2

47 4 0
                                    

Nicole Potter

Patrzyłam na niebieskooką dziewczynę w szoku. Nie mam pojęcia jak to się stało, że właśnie poznałam dziewczynę, która tak samo jak ja jest czarownicą. Martina to pierwsza osoba z magicznymi zdolnościami, którą znam nie licząc oczywiście mojego brata. 

- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - powiedziałam.

Oczy miałam w dalszym ciągu szeroko otwarte i usta lekko rozchylone. Uśmiechnęłam się i pokręciłam głową. Następnie przetarłam twarz dłońmi.

- Musimy sobie o wszystkim powiedzieć w takim razie. Wygląda na to, że przed nami wiele lat znajomości. - powiedziała brunetka i się uśmiechnęła.

Zgodziłam się z nią i o to w ten sposób zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim co wiemy o Hogwarcie i  takich podobnych.

- Mój bart w listach mi pisał, że nauczyciel eliksirów jest bardzo wymagający i go nie lubi. - powiedziałam pamięcią wracając do listu, który dostałam prawie rok temu od Harry'ego.

- Nauczycielem jest znajomy naszej rodziny. - powiedziała Martina. - Mi się wydaje być spoko. W jakim domu jest twój brat?

- Gryffindor. - odpowiedziałam.

Dziewczyna się zaśmiała.

- To wiele wyjaśnia. Snape nienawidzi Gryfonów. Nawet nie wiem czemu. Mój brat jest w Slytherin'ie. Snape jest ich opiekunem. 

- Ciekawe w jakim domu ja będę. - powiedziałam patrząc w niebo, a następnie przed siebie. - Chodźmy się przejść.

Zaproponowałam spacer, bo zauważyłam jak mój walnięty kuzyn - Dudley idzie w naszą stronę z swoimi koleżkami. Nie chcę, aby zepsuli mi dzień. Po chwili wstałyśmy i ruszyłyśmy w przeciwną stronę. 

- Ja myślę, że będę w Slytherin'ie jak Draco. - odezwała się Martina.

Imię jej brata wydawało mi się być bardzo znajome, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć skąd je znam.

- Tak właściwie jakie są jeszcze domy? Bo ja tylko wiem o tych dwóch. Harry nie jest zbyt dobrym informatorem. - powiedziałam i się cicho zaśmiałam.

Właściwie jedyne co wiem to to, że są cztery domy, ale Harry wspomniał mi tylko o tych dwóch. Gryffindor, bo do niego należał i Slytherin, bo był tam jakiś jego wróg czy coś w tym stylu. A no i jeszcze wspomniał, że jest jakiś zakazany las, do którego nikt nie ma wstępu, bo są tam jakieś zwierzęta i inne magiczne istoty, które z chęcią by każdego pożarły.

- Jest jeszcze Hufflepuff i Ravenclaw, ale szczerze mówiąc to wątpię żebyś tam była, no chyba, że jesteś bardzooo mądra. - odpowiedziała. - Myślę, że będziesz w Gryffindorze jak twój brat albo w Slytherin'ie, bo właściwie jesteś trochę chamska i wredna, a tam właśnie tacy ludzie są.

Przytaknęłam.

Szłyśmy ulicami Londynu. Ja za bardzo nie obserwowałam otoczenia, bo jestem tu prawie codziennie, ale za to Martina oglądała wszystko dokładnie i co chwilę się mnie o coś pytała.

- A to co? - zapytała wskazując na sklep z rowerami.

- Rowery. - powiedziałam. - Takie pojazdy na dwóch kołach.

Podeszłyśmy do sklepu i patrzyłyśmy na kilka rowerów, które znajdowały się za szybą na wystawie.

- Jak działają? - zapytała patrząc na pojazdy podekscytowana.

- Siadasz tutaj. - wskazałam palcem na siodełko. - A tutaj dajesz nogi i pedałujesz.

Dziewczyna słuchała wszystkiego dokładnie i przytakiwała gdy jej tłumaczyłam jak działa rower.

Przypadkowe spotkanie może zmienić wszystko  // HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz