5

27 4 0
                                    

Martina Malfoy

- Byłaś w miarę grzeczna w ostatnich dniach. - powiedział mój ojciec podczas śniadania.

Nie odezwałam się tylko w ciszy przeżuwałam jedzenie. Nawet na niego nie spojrzałam, aczkolwiek wyczuwałam jego wzrok na sobie, więc ostatecznie odwróciłam swój wzrok w jego stronę.

- Dlatego też pozwalam ci wychodzić z domu. - dodał. - Ale pod jednym warunkiem.

Automatycznie zaprzestałam jeść i skupiłam swoją uwagę na nim.

- Jaki? - zapytałam patrząc mu w oczy.

- Do końca wakacji nauczysz się kilku zaklęć. - powiedział spokojnym głosem. - Niekoniecznie legalnych.

Przyglądałam mu się przez chwilę, aż wreszcie kiwnęłam głową pokazując, że się zgadzam. Lucjusz się uśmiechnął co odwzajemniłam i dokończyłam śniadanie. Właściwie od zawsze interesuję się czarną magią i ten warunek nie jest dla mnie karą, a raczej nagrodą. Moja rodzina ogólnie słynie z tego, że jest powiązana z czarną magią, chociaż nikt nie ma na to dowodów. Czarodzieje kochają plotki, podobnie jak mugole, a przynajmniej tak kiedyś gdzieś słyszałam.

Wstałam od stołu i z lekkim uśmiechem poszłam do swojego pokoju. Pierwszy raz od dłuższego czasu mam świetny humor od rana. Położyłam się na łóżku i chwilę tak poleżałam do czasu, aż ktoś wszedł do mojego pokoju. Była to moja mama.

- Cześć. - powiedziała siadając na łóżku.

- Coś się stało? - zapytałam.

Mam dobry kontakt z moją mamą, ale to nie znaczy, że często do mnie przychodzi i po prostu rozmawia.

- Chciałam tylko powiedzieć, że jutro z tatą wyjeżdżamy na dwa dni. - powiedziała trochę smutno.

- Dokąd? 

Kobieta się delikatnie uśmiechnęła i pogładziła mnie po głowie.

- Tata chce z tobą jeszcze porozmawiać.

I odeszła. Tak jest zawsze. Nigdy nic mi nie mówi. Ani ona, ani tata. Westchnęłam i poszłam do gabinetu ojca. Jestem ciekawa czego chce. Zeszłam po schodach omijając jakichś ludzi, którzy dziwnie na mnie patrzyli. Kim oni są?

Stanęłam przed drzwiami gabinetu. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam, a gdy usłyszałam, że mogę wejść to otworzyłam drzwi i weszłam. Usiadłam na przeciwko ojca.

- Matka cię poinformowała, że jutro wyjeżdżamy? - zapytał.

- Tak.

- Dobrze. - odpowiedział. - W tym czasie będziesz rozpoczynać naukę zaklęć.

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Byłam podekscytowana. Poczułam na sobie wzrok ojca, więc też na niego spojrzałam.

- Jesteś inna niż Draco. - powiedział. - Jesteś bardziej mroczna.

- Wiem.

Ojciec się uśmiechnął i popatrzył na mnie chyba dumnym wzrokiem. Przynajmniej tak to wyglądało. Nie zbyt często patrzy tak na kogoś. Szczególnie na mnie. Na mnie zazwyczaj patrzył surowo i z dezaprobatą.

- Możesz iść. 

***

Dochodziła godzina czternasta. Dawno się nie widziałam z Nicole, więc postanowiłam pójść na plac zabaw, w którym zazwyczaj się spotykałyśmy. Mam nadzieję, że spotkam ją gdzieś w pobliżu, bo nie wiem gdzie ona dokładnie mieszka.

Przypadkowe spotkanie może zmienić wszystko  // HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz