9

34 3 0
                                    

Nicole Potter

Dzisiaj jest ten dzień, w którym po raz pierwszy zawitam na ulicy Pokątnej. Jestem strasznie tym podekscytowana. W końcu zobaczę magię na własne oczy. Już się w tym zakochałam. Muszę przyznać, że póki co te wakacje należą do jednych z najlepszych w moim życiu.

Dużo czasu spędziłam z Matteo i Martiną. Widzieliśmy się dużo razy. Niestety nie było to codziennie bo Martina musiała coś robić w domu, a Matteo spędzał czas z swoim bratem. Powiedział, że jego relacje z nim się polepszyły, więc fajnie, że spędza z nim dużo czasu. Ja natomiast dowiedziałam się dosłownie wszystkiego o Hogwarcie. Harry opowiadał mi o wszystkim. Dowiedziałam się jacy są nauczyciele. Na kogo mam uważać i jaki nauczyciel jest najlepszy.

Nie powiedziałam Harry'emu o tym z kim się zaprzyjaźniłam, bo nadal obawiam się jego reakcji. Pewnie i tak się wkrótce dowie, ale póki co jest dobrze jak jest.

- Spakowana? - zapytał Harry wchodząc do mojego pokoju.

- Tak. - odpowiedziałam uśmiechając się.

Dzisiaj też jedziemy do jego przyjaciół na resztę wakacji. Trochę się stresuję spotkaniem ich, ale jakoś sobie poradzę. Wyszłam z swojego pokoju i zeszłam na dół po schodach. Zabrałam dosłownie wszystkie swoje rzeczy, więc było ich naprawdę sporo. Miałam łącznie ze sobą trzy walizki i jakieś torby. W końcu wyjeżdżam do Hogwartu na cały rok.

- W końcu nie będę was widzieć. - odezwał się Vernon.

Spojrzałam na niego nienawistnym wzrokiem, ale nie odezwałam się ani słowem. Nie chcę psuć sobie humoru, chociaż z drugiej strony chętnie bym się z nim pokłóciła. 

- Mam nadzieję, że coś wam się stanie w tej szkole dla idiotów. 

- A ja mam nadzieję, że gdy tu wrócimy to umrzesz wreszcie. - powiedziałam.

Odezwałam się mimo tego, że miałam tego nie robić. Patrzyłam jak twarz wujka robi się cała czerwona. Petunia stała i zasłaniała dłonią buzię pokazując zaskoczenie, a Dudley nawet nas nie słuchał, bo był zajęty oglądaniem telewizji i jedzeniem słodyczy. Natomiast Harry stał obok mnie i się uśmiechał. 

W końcu wyszliśmy. Zostawiając to miejsce na cały rok za sobą. Poczułem się trochę lżej opuszczając ten dom.

- Zaraz ktoś po nas podjedzie. - powiedział Harry zerkając na zegarek na swojej dłoni.

Po kilku minutach pojawił się po nas latający samochód, który gdy tylko zobaczyłam prawie się przewróciłam z wrażenia. Był to niebieski Ford Anglia. Wylądował przed nami. Za kierownicą był rudowłosy chłopak nieco straszy od nas, zaraz obok niego musiał być jego brat bliźniak. Wyglądali identycznie. A na tylnym siedzeniu był kolejny rudowłosy chłopak w wieku Harry'ego.

- Harry! - krzyknął rudowłosy z tyłu. 

- Ron! Cześć! - odezwał się mój brat. - To moja siostra. Nicole.

Trójka chłopców spojrzała na mnie, a ja poczułam się trochę niezręcznie.

- Hej. - powiedziałam cicho machając ręką.

- Nie mówiłeś nam, Harry..

- Że masz siostrę. - dokończył drugi z bliźników.

Uśmiechnęłam się, bo dokańczanie zdań za siebie było trochę zabawne.

- Jestem Ronald Weasley. - powiedział chłopak z tyłu samochodu wychodząc do mnie i podając rękę.

- Nicole. - uścisnęłam jego dłoń.

Przypadkowe spotkanie może zmienić wszystko  // HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz