date

708 93 62
                                    


Harry naprawdę nie spodziewał się, że z popołudniowej drzemki obudzi się z Louisem Tomlinsonem siedzącym na nim okrakiem.

Nie usłyszał, jak Louis wszedł do sypialni — zazwyczaj miał twardy sen i dopóki nie musiał wstawać, nikt nie był w stanie wyciągnąć go z łóżka. Dlatego piosenkarz mógł na spokojnie usiąść na kolanach na łóżku, po czym po wycałowaniu i wygłaskaniu twarzy Harry'ego, odsunąć odrobinę pościel i ułożyć się wygodnie na jego biodrach, całując i liżąc jego szyję.

Harry jednak wciąż spał, chociaż po dłuższej chwili zaczął się wiercić pod wpływem dotyku. Louis uśmiechnął się łagodnie, a następnie położył dłonie płasko na klatce piersiowej bruneta i ujął ustami jego nos, mając przy tym nadzieję, że uda mu się go obudzić.

Minęła niemal minuta, aż Harry powoli zaczął otwierać oczy.

— Louis? — zapytał sennie, nadal nie mając w sobie wystarczająco siły, by się ruszyć. — Co robisz?

— Budzę cię — odpowiedział z szerokim uśmiechem. — Ale chyba źle mi to idzie, skoro znowu zasnąłeś.

Kilka sekund po jego słowach Harry ponownie miał zamknięte oczy i nie reagował na żadne dźwięki z pokoju. Louis przewrócił na to oczami, po czym poruszył biodrami, by jednocześnie wsunąć dłoń pod koszulkę bruneta (która tak naprawdę była jego koszulką z merchu, co piosenkarz uważał za urocze, bo odkąd zaczęli się spotykać, Harry ani raz nie miał na sobie niczego z jego kolekcji) i zaczął go łaskotać.

Harry w końcu otworzył oczy, wyglądając na jeszcze bardziej zaskoczonego, niż kilka chwil wcześniej. Jego policzki były zaróżowione, oddech wciąż spokojny, a ciało tak samo bezwładne, jak podczas pierwszej próby obudzenia go.

Louis uśmiechnął się szeroko i pochylił się, by go pocałować.

— Dzień dobry, kochanie. Widzę, że miałeś miłą drzemkę — zaśmiał się, schodząc z jego bioder. Położył się na boku, dzięki czemu mógł z łatwością patrzeć na Harry'ego i położyć dłoń na jego ciepłym od snu policzku. — Szkoda, że nie obudziłeś się do moich pocałunków na szyi, ale tak też jest w porządku.

Harry spojrzał na niego skołowany. Louis nie mógł przestać się śmiać, widząc, że chłopak wciąż dobrze się nie wybudził.

— Co robisz w domu? — zapytał po chwili. — Miałeś być o trzeciej.

— Jest czwarta. Pozwoliłem ci trochę dłużej pospać.

Te słowa zadziałały na niego jak kubeł zimnej wody. Gwałtownie podniósł się do siadu, ignorując dłoń Louisa na swoim policzku, po czym sięgnął po telefon, by sprawdzić godzinę.

— Spałem ponad trzy godziny, a.... Wstałem dzisiaj o jedenastej. Miałem ci zrobić obiad z deserem — powiedział zawiedziony, na co Louis się uśmiechnął łagodnie. — Przepraszam, mogłem się nie kłaść przed zrobieniem ci obiadu, przyna...

Louis przerwał mu mocnym pocałunkiem.

— Jestem już dużym chłopcem, poradzę sobie bez gotowego obiadu i deseru — odparł i kontynuował małe pocałunki na jego twarzy. — Nawet dobrze wyszło, bo chciałem cię dzisiaj wziąć na randkę, więc możemy pójść od razu, bo nie jesteśmy najedzeni.

Harry odsunął się od Louisa i spojrzał na niego już z mniej nerwowym wyrazem twarzy.

— Na randkę? — zapytał, a jego głos był wypełniony takim szczęściem i nadzieją, że klatka piersiowa Louisa wypełniła się ciepłem. — Gdzie mnie weźmiesz? Mam się ubrać elegancko czy...?

you were here when i needed youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz