29. Nie, mnie już nic nie zdziwi

49 1 0
                                    

Kiedy weszliśmy do siedziby, od razu pytaniami zaatakowała mnie mama, babcia, ciocia, dziadek i moje rodzeństwo, ale ja nie miałam siły się nawet odezwać. Kiedy poszliśmy z Matteo do pokoju, odłożyłam swoją broń, ściągnęłam buty i od razu położyłam się na łóżku przykrywając kołdrą.

- Myszko trzeba ci opatrzyć przedramię - powiedział cicho, zignorowałam go i zamknęłam oczy od razu zasypiając.

Matteo

Westchnąłem kiedy Harriet zasnęła, poczekałem jeszcze chwilę i poszedłem po apteczkę, wyjąłem jej rękę spod kołdry tak by jej nie obudzić. Polałem jej ranę wodą utlenioną, poruszyła się, ale się nie obudziła i założyłem jej opatrunek. Zastanowiłem się przez chwilę i stwierdziłem, że ją przebiorę by było jej wygodnie. Odsunąłem całkowicie kołdrę, podniosłem ją trochę i zsunąłem zamek sukienki, ściągnąłem ją z niej delikatnie, wstałem i odłożyłem sukienkę na fotel. Wziąłem swój podkoszulek, odpiąłem jej stanik, nasunąłem na nią swój podkoszulek i przykryłem ją kołdrą całując ją w czoło. Wstałem by też się przebrać, ale drzwi do pokoju się otworzyły.

- Śpi? - zapytał Dylan.

- Tak, zasnęła - odpowiedziałem.

- Odezwała się? - zapytał.

- Ani słowem, opatrzyłem jej przed ramię - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Co jej się stało w przed ramię? - zapytał.

- Miała ranę ciętą, prawdopodobnie Kelly zrobiła jej to nożem - wyjaśniłem.

- Kurwa - przejechał dłońmi po twarzy.

- Co z Kelly? - zapytałem.

- Nie może ujść jej to płazem, jest w piwnicy - powiedział.

- Będziesz ją torturował? - zapytałem, popatrzył na mnie niepewnie.

- Tak - powiedział.

- Mogę iść z tobą? - spojrzał na mnie zaskoczony.

- Naprawdę? Przecież to twoja rodzina - powiedział.

- Już nie - odpowiedziałem.

- Dobrze jeśli chcesz, przebierz się i widzimy się na dole - podszedł jeszcze do łóżka, pocałował Harriet w czoło i wyszedł z pokoju, a ja się przebrałem i wyszedłem z pokoju.

***

Harriet

Kiedy się obudziłam Matteo nie było w pokoju, byłam w jego koszulce więc mnie przebrał i zauważyłam, że opatrzył mi przedramię, bolało mnie. Wstałam z łózka, przebrałam się w zwykły komplet dresów, ubierając się zauważyłam kartkę na biurku.

Jakby co to jestem w gabinecie twojego taty, kocham cię myszko - Matteo

Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju idąc do gabinetu taty, Matteo siedział jakby nigdy nic przy biurku i wypełniał papiery.

- Widzę, że jesteś w swoim żywiole - odezwałam się, podniósł wzrok z nad kartek i uśmiechnął się.

- Chodź do mnie - od razu do niego podeszłam siadając okrakiem na jego kolanach, wtuliłam się w niego.

- Jak się czujesz myszko? - zapytał całując mnie czubek głowy.

- Jest już w porządku - mruknęłam.

- Wszyscy się o ciebie martwiliśmy - szepnął, podniosłam się by na niego spojrzeć.

- Przepraszam, nie miałam ochoty wczoraj rozmawiać - powiedziałam.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz