7

37 3 3
                                    

Martina Malfoy

Wraz z rodzicami czekaliśmy na powrót Dracona, który za kilka minut powinien być. Nikt się do siebie nie odzywał, ani nie uśmiechał, aczkolwiek ja w głębi duszy bardzo się cieszyłam na powrót brata. To był pierwszy raz kiedy tak długo się nie widzieliśmy i szczerze mówiąc trochę mi go brakuje, chociaż pewnie za kilka dni już będę mieć go dość.

Przez ostatnie dwa tygodnie spotykałam się z Nicole i Matteo oraz w międzyczasie uczyłam się jednego zaklęcia. Było bardzo trudne i do teraz mam z nim trudności. Mam prywatnego nauczyciela, który wszystko mi dokładnie tłumaczył i był bardzo cierpliwy.

Zaklęcie, którego się uczyłam nosiło nazwę Interitus, co oznacza destrukcje z języka Łacińskiego. Jak sama nazwa wskazuje to zaklęcie niszczy wszystko i nawet może skrzywdzić człowieka, ale go nie zabije. 

Oczywiście jeszcze nie mam swojej różdżki, więc to zaklęcie na pewno nie będzie dobrze rzucane póki co, ale jakoś daje radę. Na razie używam zapasowej różdżki Ojca, która nie bardzo do mnie pasuje, ale nie będę narzekać. Muszę też przyznać, że te lekcje bardzo mnie ekscytują. 

- Jestem! - usłyszałam głos Dracona i od razu przestałam myśleć o czymkolwiek i przeniosłam swój wzrok na niego.

Stał przed nami uśmiechnięty z walizką przy sobie i z klatką, w której była jego sowa. Najpierw podeszła do niego nasza matka. Przytuliła go i pocałowała w czule w czoło. Zamieniła z nim kilka słów i odeszła. Następny był Ojciec, który jak zwykle miał poważny wyraz twarzy. Podał Draconowi rękę i odszedł. Ostatnia byłam ja. Uśmiechałam się szeroko i nawet nie wiem jak to się stało, ale podbiegłam do brata i mocno go przytuliłam. 

- Trochę mi ciebie brakowało. - powiedziałam do niego.

- Tylko trochę? - zapytał.

- Bardzo. - zaśmiałam się i uwolniłam z uścisku.

Weszliśmy do środka. Draco poszedł do swojego pokoju zanieść rzeczy, a ja poczekałam na niego w kuchni, w której byli też rodzice, co oznacza, że chcą o czymś porozmawiać. Usiadłam przy stole na sowim tradycyjnym miejscu i w ciszy czekałam, aż brat do nas dołączy.

Draco zszedł po kilku minutach i usiadł obok mnie. Posłał mi pytające spojrzenie, a ja wzruszyłam ramionami dając do zrozumienia, że nie mam pojęcia o co chodzi.

- Coś się stało? - zapytałam nieśmiało.

Nikt mi nie odpowiedział, więc już się nie odezwałam.

- Draco. - zaczął Lucjusz poważnym tonem.

Spojrzałam na brata, który patrzył na naszego tatę próbując utrzymać taki sam wyraz twarzy jak on i musze przyznać, że mu to wychodziło, co było trochę smutne.

- Twoja siostra przez ostatnie dwa tygodnie uczyła się pewnego zaklęcia. - powiedział spoglądając na mnie.

Siedziałam w ciszy i zastanawiałam się do czego ta rozmowa zmierza. Spojrzałam na matkę, ale ona też zdawała się nie wiedzieć o co chodzi.

- Pamiętasz jak ty miałeś się tez uczyć tego wszystkiego? - zapytał tata.

Draco przęknął ślinę i przytaknął, a ja nadal nie wiedziałam o co chodzi.

- Gdybyś się ich wtedy uczył nie byłbyś taki kiepski w szkole z tego przedmiotu.

Widziałam jak Draco od środka przygryzał policzki, co oznaczało, że się stresował. Robił tak od zawsze.

- Martino. - zwrócił się do mnie.

Spojrzałam w jego oczy z taką samą powagą, jaką on patrzył na mnie.

Przypadkowe spotkanie może zmienić wszystko  // HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz