my love

1.2K 135 276
                                    

Z czasem Harry zaczął się przyzwyczajać do nowej rzeczywistości. Wciąż pozostawał nieśmiały i zdystansowany, jednak nie pytał już o to, czy może usiąść w danym miejscu, czy może zrobić sobie jedzenie i coraz chętniej podchodził do członków zespołu, by z nimi spędzić czas, podczas gdy Louis był zajęty przygotowaniami do koncertów. Nadal musiał ukrywać się przed kamerami, szczególnie tymi odpowiedzialnymi za tworzenie dokumentu (Harry był tak cholernie dumny z piosenkarza, że kiedy został sam, to zaczął płakać), ale nie przeszkadzało mu to — dopóki miał przy sobie swoją ulubioną osobę, wszystko było na swoim miejscu.

— Hej — przywitał się Isaac, kiedy Harry przygotowywał sobie herbatę. Byli w Amsterdamie, co oznaczało, że tego dnia chłopak miał spędzić koncert razem z Sabriną, a po wydarzeniu pójść z nią do hotelu. Louis obiecał mu, że Tom przyjedzie po niego z samego rana, jednak Harry zdecydował się spędzić czas z przyjaciółką i pokazać się z nią na mieście, by nikt nie nabrał podejrzeń jego nagłym zniknięciem z mediów społecznościowych. — Masz chwilę?

— Pewnie. Potrzebujesz czegoś?

— Tak właściwie to chciałem ci podziękować — powiedział, sięgając po jabłko. — Wiesz, że nie powiedziałeś nic Louisowi. Zgaduję, że to dla ciebie dziwne, ale odkąd wyszedł ten artykuł...

— Nie musisz mi się tłumaczyć — przerwał mu Harry i uśmiechnął się. — To w porządku, rozumiem was. Zresztą to nie jest moja sprawa i nie powinienem się wtrącać.

— Ale chciałbym ci się wytłumaczyć, bo... Kocham Louisa, jest moim dobrym przyjacielem, ale są sprawy, dla których lepiej jest, by zostały prywatne. Zresztą bardzo nie lubię się dzielić moim życiem miłosnym z publiką i niedługo zaczynam trasę, a nie potrzebuję dodatkowego szumu wokół mojej osoby. Ja i Michael cenimy sobie komfort z dala od niemiłych komentarzy i oceniających spojrzeń — wyznał. Jego głos był delikatnie wyższy niż zazwyczaj. — Zresztą wiem, jak patrzą na ciebie i Louisa.

Harry westchnął cicho.

— Nie jesteśmy w związku.

— Ale coś jest między wami i musicie uważać, żeby nikt cię przy nim nie zauważył — odparł cicho. — Nie chcemy przez to przechodzić. Jeśli będziemy chcieli kiedyś powiedzieć o nas światu, to na własnych warunkach, bez ukrywania się i kłamstw.

— Okej — mruknął, niekomfortowo mieszając swoją herbatę. — Dziękuję, że mi powiedziałeś. Doceniam wasze zaufanie.

— Jesteś naprawdę świetną osobą i cieszę się, że żyjesz swoim fanfikowym życiem — zaśmiał się Isaac, na co Harry zakrztusił się śliną. Mężczyzna poklepał go mocno po plecach. — Louis nam powiedział, że znalazł u ciebie tego fanfika o nim i Zaynie. Nie przejmuj się, wszyscy go czytaliśmy.

Po tych słowach odszedł, zostawiając Harry'ego samego z mocno zarumienionymi policzkami i mocno bijącym z zażenowania sercem. Nie minęło jednak kilka minut, aż u jego boku pojawił się Louis.

— Cześć, kochanie. Wszystko dobrze? — zapytał, owijając swoje ramię wokół jego talii. Dłoń ułożył na jego biodrze, przez co Harry poczuł, jak zmiękły mu kolana.

— Tak, za godzinę widzę się z Sabriną. Chciała pójść coś zjeść i zwiedzić — powiedział i obrócił głowę, by spojrzeć mu w oczy. Uwielbiał to, że mimo iż był od niego wyższy, to wciąż czuł się przy nim wyjątkowo mały. Louis miał w sobie coś, dzięki czemu to zawsze on był po dominującej stronie. — A ty? Idziesz gdzieś z chłopakami?

— Jeszcze nie wiem, bo... Byłem pewien, że umówiłeś się z nią w Antwerpii, więc zarezerwowałem sobie trzy wolne godziny. Ale to w porządku, może pójdę spać lub sobie zajaram — zaśmiał się, po czym ucałował jego czoło. — Albo... — Przybliżył się do niego i przyłożył usta do jego ucha. Przez ciało Harry'ego przeszły przyjemne dreszcze. — Napiszesz jej, że mój menadżer powiedział, że nie da się wyjść niezauważonym z terenu areny i zostaniesz ze mną.

you were here when i needed youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz