14. To był zły pomysł, przepraszam

67 5 0
                                    

- Okej, co muszę wiedzieć by dobrze się przygotować do bycia Donnem? - zapytał.

- Umiesz się bić? - zapytałam.

- Tak - powiedział.

- A strzelać z broni? - spojrzał na mnie z politowaniem.

- No tak głupie pytanie, to wiem co jutro zrobimy - oznajmiłam.

- Co? - zapytał.

- Pojedziemy do siedziby i wezmę cię na strzelnicę, nauczę cię strzelać - oznajmiłam.

- Umiesz strzelać? - powtórzyłam jego spojrzenie.

- Głupie pytanie jasne, że umiesz - powiedział.

- Dziadek mnie nauczył na wszelki wypadek - oznajmiłam.

- Czym zajmuje się mafia twojego ojca? - zapytał.

- Handluje bronią, robią wymiany i tak dalej - powiedziałam.

- Mafia twojego taty działa z policją? - zapytał.

- Tak, mają umowę policja nic nie robi mafii taty, a tata im pomaga. To taka pomoc za pomoc - wyjaśniłam.

- Powinienem coś jeszcze wiedzieć? - zapytał.

- Sama nie wiem, tata chce mnie wprowadzić bardziej kiedy będę bliżej osiemnastki, im coraz bliżej tym bardziej się stresuję - przyznałam.

- Ja też, nie wiem czego się mam spodziewać - powiedział.

- Wolałabym mieć z głowy moją osiemnastkę i wdrążyć się już w ten świat całkowicie - oznajmiłam.

- Ja też, całowałaś się pierwszy raz? - zapytał, poczułam jak moje policzki robią się czerwone.

- Aż tak było źle? - zapytałam.

- Co? Nie! Ale widać było, że byłaś skrępowana - powiedział.

- Nigdy nie miałam chłopaka dzięki mojemu tacie - oznajmiłam.

- Rozumiem, będę już wracał do domu - powiedział.

- Odwiozę cię - oznajmiłam.

- Nie chcę żebyś wracała do domu sama po ciemku - powiedział.

- Ja też nie chcę byś wracał sam - oznajmiłam.

- Nic mi nie będzie, dwadzieścia minut i będę w domu - oznajmił.

- Poproszę tatę by cię odwiózł - westchnął.

- Jeśli ma cię to uspokoić to dobrze - uśmiechnęłam się. Matteo wziął swoje rzeczy i zeszliśmy na dół

- Tato?! - krzyknęłam.

- W kuchni - powiedział, tam poszliśmy. 

- Odwieziesz Matteo dla mojego spokoju by nie szedł do domu na piechotę? - zapytałam uśmiechając się uroczo.

- Tak mogę, chodź chłopaku - powiedział tata wstając.

- Do widzenia, cześć Harriet - Matteo wyszedł z moim tatą, westchnęłam.

- Smutno ci, że nie dostałaś buziaka w policzek na pożegnanie? - zapytała Charlotte, posłałam jej mordercze spojrzenie.

- Spierdalaj - powiedziałam.

- Wyrażaj się, do spania jest już późno - rozkazała mama.

- Tak jest królowo - ukłoniłam się teatralnie z Charlotte, mama się zaśmiała.

- Już - pocałowałam ją w policzek i poszłam na górę do pokoju, wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki. Wyszłam z łazienki i wzdrygnęłam się.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz