od autora: możecie napisac co myslicie pod hasztagiem na tt #YWHWINYff
Wszystko wymknęło się spod kontroli, kiedy okazało się, że przeziębienie pokonało Harry'ego i nie był w stanie wyjść z hotelowego łóżka. Początkowo chłopak starał się nie panikować, ponieważ na pewno nie miał aż tak wysokiej temperatury (jego całe ciało wręcz drżało z zimna, chociaż w pokoju hotelowym było bardzo ciepło) i wcale aż tak go nie bolała głowa od zatkanych zatok (wziął już trzy tabletki przeciwbólowe). Dopiero cztery godziny przed otworzeniem bramek, kiedy wszedł do wanny, by wziąć miłą kąpiel, uświadomił sobie, że nie wytrzyma ponad trzech godzin na koncercie i prędzej tam zaśnie, niż chociaż stanie na tyłach i będzie udawał.
Nie zamierzał jednak rezygnować i wcale nie chodziło o wydane pieniądze, tylko o to, że z samego rana odpisał Louisowi "do zobaczenia" na wiadomość "dzisiaj się widzimy!!". I wiedział, że piosenkarz na pewno nie byłby na niego zły, a nawet bardziej by się zdenerwował, gdyby usłyszał, że przyszedł na jego koncert rozchorowany. Postanowił jednak wziąć się w garść i mimo mocnego bólu gardła i dreszczy, zmusił się do wyjścia z wanny i wzięcia taksówki pod samą arenę. Był jednak na tyle rozważny, że ubrał na siebie trzy warstwy, czapkę oraz maseczkę, żeby nikogo nie zarazić i opuścił obydwa supporty, żeby nie przedłużać swojego cierpienia, szczególnie iż następnego poranka miał autobus do Berlina na koncert, który odbywał się za dwa dni.
Zajął miejsce na tyle i usiadł na schodach, uśmiechając się do ochroniarza, który od dłuższej chwili mu się przyglądał.
— Wszystko w porządku? — zapytał mężczyzna, podchodząc do niego bliżej.
— Pewnie — odpowiedział pogodnie. — Jestem chory, ale nie chciałem omijać koncertu. Spokojnie, to nie covid.
Mężczyzna się zaśmiał.
— Chodź na trybuny, nie będziesz siedział na zimnej podłodze. Jest jeszcze dużo wolnych miejsc i będziesz trochę wyżej, więc przynajmniej zobaczysz scenę.
Chociaż Harry nigdy nie wybierał trybun na koncerty, tym razem z wdzięcznością się zgodził, a nawet przyjął pomocną dłoń przy wstaniu. Mężczyzna odprowadził go do odpowiednich trybun, po czym odszedł, życząc mu udanego koncertu.
LouisT28: zaraz znowu się widzimy
Harry uśmiechnął się, widząc tę wiadomość.
harryloveslouis: dzisiaj będę na dalszych trybunach :(( niestety trochę mnie rozłożyło, więc nawet nie wybrałem się na support
LouisT28: HAROLD!!
LouisT28: czemu nie zostałeś w hotelu :(( zdrowie jest najważniejsze, zresztą pisałeś, że jutro rano masz pociąg do berlina
harryloveslouis: tylko 4,5 godziny jazdy
LouisT28: zmień sobie na późniejszą godzinę, dobrze? zapłacę ci za ten bilet, tylko się wyśpij i odpocznij
harryloveslouis: LOUIS! 1. nie wezmę od ciebie żadnych pieniędzy 2. muszę się wymeldować z hotelu o 11, więc i tak się nie wyśpię
harryloveslouis: dam sobie radę
LouisT28: ale na pewno czujesz się na siłach, żeby wsiąść w ten pociąg? możesz sobie przedłużyć pobyt w hotelu :((
harryloveslouis: BĘDZIE DOBRZE!! o nic się nie martw :))
LouisT28: okej