17. Obiecałeś

57 4 0
                                    

- Gdzie Ethan? - zapytałam kiedy zeszłam na dół.

- Siedzi w pokoju - westchnęła mama, spojrzałam na nią zdziwiona

- Dlaczego? Jest prawie piętnasta, a on ma być wcześniej w szkole - oznajmiłam.

- Dylan nie jest pewny czy zdąży na mecz, Ethan się na niego trochę wkurzył i się trochę pokłócili - powiedziała, westchnęłam ciężko.

- Pogadam z nim - poszłam na górę i zapukałam do pokoju Ethana, nie uzyskałam odpowiedzi, ale weszłam.

- Czemu nie jesteś gotowy? - zapytałam.

- Zaraz - mruknął, usiadłam na jego łóżku.

- Tata na pewno zdąży - oznajmiłam, westchnął i się podniósł do pozycji siedzącej.

- Znając jego pracę nie zdąży, to mój pierwszy mecz i chciałbym by to zobaczył, wiem za bardzo się mażę - powiedział.

- Nie mażesz się, obiecuje ci, że tata zdąży, za pięć minut widzę cię na dole - oznajmiłam wstając.

- Dziesięć, muszę się przebrać - uśmiechnęłam się.

- Dobrze dziesięć minut - wyszłam z jego pokoju i zbiegłam na dół.

- Za dziesięć minut będzie gotowy - oznajmiłam, mama uśmiechnęła się szeroko.

- To super, a ty już nie jedziesz? - zapytała, zdziwiłam się.

- Mam teraz jechać sama? - zapytałam.

- No nie wiem, Matteo by się pewnie ucieszył - puściła do mnie oko, spojrzałam na nią z politowaniem, ale postanowiłam na to nie odpowiadać.

- Pojadę teraz - oznajmiłam, mama pocałowała mnie w policzek, a ja wzięłam swoją torebkę i wyszłam z domu.

***

- Kiedy byłam blisko szatni w poszukiwaniu Matteo zobaczyłam go kłócącego się z jakąś dziewczyną w stroju cheerleaderki.

- Gwen daj mi w końcu spokój - rzucił zdenerwowany Matteo.

- O co się wściekasz? Matteo było nam tak dobrze razem możemy do tego wrócić - no chyba upadłaś na głowę.

- Ty w ogóle słyszysz co mówisz? - zapytał, postanowiłam go uratować i do nich podejść.

- Cześć Matteo - odezwałam się, swój wzrok skierował się na mnie, a na twarzy Matteo pojawił się uśmiech.

- Cześć kochanie - pocałował mnie w usta i zatrzymał się przy moim uchu.

- Pomocy - szepnął, odsunął się, a ja się uśmiechnęłam.

- Masz dziewczynę? - zapytała z niedowierzaniem Gwen, Matteo objął mnie w tali przyciągając do siebie.

- Tak - wzruszył ramionami.

- Daj mu spokój wiedźmo - powiedział Hudson, parsknęłam śmiechem.

- Ty się nie odzywaj - warknęła do niego i spojrzała na nas morderczym wzrokiem.

- A wy jeszcze pożałujecie - dodała.

- Nie mogę się tego doczekać - uśmiechnęłam się szeroko, widziałam na jej twarzy zdziwienie, ale ona szybko odeszła.

- Na proszę masz dziewczynę, szkoda, że ja nic nie wiem - odezwał się Hudson.

- To bardziej skomplikowane - powiedział Matteo.

- To znaczy? - zapytał Hudson.

- Masz czas po szkole? - zapytał mnie Matteo.

- Tak - oznajmiłam.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz