W końcu nadszedł dzień moich i Matteo urodzin, przez cały tydzień praktycznie spędzałam cały czas z Matteo, Hudson i Alyssa się dogadali mówią, że się przyjaźnią, ale w to akurat nie wierzę. A co do cioci Matteo, dalej jest dla mnie podejrzana, ale nie mówiłam nic rodzicom bo stwierdziłam, że na razie nie mam po co. Ustaliliśmy z rodzicami moimi i Matteo, że zrobimy u nas po prostu rodzinny obiad u nas w domu, nie chcieliśmy z Matteo imprezy w tym dniu, ale obiecaliśmy Hudsonowi i Allysy, że pójdziemy z nimi do klubu jeszcze przed wyjazdem Hudsona. Kiedy wstałam, była godzina trzynasta, trochę późno, ubrałam się szybko i zeszłam na dół do salonu.
- Wszystkiego najlepszego! - uśmiechnęłam się szeroko widząc moją całą rodzinkę.
- Harriett proszę to dla ciebie - podbiegła do mnie Lara i wręczyła mi laurkę.
- Dziękuje kruszynko - pocałowałam ją w czoło.
- Jak ja nie mogłam doczekać się tego dnia - powiedziała mama przytulając mnie.
- Moja mała myszka już nie jest taka mała - powiedział tata, przewróciłam oczami rozbawiona.
- Nie przesadzajmy - oznajmiłam. Po przytulałam się ze wszystkimi i podziękowałam za prezenty i życzenia.
- O której ma być ten twój chłopak? - zapytała ciocia Lily obejmując mnie ramieniem.
- Zaraz powinni być - oznajmiłam. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No i właśnie są - poszłam otworzyć drzwi.
- Wszystkiego najlepszego Harriet - powiedzieli.
- Dziękuje, zapraszam - kiedy weszli zamknęłam drzwi, oni poszli do salonu, a ja zatrzymałam Matteo.
- Wszystkiego najlepszego - powiedzieliśmy w tym samym czasie, zaśmialiśmy się.
- Mam dla ciebie prezent - powiedzieliśmy znowu.
- Nie musiałaś mi nic kupować - powiedział.
- Ty też, ale to później w pokoju, gdzie Kelly? - zapytałam.
- Spóźni się - skinęłam głową i pociągnęłam go do salonu.
- Dzień dobry - odparł Matteo.
- Zignoruj ich gadanie, cokolwiek powiedzą nie wchodź w ich siadła - szepnęłam, parsknął śmiechem.
- Słyszymy to - powiedziała babcia, puściłam do niej oko, a inni się zaśmiali.
- Usiądźmy, Elizabeth zaraz przyniesie nam obiad - powiedziała mama, mogłam się domyślić, że mama sama nie da rady z obiadem. Zadzwonił dzwonek do drzwi, stwierdziłam, że ja pójdę je otworzyć i przede mną stała ciocia Matteo.
- Wszystkiego najlepszego - posłała mi sztuczny uśmiech.
- Dziękuje, zapraszam - oznajmiłam, a ona weszła, poszłyśmy razem do salonu.
- Kelly? - zapytała mama zaskoczona, wszyscy wstali z krzeseł.
- Niespodzianka - uśmiechnęła się szeroko, ale wyglądało to trochę psychopatycznie. Poszłam do Matteo i złapałam go za rękę.
- Co ty tu robisz? - warknął tata, nigdy nie widziałam go aż tak wkurzonego.
- Przecież zostałam zaproszona - oznajmiła.
- Matteo, Harriet idźcie z dzieciakami na górę - rozkazał tata.
- Ale... - nie dałam razy dokończyć.
- Już - powiedział, poddałam się, wzięłam Larę na ręce, a Matteo Iana, poszliśmy z dzieciakami do mojego pokoju.
- O co im chodziło? - zapytała Erica.
CZYTASZ
Let's give ourselves a chance
Teen FictionSequel Trylogi ''Promise'' Historia lubi się powtarzać, co? Harriet O'brien jest córką największego mafiozy Dylana'Obriena który odchodzi na emeryturę aby oddać swojej córce władzę. Jednak z tą władzą równa się też aby przyszła Donna znalazła męża. ...