Budzę się przed nim. Spoglądam na telefon w celu sprawdzenia godziny. Szósta trzydzieści. Kładę się z powrotem na łóżku, tym razem na swojej połówce, żeby go nie obudzić. Ale moje starania idą na marne, bo po chwili otwiera oczy.
- Dzień dobry.
Patrzy na mnie jeszcze zaspanym wzrokiem.
- Hej. Kiedy wstałaś?
- Dosłownie dwie minuty temu.
- A która jest?
- Szósta trzydzieści.
Jameson odrywa swoje plecy od pościeli i siada.
Nawet tuż po przebudzeniu wygląda idealnie.
Ja także siadam i spoglądam na niego z oczekiwaniem.
- Mamy dużo czasu do ósmej.
- Jasne.
Rzuca we mnie poduszką, a ja patrzę na niego z niedowierzaniem. I zaczynam się śmiać, oddając mu. I tak zaczynamy bitwę na poduszki. Śmiejemy się przy tym, ledwo łapiąc oddechy. Aż w pewnym momencie ja ląduję na łóżku, a on nade mną z poduszką. Wtedy zaczyna wpatrywać się w moje oczy, a ja robię to samo. Nasze oddechy się uspokajają, a tętno spowalnia. I wykorzystuję tę chwilę, a on dostaje ode mnie poduszką w głowę.
- No hej, Am! To było niemiłe.
- Oj tam, gadasz głupoty.
Podnoszę się i brakuje parę milimetrów, a nasze twarze dotknęłyby się ze sobą.
Czuję lekkie napięcie i ciekawość. Czekam na to, co wydarzy się dalej. Z jednej strony chciałabym to zrobić, ale z drugiej wiem, że to zmieniłoby za dużo w naszym życiu. Jestem jego asystentką, a nie przyjaciółką. Łączy nas praca, więc nie powinniśmy.
A jednak chcę. Chcę tego za bardzo.
Ale spuszczam wzrok i zaczynam mówić.
- Pójdę się ubrać w to, co wczoraj. Innego wyboru nie mam.
- Jasne, idź.
Wstaje, a ja zaraz za nim. Przepuszcza mnie, więc idę do łazienki, biorąc przed tym swoją sukienkę. Biorę szybki prysznic i ubieram ją. Rozczesuję swoje włosy i myję zęby. Wychodzę z pomieszczenia i siadam na fotelu z telefonem w dłoni. Teraz to on idzie się ubrać do łazienki, a ja za ten czas mogę odpisać Cameron, która coś wczoraj napisała, jeszcze zanim poszłam spać. Gdy tylko jej odpiszę, mój telefon dzwoni. To Katherine. Odbieram.
- Hej.
- Cześć, Amberly. Harper musiała pojechać do studia zajmującego się teledyskami i będzie nieco później, więc nie śpieszcie się. Jak wróci, dam wam znać.
- Jasne, przekażę Jamesonowi.
- Mam tylko nadzieję, że cię nie obudziłam.
- Nie, wstałam prawie godzinę temu.
- Uff, to dobrze. To do zobaczenia.
- Na razie.
Jameson wychodzi z łazienki i patrzy na mnie.
- Mówiłem ci już, że ślicznie wyglądasz w tej sukience?
- Myślę, że nie.
- To ślicznie w niej wyglądasz.
- Dziękuję.
Podchodzę do niego i łapię go za dłoń, którą mi podał.
- W sobotę gram koncert, jak już wiesz. Ale będzie daleko stąd, więc wyjadę tam już w piątek i zostanę do niedzieli. Zarezerwowałem hotel dla nas, ale jeśli nie chcesz, nie musisz jechać.
CZYTASZ
Zaśpiewam o Tobie
RomanceDo osób, które nie wierzyły w swoje marzenia - czasami miło zaskoczyć się ich spełnieniem. . . Playlista na samym końcu książki ~TiGii PS życzę udanej lektury! i z góry przepraszam za wszystkie błędy