Blisko - rozdział 37

9 0 0
                                    

Minęły dwa tygodnie, od kiedy mieszkam u Jamesona. Od tego czasu nagrałam z nim jeszcze jedną piosenkę, a poprzednia, w której śpiewamy wspólnie refren, ma mieć premierę za tydzień. Wtedy też Jameson ma koncert i zaproponował mi, żebym się na nim pojawiła. 

Ciągle rozmyślam nad tą propozycją. Doskonale wiem, że to byłoby spełnienie kolejnego z moich muzycznych marzeń, a zarazem liczę się z tym, że stresowałabym się przez to chyba aż za bardzo. 

Spędzam z Jamesonem prawie cały czas w studiu. Uczy mnie mixu i masteringu, a ja łapię to wszystko dość szybko. Sprawia mi to ogromną radość, tym bardziej, że jestem wtedy blisko mojego ukochanego. 

Niemal codziennie rozmawiam z Katherine. Stałyśmy się przyjaciółkami, choć daleko tej relacji do mojej relacji z Cameron, to i tak cieszę się z tego. 

Z Lorry dosyć często wymieniam wiadomości. Brakowało mi w życiu tak pozytywnej osoby, jaką jest ona. 

Natomiast z Cam ciężko się rozmawia. Jest przybita i roztrzęsiona. Czuje się samotna, choć jest u rodziny i rzadko ktoś spuszcza ją z oka. Ale nie mogę mieć i nie mam jej tego za złe. Ja sama czułam się podobnie po śmierci mamy. 

Teraz moje życie nabrało przyjemnego ciepła. Jestem szczęśliwa. I nadal nie potrafię uwierzyć, że to wszystko za sprawą tego jednego człowieka. 

Wplatam swoje palce w jego ciemne włosy, całując się z nim. 

Jestem pewna, że mogłabym robić to codziennie i nigdy by mi się nie znudziło. 

Czuję, jak jego palce łapią moją talię, a po chwili przesuwają się coraz niżej. Przyciąga mnie do siebie bliżej, tak że teraz nie dzieli nas już żaden milimetr. 

Odrywam swoje usta i siadam szybkim ruchem na brzegu łóżka. Zaczynam odpinać mu pasek, a on tylko wtapia we mnie swoje oczy. 

Jestem pewna tego, co robię. I choć czuję pragnienie, odczuwam też dziwny spokój. Wiem, że jestem z nim całkowicie bezpieczna i nie muszę się o nic martwić. Więc skupiam się teraz jedynie na nim. 

Gdy w końcu udaje mi się odpiąć pasek jego spodni, łapie mnie za obie dłonie. Odsuwa je od siebie i wypuszcza ze swoich. Ściąga moją sukienkę, która ląduję gdzieś na podłodze. 

Ufam mu i każdemu jego ruchowi. Wiem, że nie zrobi mi krzywdy. I nie pozwoliłby, by ktokolwiek mnie skrzywdził. 

Już raz oddałam mu się i zrobię to po raz kolejny, a później znowu. I tak bez końca, bo go kocham. I nie chcę marnować ani chwili, którą mogę spędzić właśnie z nim.

Przesuwam się do tyłu i spoglądam na Jamesona. 

- Wiesz, ja wolałam je z ciebie zdjąć - mówię z udawanym fochem, mając na myśli spodnie. 

- Nie mam nic przeciwko, żebyś zdjęła całą resztę. 

Nachyla się nade mną.

Dostaję przyjemnych dreszczy. 

Uwielbiam to, że Jameson powoduje we mnie takie uczucia. I nie chciałabym, aby ktokolwiek inny też je u mnie powodował. 

Zdejmuję mu koszulkę i rzucam ją gdzieś za łóżko. 

Wpatruję się w jego ciało, a przez moją głowę przemykają myśli, że nie zasłużyłam na kogoś aż tak idealnego. Jameson jest perfekcyjny w każdym calu i dziwi mnie, że dla niego ja także jestem perfekcyjna. 

- O czym myślisz? - pyta, patrząc mi prosto w oczy. 

- O tobie. Zapełniasz całą moją głowę, a ja bardzo się cieszę z tego powodu - odpowiadam, uśmiechając się kusząco. 

Zbliża swoje usta do moich. 

Jedna z moich dłoni ląduje na jego plecach, a druga we włosach. Zaczynam wbijać swoje długie paznokcie w jego skórę na plecach, pozostawiając czerwone ślady. 

Odrywamy się od siebie, ale tylko na chwilę. 

Próbuję uspokoić oddech, choć wcale mi to nie przeszkadza. 

Pragnę go znowu, choć mam świadomość, że już jest mój. 

Chcę go jeszcze bliżej mnie, bo mam wrażenie, że jest dostatecznie daleko. I nie mam zamiaru z niego rezygnować nigdy, a na samą myśl, że to zrobiłam już raz, odczuwam większą potrzebę zatrzymania go przy swoim ciele. 

Podnoszę się delikatnie, żeby mógł odpiąć mój stanik i go zdjąć. Robi to tak delikatnie, że po mojej skórze przebiega przyjemny dreszcz. Zaraz po tym łączę nasze usta i przejeżdżam palcem po jego nagiej klatce piersiowej. 

Uwielbiam czuć jego bliskość, jego dotyk na mojej skórze. Powoduje to u mnie spokój, koi nerwy i ucisza stres. 

Kładę się powolnym ruchem. 

- Jesteś idealny, panie Evans - mówię pomiędzy oddechami. 

Kiwa głową na boki i uśmiecha się. 

- Ty też, ale jednego ci brakuje. 

Mrużę oczy i patrzę na niego zaciekawiona. 

- Czego mi brakuje, hmm? 

- Mojego nazwiska - odpowiada pewnym siebie głosem. 

Uśmiecham się przepełniona miłością, jaka we mnie buzuje. 

- Z chęcią je wezmę. 

Zaczynamy się całować namiętnie.  A ja rozpływam się pod wpływem jego dotyku. 

Mam wrażenie, jakby wstąpiło we mnie nowe życie, odkąd tylko Jameson jest ze mną. Dodaje mi radości, siły i chęci. I nie mam wątpliwości, że ja w jego życiu też wprowadzam podobne zmiany. 

Przechodzi do całowania mojego dekoltu, a później brzucha. A ja gubię swoje palce w jego dłuższych włosach. 

Motylki w moim brzuchu znowu zaczynają szaleć, ale mam wrażenie, że jest ich jeszcze więcej niż ostatnim razem. Przyprawiają mnie o przyjemne uczucie.

Usta Jamesona wędrują poniżej mojego pępka, a mi po ciele przechodzi dreszcz. Ale nie jest on związany ze strachem, bo lęk to ostatnie, co mogłabym odczuwać przy Evansie. 

Zsuwa mi majtki i zdejmuje je, a ja po chwili robię to samo z jego bielizną. 

Z nim każda chwila jest magiczna, a życie staje się bajką. Problemy przestają istnieć albo są proste do rozwiązania. Marzenia się spełniają, a szczęście budzi mnie każdego dnia. To wydaje się cudownym snem, ale w takim wypadku ja śnię na jawie. 

Całujemy się.

A ja znowu uświadamiam sobie, że nie potrafiłabym zrezygnować z tego. Że nie umiałabym żyć bez niego. I na samą myśl o tym czuję ukłucie w sercu, ale szybko odpędzam te wyobrażenia z mojej głowy. Skupiam się na tym, co jest teraz. 

Przytulam się do niego, nie odrywając swoich ust. Od razu jego ręce odnajdują moje plecy. 

Uwielbiam czuć jego palce na mojej skórze. To uczucie jest cudowne i zarazem uspokajające. 

Motylki szaleją mi w brzuchu, po ciele przebiegają przyjemne dreszcze. 

A ja upajam się Jamesonem, jego dotykiem. Wszystkim. Upajam się tą chwilą. 

A później już tylko kładę się na łóżku, nadal całując się z nim. I zdaję się na niego, tak jak ostatnim razem. 

Zaśpiewam o TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz