robię, ale w głębi duszy czułam że to moje przeznaczenie, a jeśli to tak miało wyglądać moje życie? A jeśli moi rodzice tego chcieli?

Na takich rozmyślaniach spędziłam resztę drogi. Kiedy byliśmy już na miejscu zobaczyłam ogromną willę w której miałam zamieszkać. Potem wjechaliśmy bramą do ogromnego garażu z wieloma samochodami.

- To tutaj - powiedział Adrien gdy zaparkowaliśmy. Od razu opuścił pojazd i podszedł do drzwi. A ja niemal że od razu zaczęłam podążać jego śladem.

- Dzień dobry - powiedział oschły męski głos który pewnie należał do Pana Egberta.

- Dzień dobry - odpowiedziałam rozglądając się po dużym pomieszczeniu. Stała tam ogromna kanapa a obok niej dwa fotele. Przed fotelami był stolik na kawę, na przeciwko niego na ścianie wisiał telewizor. Wszystko wyglądało na bardzo drogie. Za drogie.

- Mógłbym z tobą porozmawiać? - bardzo łogodnym gestem ręki zaprosił mnie do usiąśćia na kanapę - Przykro mi z powodu straty twoich rodziców byli wspaniałymi ludźmi...

- A jak Pan ich poznał?

- Yn proszę żebyś nie mówiła do mnie i do Adriena "pan" bo wtedy wszyscy będziemy czuć się nie swojo. - skinęłam głową - Dobrze opowiem Ci tą historię. Twój dziadek od strony matki był bardzo wpływowyn człowiekiem i jako że czuł że ma większą władzę od wszystkich chciał wydać twoją matkę za mąż ona tego bardzo nie chciała ale nie miała wyboru , ja widywałem ją bardzo często bo to z moim bratem miała żyć przez resztę życia - wtedy przerwał na chwilę by wziąść oddech i napić. - twoja matka pewnego dnia nie wytrzymała i uciekła przez balkon na imprezę na której poznała twojego ojca obydwoje się w sobie zakochali i razem uciekli. Wtedy mój brat postanowił się powieść a twój dziadek wyżekł się córki. Opowiedziała mi to bo to ja pomogłem jej uciec jeszcze kilka razy przylecieli nas odwiedzić ale po śmierci mojej żony więcej ich nie widziałem.
- nie powiem trochę wzruszyła mnie ta historia ale dlaczego mama mi o tym nie POWIEDZIAŁA? - Adrien opoprowadź ją po domu.

- Dobrze Yn idziemy - posłusznie poszłam za nim. Poszliśmy do pomieszczenia obok było ogromnę.
- To kuchnia mamy także gosposię ale ona pracuje tylko od poniedziałku do piątku nazywa się Alice. - powiedział. Ta kuchnia była użądzona na bogato ale w ładny sposób ( zdj kuchni na dole)

potem zaprowrowadził mnie do biblioteki, siłowni, na basen zabudowany i na podwórko a na końcu pokazał mi piętro było na nim dużo pokoju dwa miały na drzwiach literki A oraz E na końcu korytarza był pokuj z (pierwsza litera waszego imienia) ale Ad...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

potem zaprowrowadził mnie do biblioteki, siłowni, na basen zabudowany i na podwórko a na końcu pokazał mi piętro było na nim dużo pokoju dwa miały na drzwiach literki A oraz E na końcu korytarza był pokuj z (pierwsza litera waszego imienia) ale Adrien chwycił mnie delikatnie za rękę i pokierował mnie tak bym spojrzała w lewo. - Tam - pokazał na drzwi naprzeciwko nas - Jest mój i Egberta gabinet bo pomagam mu w pracy i prosił bym żebyś chodziła tam tylko gdy czegoś naprawdę potrzebowała.

- Oczywiście - odpowiedziałam odrazu a on mnie zaprowadził o drzwi na które wcześniej zwróciłam uwagę.

- To twój pokój. - powiedział a ja zaczęłam się poważnie rozglądać
( zdj pokoju na dole)

- Jest piękny! - powiedziałam ale on tylko wywrócił oczami i wskazał na jedne z dwóch dodadkowych drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jest piękny! - powiedziałam ale on tylko wywrócił oczami i wskazał na jedne z dwóch dodadkowych drzwi.

- Tam masz łazienkę a tam - w tym momęcie wskazał drugie - jest garderoba. Zaraz przyniosę Ci walzizkę.

-Okej - powiedziałam ale on nawet nie dosłyszałam ponieważ odrazu wyszedł obejrzałam cały pokój był bardzo duży tylko jest jedna ściana, pusta ściana wtedy przeszła mi po głowie myśl
*jak już przeczytam wszystko z biblioteki to może pozwolą mi tu urządzić ścianę z książkami *.

💙💜💙Dodatek dla wytrwałych💜💙💜

Wiem Wiem to że ona została adoptowana przez Santanów jest mało prawdopodobne ale taki jest mój pomysł i może nie wszyscy będą zadowoleni. Ale pomimo wszystko proszę by nie było hejtu na tą książkę i mam nadzieję że większości osób się spodoba.

            Miłego czytania autorka :)

Na zawsze razem / Dylan Monet x YnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz