Dziś zakończenie. Ostatni rok w tym liceum. Zakończenie było na 8:00, co miało plusy i minusy
Minusy są takie, że było mało czasu na wyszykowanie się i na ogarnięcie.
A plusy, że o 9:00 będziemy już w domu. I cały piątek dla nas. Moja mama wróciła z długiej delegacji i obiecała przelać mi 500zł.
Ubrałaś sie a twój outfit wyglądał.tak:(A tak wogóle przepraszam, ze nie pokazałam jak wygląda sara, proszę tak ona wygląda:
Zeszłam na dół i zapytałam chłopaków czy są gotowi, na co powiedzieli że tak.
Bill patrzał się na mnie uśmiechając się
-Ej nie szczerz się tak do niej !
-to może ty się nie szczerz co?
Zaczęli się lekko bić jak to rodzeństwo normalne. A ja stałam w dziwiach i patrzałam na te dziecinade.
( 24 hours later)-(ziewnełaś)
Już skończyliście?
-owszem.musialem go wyjaśnić moja damo.
Bill lekko popchną go a ja się zaśmiałam.
-ehh typowe rodzeństwo.kiedy W KOŃCU WYJECHALIŚNY Z DOMU po jakichś 6 minutach byliśmy na miejscu.
Nagle nastał moment na rozdawanie świadectw z "wyróżnieniem "
Moje imię i nazwisko zostało wypowiedziane jako pierwsze. Co dało nam radochę bo jako pierwsi wyszliśmy z tej ceremoni. Chłopcy też już dostali świadectwa, więc postanowiliśmy pójść do jakiegoś sklepu po "drobny alkochol " czyli 3 butelki czystej. +wino.Gdy wróciliśmy do domu standardowo ja zrobiłam nam drinki bo umiałam To najlepiej.
Wzięłam 3 szklanki, do każdej wlałam trochę soku pomarańczowego, co zabijało smak vódki, trochę syropu porzeczkowego do aromatu i koloru, lód, I oczywiście najważniejszy składnik czyli czysta.
No, I standardowo mięta i słomka.
Usiedliśmy i jak to mówią "gadaliśmy i sączyliśmy " nasze drinki, poruszając wiele tematów, tych miłych, śmiesznych, drażliwych, romantyczny, no i intymnych trochę też.
Siedzieliśmy I gadaliśmy cały dzień!
Dawno tyle nie przesiedziałam na fotelu.
Ale nie powiem, że fotele były nie wygodne, bo można było na nich spać. A taras był piękny naprawdę. Była 20:00 jednym powiedzmy trzeźwym był bill. On wypił tylko 2 shoty.-Dobra czas na nas. Powiedziałam głosem nawalonego żula.
-Dobra to ja też idę.
Weszliśmy do sypialni, zaczęliśmy się rozbierać. Byliśmy kąpletnje pijani, I sądzę że jagby zapytali nas o nasze imiona to byśmy ich nie pamiętali.
Wiadomo co było dalej, było napewno ostro, bo bill nagle wszedł nam do pokoju-EJ MOŻECIE TO ROBIĆ CISZEJ?
MÓJ POKÓJ JEST ZA ŚCIANĄ I WSZYSTKO SŁYSZE
-O-OKEJ. Powiedział tom.
Położyliśmy się obok siebie i po prostu całowaliśmy, ale nie długo bo potrzeba snu była silnijsza od nas. Usnęliśmy.Obudziliśmy się.o prawie 12 rano, a bill siedział już w kuchni cierpliwie na mas czekajc. Wstaliśmy w tym samym czasie byliśmy trzeźwi jak nigdy, iszelszlismy razem do kuchni
-oo wstała nasza gorąca para
-co, jaka gorąca para? O czym.ty mówisz? Zapytałam nie powiem że nie zaciekawiona
-nie pamiętacie gołąbeczki wczorajszego wieczoru?
-nie, a coś się stało? Mów
-nie spokojnie, nic się nie stało. Po prostu grubo się kochaliście. Z waszego pokoju było słychać same "ahh ""ohh" "Tommy!!"
"Zwolnij.."no dalej nie będę mówić..
-japierdole serio ?
-No tak.nawet połamaliscie łóżko.musiało być naprawdę ostro.
-nie nie wierzę Że tak kochałem moja dziewczyne i jeszcze tego nie pamiętam! Kurwa!
-nie śmiej się tak tom. Bo jest jeszcze jedna sprawa
-co, jaka?
-Bo my się chyba nie zabezpieczyliśmy..
-nie, nie gadaj
- idz po test ciążowy do apteki bill proszę
-okej już idę.
Bill wyszedł a ja miałam chwilowe zawahanie
-tom, a co jeśli jestem w ciąży?
Mamy dopiero 17 lat..
-spokojnie. Może udalo się że nie jesteś ale uwierz że nawet jak jesteś to nic po między nami się nie zmieni.
-dziękuję. Kocham cie.
-ja ciebie też.
Tom poszedł na chwilę do naszej sypialni, a ja usiadłam.w kuchni i zaparzyłam cherbate na uspokojenie-ej, my rzeczywiście połamaliśmy te łóżko
-a weź nic nie mów
-Dobra dobra..Nagle wszedł bill z testem ciążowym, wypiłam cherbate żeby zachciało mi się siku, wzięłam test i udałam się do łazienki.
-to co barciszku, jakie imię dla bobasa? Myślałem nad Rose, albo jak chłopiec to -
Nagle tom uderzył w ramie Billa
-przyknij się bill
-No ale to normalne jakgby była w ciąży musisz jakoś nazwać dziecko, nie moja wina że kochaliście się jak powaleni
-bill jeszcze jedno słowo i wylądujesz w basenie.
-Dobra, okej już się zamykam.
Trzymałam w ręku test ciążowy i popłynąła mi pierwszą łza.
Kurwa, a co jak rzeczywiście jestem w ciąży?
Z jednej strony się cieszyłam, bo był by to mały albo mała kulitz,
Ale z drugiej strony nie chciałam tego dziecka. Było jeszcze za wcześnie.
Gdy nie zobaczyłam kresek na teście Ucieszyłam się i popłakałam z ulgi.
Wrzuciłam test do kosza i zeszłam na dół do chłopaków
-i co?
-sara mów!
Nie, nie jestem.
Na szczęście nie jestem.
-Jezu.. ale mi ulżyło
-aha!? Ja już imiona wymyślałem..
-spadaj bill powiedziałam śmiejącym się głosem
-cieszę się że wszstko jest okej.ale może byśmy rzeczywiście pomyśleli za jakimś dzieckiem..
Mówił tom cicho do Billa ale ja to usłyszałam
Chwyciłam poduszkę i rzuciłam.w chłopaka
-NAWET NIE KĄBINUJ TOM!
- okej.. okej..
No i weź tu się z babą dogadaj..
-noo racja. Dobra, pomyślcie o tym może za rok lub dwa co?
-masz rację bill. Co ja bym bez ciebie zrobiła Przytuliłam Billa a bill odwzajemnił uścisk.-może byśmy pojechali do sklepu meblowego po nowe łóżko..?
-tak świetny pomysł.
CZYTASZ
Love Life /tom Kaulitz
RomanceZwykła nastolatka, sara, ma 17 lat przeprowadziła się z USA do Niemczech.poznaje braci bliźniaków z całkiem nie znanego jej zespołu "tokio hotel" zaczyna lepiej poznawać się z Tomem kaulitzem,a jej życie momentalnie się zmienia Opowieść pełna romant...