27. Nie umiesz pocieszać

56 3 0
                                    

Dogonili mnie i poszliśmy do części jadalnianej gdzie wszyscy siedzieli przy stole, przewróciłam oczami kiedy wszyscy zaczęli klaskać.

- Musicie? - zapytałam, usiedliśmy przy dużym stole, a Matteo obok mnie.

- Witamy świeżych nowożeńców - powiedział dziadek, spojrzałam na Matteo, a on popatrzył na mnie rozbawiony, westchnęłam i sięgnęłam po naleśniku.

- Coś ty taka niezadowolona? - zapytał wujek Matt.

- Jestem głodna - powiedziałam.

- Mówi to od kąt wstała - oznajmił Matteo, spojrzałam na niego z zmrużonymi oczami.

- Coś jeszcze? - zapytałam.

- Dobra, jak skończycie się przekomarzać i jeść to przyjdzie do mojego gabinetu, mam sprawę do omówienia - powiedział tata. 

- Jaką? - zapytałam.

- Dowiecie się później - odpowiedział, przewróciłam oczami, jak zawsze tajemniczy.

***

- Więc o co chodzi? - zapytałam siadając na krześle, Matteo stanął za mną kładąc dłonie na moich ramionach.

- Bankiet - powiedział krótko.

- O nie - powiedziałam.

- O co chodzi z tym bankietem? - zapytał Matteo.

- To spotkanie Donnnów mafii ze swoimi żonami - wyjaśnił tata.

- Która większość traktuje swoje żony jak dziwki, mama mi opowiadała - wyjaśniłam szybko widząc wzrok taty.

- Tak to prawda, bankiet jest dzisiaj, dość szybko się dowiedzieli, że zostałaś donną mafii i masz męża. Nie dajcie się sprowokować, jeden z Donów jest bardzo irytujący nazywa się Frankie Donovan, niestety jeszcze żyje. Chociaż jego syn co dalej mnie szokuje, Damon za niedługo zostanie Donem więc prawdopodobnie on też się pojawi, jest taki sam jak swój ojciec - wyjaśnił.

- Nie umiesz pocieszać - powiedziałam.

- Dlatego tego nie robię, po prostu mówię jak jest i będzie - oznajmił.

- O której? - zapytałam.

- O osiemnastej, Will będzie z wami, ode mnie tyle jak co to pytajcie Willa - powiedział.

- Mogę wziąć broń? - zapytałam.

- Tak - wzruszył ramionami, zdziwiłam się.

- Myślałam, że mi odmówisz - powiedziałam.

- Nie puściłbym was bez broni, głupi nie jestem - oznajmił.

- Nie brzmi to dobrze - powiedział Matteo.

- Wiem, w sumie jak tu już jesteście wytłumaczę wam waszą pracę - powiedział.

- Długo? - zapytałam.

- Śpieszy ci się gdzieś? Nie? to świetnie, lepiej usiądź Matteo to trochę zajmie - przewróciłam oczami.

***
-

- No i to w sumie tyle - zakończył, spojrzałam na niego znudzona.

- W skrócie rozkazywanie i papiery - podsumowałam.

- I tortury od czasu do czasu - wzruszył ramionami, parsknęłam śmiechem.

- No i wszystko jasne - powiedział Matteo, tata spojrzał na zegarek na ręce.

- Jest dosyć późno, Will prawdopodobnie przyniósł wam stroje do pokoju, macie godzinę - otworzyłam szeroko oczy.

- Godzinę? To ile my tu siedzimy? - zapytałam zszokowana.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz