20. Schowaj się pod łóżkiem

53 3 0
                                    

- Mam gościa, który zostaje u mnie na noc! - krzyknęłam kiedy weszliśmy do domu.

- Rodziców nie ma - powiedział Ethan.

- Gdzie są? - zapytałam zdziwiona.

- Na dłuższej randce, zostają na noc w hotelu. Lara jest u dziadków, Charlotte u koleżanki na noc, a ja też zaraz wychodzę i wrócę jutro - powiedział.

- Gdzie? - zapytałam.

- Do Collina, jak twoja ręka? - zapytał.

- Przeżyje, trzy tygodnie bez treningu - powiedział Matteo.

- No i dupa, no to do jutra - szybko wyszedł z domu.

- Wygląda na to, że mamy dom dla siebie, jesteś głodny? Mogę zamówić pizze - oznajmiłam idąc w stronę kuchni, sapnęłam zaskoczona kiedy zostałam przyszpilona do ściany.

- Co ty... - nie dokończyłam bo Matteo zaatakował moje usta, położył swoją dłoń na moim biodrze, przyciągnęłam go do siebie bliżej, chciałam czegoś więcej.

- Chodźmy na górę - mruknęłam miedzy pocałunkami. Matteo złapał mnie pod udami i podniósł tak, że oplotłam nogi wokół jego bioder. Weszliśmy na górę, kiedy byliśmy już w moim pokoju Matteo położył mnie na łóżku i zawisnął nade mną. Przeniósł swoje usta na moją szyję, a ja ją odchyliłam by dać mu większy dostęp, zjeżdżał ustami coraz niżej. Wplątałam swoje palce w jego włosy, podwinął moją koszulkę, a ja ją ściągnęłam. Matteo przejechał językiem po wokół mojego pępka, nie mogłam się powstrzymać od cichego jęknięcia, przybliżyłam go siebie i ściągnęłam mu koszulkę. Usiadł mi na udach kreśląc wzorki palcem po moim brzuchu.

- Chcesz przejść jeszcze dalej? - zapytał.

- Tak - odparłam bez zastanowienia, uśmiechnął się i pochylił się odpinając mój stanik, robił to powoli ciągle patrząc mi w oczy co coraz bardziej mnie podniecało. Odruchowo przełożyłam włosy do przodu tak, że zakrywały moje piersi, pokręcił głową z prawie niewidocznym uśmiechem i odsunął moje włosy przejeżdżając nosem po mojej szyi odsuwając suwak od moich spodenek.

- Robiłaś to już kiedyś? - zapytał, spojrzałam na niego wymownie, a on się zaśmiał.

- No tak, głupie pytanie - mój ojciec doszczętnie pilnował żebym z nikim się nie spotykała.

- Przejdziesz w końcu do rzeczy czy będziemy tak gadać? - zapytałam, uniósł zdziwiony brwi.

- Jesteś strasznie niecierpliwa - zsunęłam jego spodenki razem z bokserkami na tyle ile mogłam patrząc mu się cały czas w oczy.

- Nie, to tylko ty przynudzasz - specjalnie się z nim droczyłam, prychnął i spojrzał na mnie z nutą niedowierzania.

- Ja nigdy nie przynudzam - po tych słowach gwałtownie wpił mi się w usta, podniósł się i ściągnął swoją część dolnych ubrań i zajął się moimi rzucając je na podłogę, spojrzałam na niego z niedowierzeniem kiedy przed rzuceniem spodni na podłogę wyciągnął coś z kieszeni.

- Nosisz prezerwatywę w kieszeni? - zapytałam, wzruszył ramionami.

- Nie wiadomo kiedy może się przydać no i Hudson wepchnął mi ją do kieszeni kiedy wychodziliśmy - zaśmiałam się.

- Ten to ma pomysły - oznajmiłam, po chwili spoważniał.

- Na pewno tego chcesz? - zapytał patrząc na mnie z troską.

- Tak, chce tego - powiedziałam, założył prezerwatywę, a ja ciągle patrzyłam na jego twarz, nie śmiałam spojrzeć się w dół.

- Ciągle patrzysz mi się na twarz - powiedział.

- A gdzie mam się patrzeć? - zapytałam chociaż miałam ochotę spojrzeć w dół.

- Boisz się spojrzeć na mojego kutasa? - zapytał rozbawiony.

- Spierdalaj - przyciągnęłam go do siebie gwałtownie wpijając mu się w usta, poczułam przy ustach jak się śmieję, przewróciłam oczami.

- Będę delikatny, jeśli będzie coś nie tak to przerwiemy - powiedział między pocałunkami, skinęłam głową,  poczułam jak wbił się we mnie, odchyliłam głowę zamykając oczy, bolało zacisnęłam ręce na prześcieradle, poruszał się we mnie delikatnie.

- Mam przerwać? - zapytał.

- Nie - mruknęłam, Matteo kontynuował tym razem poruszając się szybciej, po chwili ból zastąpił przyjemność.

- Szybciej - powiedziałam, Matteo uśmiechnął się i zrobił to co powiedziałam, czułam, że jestem blisko.

- O boże - mruknął Matteo przyśpieszając tempo, wbił palce w moje biodro, jęknęłam głośno czując orgazm, po chwili po mnie Matteo sam doszedł. Wyszedł ze mnie, wyrzucił prezerwatywę i położył się obok mnie przykrywając nas kołdrą.

- Jesteśmy razem? - zapytał, spojrzałam na niego rozbawiona.

- Teraz o to pytasz? - zapytałam, zastanowił się chwilę i wpił mi się w usta.

- Pierdole to - zaśmiałam mu się w usta, mam chłopka, za tydzień osiemnastkę i za dwa tygodnie będę miała męża, o ja pierdole.

- Chcę mi spać - mruknęłam.

- Aż tak cię wymęczyłem? - trzepnęłam go w tył głowy, a on się zaśmiał.

- Spadaj - oznajmiłam i odwróciłam się do niego plecami, a Matteo położył dłoń na moim brzuchu całując mnie w kark.

- Dobranoc - powiedział.

- Dobranoc - oznajmiłam, zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.

***

Usłyszałam pukanie do drzwi, zaspana otworzyłam oczy.

- Harriet śpisz? - zapytała mama, kurwa jak dobrze, że zamknęłam drzwi na klucz kiedy wstawałam w nocy do łazienki. 

- Matteo wstawaj - szarpnęłam im, otworzył oczy.

- Moja mama jest za drzwiami, zamknęłam drzwi na klucz w nocy, musisz się schować bo najlepiej by było gdyby moja mama nie zauważyła nas tak - szepnęłam.

- Kurwa - mruknął i szybko wstał ubierając bokserki i spodnie.

- Schowaj się pod łóżkiem - spojrzał na mnie jak na idiotkę, ale to zrobił.

- Harriet? - zapytała, wstałam.

- Już - powiedziałam, ubrałam szlafrok i otworzyłam drzwi.

- Cześć mamo - oznajmiłam, spojrzała na mnie podejrzliwie, ale się uśmiechnęła.

- Zrobiłam późne śniadanie - powiedziała.

- Już wróciliście? - zapytałam zdziwiona.

- Jest dwunasta myszko - powiedziała rozbawiona.

- Ou - mruknęłam.

- Ubierz się i zejdź - miała wyjść, ale stanęła i odwróciła, spojrzałam na nią zdezorientowana.

- I Matteo też może do nas dołączyć - powiedziała mama, kurwa mać, Matteo wyszedł spod łóżka.

- Dzień dobry - powiedział niepewnie.

- Miło cię widzieć - powiedziała.

- Skąd wiedziałaś? - zapytałam zdziwiona.

- Jak już masz go ukrywać do chociaż upewnij się, że nie będzie żadnych jego rzeczy na podłodze i butów w korytarzu, ubierzcie się i schodźcie - wyszła z pokoju zamykając drzwi.

- O boże - jęknęłam.

- To było żenujące - skomentował ubierając koszulkę.

- To prawda, na szczęście to nie był mój tata - oznajmiłam.

- Na szczęście - przyznał, zdjęłam szlafrok i się ubrałam.

- Jesteś gotowy na konfrontacje z moim tatą? - zapytałam.

- Nie - powiedział, zaśmiałam się cicho, złapałam go za rękę i wyszliśmy z pokoju.

Let's give ourselves a chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz