Wychodzimy z pokoju, a później z hotelu, żegnając się z recepcjonistkami i oddając im kartę do pokoju. Wsiadamy do samochodu Jamesona i odjeżdżamy. Jedziemy do butiku, jednego z najdroższych, otwartego akurat od dziewiątej.
Katherine napisała mi, że Harper jeszcze nie wróciła, więc nie musimy się spieszyć. I się nie spieszymy.
Jesteśmy pogrążeni w rozmowie do momentu, w którym parkujemy przed ładnym i dość malutkim budynkiem będącym sklepem z najpiękniejszymi sukienkami, jakie kiedykolwiek widziałam. Wchodzimy do środka i...
- Jejku, jak ja mam cokolwiek wybrać, jak tutaj wszystko jest takie piękne?
- Nie masz limitu, wybieraj, ile chcesz.
Patrzę na niego z niedowierzeniem, ale nie komentuję.
Oglądam wszystkie możliwe sukienki, a ekspedientka pyta, czy w czymś pomóc.
- Na razie dziękuję, muszę się rozejrzeć.
- Jasne, proszę bardzo.
Dosłownie, można tu znaleźć ubranie w każdym kolorze.
Podchodzę do wieszaków z czarnymi sukniami. Są krótkie, długie i średniej długości. Z wycięciami i bez. Z falbaną i bez. Ciężko się na jakąkolwiek zdecydować. Ale moją uwagę przykuwa średniej długości z rozszerzającym się od talii dołem. Jej materiał przykrywa tiul ze srebrnymi gwiazdkami, a całość wykańcza także srebrny pasek. Rękawy tej sukienki są całkowicie z tiulu, a czarny materiał kończy się miseczkami, bez żadnych ramiączek. To wygląda cudownie.
- Ta będzie idealna.
Ekspedientka podchodzi do tej sukienki i podaje mi ją, mówiąc, że ten rozmiar powinien pasować. Pokazuje, gdzie znajdują się przymierzalnie, a ja zmierzam w tamtą stronę z wybranym strojem. Przymierzam tę sukienkę i stwierdzam fakt, oglądając się w lustrze, że wyglądam w niej jeszcze lepiej niż w poprzedniej. Wychodzę z przymierzalni i uśmiecham się do Jamesona.
- Wyglądasz...ślicznie.
- Jak się pani czuje w tej sukience?
- Idealnie. Jest cudowna.
- To prawda. Wygląda pani w niej pięknie.
Uśmiecham się szeroko.
Jameson podchodzi do mnie bliżej i szepcze mi do ucha:
- Wyglądasz przepięknie. I nie obchodzi mnie cena.
- To dobrze, bo planowałam ją wziąć.
Uśmiecha się do mnie, kiwając głową.
- Widzę, że ktoś tu zmienił swoje podejście.
- Nie będę się z tobą kłócić i tak zrobisz po swojemu.
- Masz rację. Więc kupię ci tę sukienkę. I nie tylko tę, jeśli będziesz jeszcze jakąś chciała.
- W porządku. Ale jedna mi wystarczy.
Jameson odsunął się ode mnie, by jeszcze raz na mnie spojrzeć.
- Pańska dziewczyna będzie w tej sukience zjawiskowo wyglądać.
- Nie wątpię.
Pańska dziewczyna. A on nie zaprzeczył.
Ale przecież myślałam, że Katherine się myli... A może nie usłyszał dobrze?
A może to ja się mylę?
Moje uczucie do niego to jedno, ale jego uczucia do mnie to drugie. I wolę myśleć, że on nic więcej nie czuje. Tak będzie prościej.
CZYTASZ
Zaśpiewam o Tobie
RomanceDo osób, które nie wierzyły w swoje marzenia - czasami miło zaskoczyć się ich spełnieniem. . . Playlista na samym końcu książki ~TiGii PS życzę udanej lektury! i z góry przepraszam za wszystkie błędy