Zaśpiewam dla ciebie - rozdział 34

6 0 0
                                    

Kolejny dzień z rzędu budzę się w łóżku z Jamesonem. Tym razem wstaję po cichu i idę do łazienki wziąć prysznic. 

Każdego razu, jak tylko go widzę, jak go dotykam albo on mnie... Zaczynam kochać go na nowo jeszcze mocniej. Nie boję się już tego uczucia, choć panikowałam na samym początku. Jednak ogromnie się cieszę, że udało nam się stworzyć relację. 

Ubieram na siebie luźną sukienkę z satynowego materiału, która bardziej przypomina koszulę nocną. Kupiłyśmy z Cameron takie same specjalnie na wspólny wieczór filmowy, a teraz pozostały mi jedynie wspomnienia z tamtej chwili. 

Zmierzam na dół do kuchni. Robię sobie kawę i pijąc ją przygotowuję nam śniadanie. Gdy już prawie kończę gotowanie, słyszę za sobą kroki. Obracam się i spoglądam na Jamesona. 

- Dzień dobry - mówię przyjaźnie. 

- Hej. 

Podchodzi do mnie, chwyta moją talię, stojąc lekko z boku. Obracam głowę i nasze usta stykają się ze sobą na chwilę. 

- Jesteś gotowa na spełnienie swojego marzenia? 

-  Z tobą zawsze i na wszystko. 

- Ty tak codziennie wcześnie wstajesz? - pyta, a ja spoglądam na zegarek wskazujący dopiero ósmą. 

- Tak. Większości właśnie tak wstaję. Rano jeszcze wszystko jest takie proste i piękne. Choć przy tobie pora dnia nie ma znaczenia, bo zawsze jest cudownie. 

Upijam ostatni łyk kawy.

- Jesteś zbyt miła - mówi ironicznie i przewraca oczami. 

- Nie miła, tylko szczera - poprawiam go, choć dobrze wiem, że zdaje sobie z tego sprawę, że powiedziałam prawdę. 

Idziemy prosto do studia znajdującego się w pobliżu recepcji, w której na co dzień pracuję. 

- A twoje największe marzenie? - dopytuję. 

- Ty. 

- Nie podlizuj się tak - prycham, choć nadal mam uśmiech na ustach. 

- Kiedyś było to wydanie swojej własnej płyty i zagranie koncertu. Teraz stało się to moją codziennością. Później pojawiłaś się ty... Bardziej szczęśliwy nie mógłbym być, bo mam już wszystko. 

- Miło słyszeć takie słowa. 

Wchodzimy do studia, a ja czuję lekki stres, choć nie jest on nieprzyjemny. 

- Pokażę ci, co już nagrałem. 

- No ja myślę. 

Uśmiecha się. 

Siada na krześle przed biurkiem, na którym stoją dwa monitory. A ja siadam mu na kolanach. Jameson zakłada mi słuchawki na głowę, a sobie drugą parę. Włącza jakiś plik, a po chwili słyszę dźwięki muzyki dopływającej do moich uszu. 

Jego głos działa na mnie jak leki uspokajające. Rozpływam się, skupiając całą swoją uwagę na tekście piosenki, jej melodii i głosie Jamesona. 

Jego dłoń ląduje na moim udzie. A ja kładę na niej swoje palce. 

Zdejmuję słuchawki i przesuwam je na szyję, kiedy melodia dobiegnie końca. 

- Kochasz mnie tak bardzo, że piszesz o mnie piosenki? 

- Oczywiście. 

- Chcę zaśpiewać z tobą ten refren. Spodobał mi się. 

Przygryzam dolną wargę. Czuję, jak jego usta całują tył mojej szyi i na ten gest zamykam oczy. Po chwili słyszę przy uchu szept:

- Jak sobie życzysz, Amberly. 

Zaśpiewam o TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz