5. Pożyjemy zobaczymy, jak coś to cię obronię

70 2 0
                                    

- Ładnie wyglądacie - oznajmiła mama kiedy weszliśmy do jadalni.

- Dziękuje - odpowiedzieliśmy razem.

- Charlotte! - krzyknęła mama.

- No już idę! - odkrzyknęła.

- Kiedy będą? - w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Teraz, Ethan idź po tatę i Laurę - powiedziała mama.

- Niech będzie - mruknął i poszedł na górę, a mama poszła otworzyć drzwi.

- Dzień dobry, miło, że przyszliście - usłyszałam głos mamy, kiedy weszli do jadalni otworzyłam szeroko oczy.

- Matteo? - zapytałam zaskoczona.

- Harriet? - zapytał zaskoczony.

- Znacie się? - zapytała kobieta.

- Chodzimy razem do klasy - oznajmiłam.

- Zapraszam do stołu, Dylan zaraz zejdzie - oznajmiła mama, idąc do jadalni zatrzymał mnie Matteo.

- Twój tata mnie nie zabije, prawda? - zapytał, uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu.

- Pożyjemy zobaczymy, jak coś to cię obronię - puściłam do niego oko i dołączyłam do reszty, usiadłam przy stole, Matteo usiadł obok mnie.

- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem jeszcze po dokańczać sprawy związane z firmą - powiedział tata, kiedy zauważył Matteo spojrzał na mnie, a ja tylko niewinnie się uśmiechnęłam, zbadał go wzrokiem, a ja przewróciłam oczami.

- Nic się nie stało - powiedział mężczyzna.

- Może zjemy kolacje i damy dzieciakom się poznać, a wtedy zajmiemy się sprawą firmy - zaproponował tata.

- To dobry pomysł - zajęliśmy się jedzeniem kolacji.

***

- Dzieciaki idźcie do ogrodu - powiedziała mama, wstaliśmy od stołu, mnie zatrzymał tata.

- Wiedziałaś? - zapytał cicho.

- Nie, ale twoja mina była bezcenna - odpowiedziałam, spojrzał na mnie z politowaniem.

- Mam was na oku - pokręciłam głową rozbawiona i dołączyłam do innych którzy poszli do ogrodu.

- Lara czemu jesteś na boso? - zapytałam i wzięłam ją na ręce.

- Nie chciało mi się ubierać butów - wzruszyła niewinnie ramionami, spojrzałam błagalnie na Charlotte.

- Na mnie nie patrz, sama sobie idź po te buty - inni się zaśmiali, przewróciłam oczami.

- Puść mnie - zaczęła się wiercić na moich ramionach.

- Będziesz chora - oznajmiłam.

- Wtedy nie pójdę do przedszkola, same dobre okazję, puść - puściłam ją, a ta zaczęła biec z Ianem po ogrodzie. Cieszę się, że Matteo wcześniej wspomniał mi ich imiona.

- Świetnie sobie radzisz z dziećmi - Matteo poklepał mnie po plecach, spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.

- Spierdalaj - zaśmiał się.

- Nie obrażaj się - szturchnął mnie w ramie.

- Bo zaraz się nie pozbierasz - zagroziłam mu.

- Uwierz mi stary posłuchaj się jej, umie przywalić i to mocno - Ethan się skrzywił.

- A co, dostałeś? - zapytała Erica.

- I żeby to raz - powiedziała Charlotte.

- Starsze siostry są do dupy - mruknął Caleb, a Erica walnęła go w tył głowy.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz