Jedziesz ze mną? - rozdział 10

11 0 0
                                    

Budzę się przed nim. Spoglądam na telefon w celu sprawdzenia godziny. Szósta trzydzieści. Kładę się z powrotem na łóżku, tym razem na swojej połówce, żeby go nie obudzić. Ale moje starania idą na marne, bo po chwili otwiera oczy. 

- Dzień dobry.

Patrzy na mnie jeszcze zaspanym wzrokiem. 

- Hej. Kiedy wstałaś?

- Dosłownie dwie minuty temu. 

- A która jest?

- Szósta trzydzieści. 

Jameson odrywa swoje plecy od pościeli i siada. 

Nawet tuż po przebudzeniu wygląda idealnie. 

Ja także siadam i spoglądam na niego z oczekiwaniem. 

- Mamy dużo czasu do ósmej.

- Jasne. 

Rzuca we mnie poduszką, a ja patrzę na niego z niedowierzaniem. I zaczynam się śmiać, oddając mu. I tak zaczynamy bitwę na poduszki. Śmiejemy się przy tym, ledwo łapiąc oddechy. Aż w pewnym momencie ja ląduję na łóżku, a on nade mną z poduszką. Wtedy zaczyna wpatrywać się w moje oczy, a ja robię to samo. Nasze oddechy się uspokajają, a tętno spowalnia. I wykorzystuję tę chwilę, a on dostaje ode mnie poduszką w głowę.

- No hej, Am! To było niemiłe.

- Oj tam, gadasz głupoty. 

Podnoszę się i brakuje parę milimetrów, a nasze twarze dotknęłyby się ze sobą.

Czuję lekkie napięcie i ciekawość. Czekam na to, co wydarzy się dalej. Z jednej strony chciałabym to zrobić, ale z drugiej wiem, że to zmieniłoby za dużo w naszym życiu. Jestem jego asystentką, a nie przyjaciółką. Łączy nas praca, więc nie powinniśmy.

A jednak chcę. Chcę tego za bardzo.

Ale spuszczam wzrok i zaczynam mówić.

- Pójdę się ubrać w to, co wczoraj. Innego wyboru nie mam.

- Jasne, idź.

Wstaje, a ja zaraz za nim. Przepuszcza mnie, więc idę do łazienki, biorąc przed tym swoją sukienkę. Biorę szybki prysznic i ubieram ją. Rozczesuję swoje włosy i myję zęby. Wychodzę z pomieszczenia i siadam na fotelu z telefonem w dłoni. Teraz to on idzie się ubrać do łazienki, a ja za ten czas mogę odpisać Cameron, która coś wczoraj napisała, jeszcze zanim poszłam spać. Gdy tylko jej odpiszę, mój telefon dzwoni. To Katherine. Odbieram.

- Hej.

- Cześć, Amberly. Harper musiała pojechać do studia zajmującego się teledyskami i będzie nieco później, więc nie śpieszcie się. Jak wróci, dam wam znać.

- Jasne, przekażę Jamesonowi.

- Mam tylko nadzieję, że cię nie obudziłam.

- Nie, wstałam prawie godzinę temu.

- Uff, to dobrze. To do zobaczenia.

- Na razie.

Jameson wychodzi z łazienki i patrzy na mnie.

- Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz w tej sukience? 

- Myślę, że nie. 

- To ślicznie w niej wyglądasz. 

- Dziękuję.

Podchodzę do niego i łapię go za dłoń, którą mi podał. 

- W sobotę gram koncert, jak już wiesz. Ale będzie daleko stąd, więc wyjadę tam już w piątek i zostanę do niedzieli. Zarezerwowałem hotel dla nas, ale jeśli nie chcesz, nie musisz jechać.

Zaśpiewam o TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz