irritated

1.2K 131 111
                                    

Harry nie miał pojęcia, dlaczego był aż tak zazdrosny o 'związek' Louisa z Eleanor. Z piosenkarzem koniec końców poza przyjaźnią nic go nie łączyło, a sam Louis ciągle powtarzał, że nawet za nią nie przepadał. Szatyn przez cały ostatni wieczór zapewniał go, że Eleanor była dla niego jedynie przykrym obowiązkiem, więc brunet nie miał się o co martwić. Kobieta nie miała żadnego znaczenia w ich życiach i relacji, była jedynie przykrywką do tego, by obydwoje mogli spędzać ze sobą czas między jednym, a drugim koncertem. Przez słowa Louisa w pewnym momencie Harry zaczął nawet myśleć, że powinien być jej wdzięczny, ponieważ gdyby nie ten udawany związek, najprawdopodobniej w trakcie trasy mógłby jedynie pomarzyć o spędzaniu czasu ze swoim idolem. Poza tym sam koncert po przerwie pokazał, że ostatni artykuł sprawił, że ludzie powoli zaczęli o nim zapominać.

Kwietniowy poranek zaczął się naprawdę przyjemnie. Harry został błogosławiony widokiem półnagiego Louisa, palącego papierosa i trzęsącego się z zimna przez silny wiatr. Nie przyznał się jednak, że się obudził — starał się oddychać miarowo i spokojnie, jednocześnie próbując powstrzymać żenujące piski ekscytacji. Skóra piosenkarza była stosunkowo blada, pokryta wieloma tatuażami, które Harry miał ochotę całować do utraty tchu. Z każdym podmuchem wiatru mężczyzna napinał się, uwydatniając subtelny zarys mięśni i sprawiając, że sam brunet niekontrolowanie drżał.

Kiedy Louis skończył palić, Harry zamknął oczy, nie chcąc wyjść na podglądacza. Była to dobra decyzja, gdyż zaledwie kilka sekund później chłopak poczuł jego chłodną dłoń na swoim ramieniu i wąskie usta tuż przy jego uchu.

— Dzień dobry — przywitał się ściszonym głosem Louis. — Musisz już wstać, bo nie zdążymy się przygotować przed wymeldowaniem.

Harry bardzo powoli otworzył oczy, uruchamiając przy tym swoje zdolności aktorskie. Spojrzał na Louisa rozkojarzony, a następnie potarł palcami powieki, przy tym wzdychając jakby ze zmęczenia.

— Siedem godzin snu to całkiem sporo — zauważył piosenkarz, a następnie usiadł na łóżku. Wciąż nie miał na sobie koszulki, przez co myśli Harry'ego krzyczały z frustracji. — Jutro będziemy mieli około sześciu, a potem mamy dzień przerwy. Brzmi w porządku?

— Oczywiście, ja... Naprawdę nie mam na co narzekać. Tak właściwie to jestem ogromnym szczęściarzem, że mogę tu z tobą być — wyznał nieśmiało. Zdecydowanie nie udawało mu się skupić spojrzenia na jego twarzy, szczególnie, że Louis siedział idealnie przed nim, dzięki czemu wzrok Harry'ego ciągle niekontrolowanie opadał na tatuaż na klatce piersiowej. — Myślisz, że moglibyśmy coś zjeść? Umieram z głodu.

— Zaraz nam coś przyniosę, a ty w tym czasie możesz zacząć się przygotowywać do koncertu. Wezmę twoje rzeczy ze sobą, żeby później było nam łatwiej cię przemycić do tour busa — powiedział Louis. Po tych słowach przejechał łagodnie dłonią po włosach Harry'ego i wstał, by ubrać koszulkę. — Wychodzimy o dziesiątej, w porządku?

— To ty tu jesteś szefem — zaśmiał się Harry, na co piosenkarz przewrócił oczami. — Będę gotowy.

Przez następne dwie godziny obydwoje przygotowywali się do wyjścia, jednocześnie jedząc hotelowe śniadanie. Louis z zainteresowaniem obserwował, jak Harry robił makijaż, śmiejąc się z tego, że chłopak zdecydowanie nie potrzebował różu, bo wystarczyło jedno jego słowo, a jego twarz stawała się cała czerwona. Harry nie skomentował ani tego komentarza, ani śmiechu Tomlinsona, gdy na jego twarzy pojawiły się blade rumieńce zażenowania.

Koncert był naprawdę dobry. W kawiarni, w której spędził całe pięć godzin w oczekiwaniu na pójście pod arenę, poznał dziewczynę ze Stanów, która podobnie jak on była sama, więc obydwoje zdecydowali się spędzić razem całe dwie godziny na tyłach, śpiewając i tańcząc razem z innymi fanami. Harry starał się wtopić w tłum i uważać, by za bardzo nie rzucać się innym w oczy, co szczęśliwie mu się udało. Całe wydarzenie spędził z uśmiechem na twarzy, bez nieprzyjemnych spojrzeń od osób, które z jakiegoś powodu go nienawidziły. 

you were here when i needed youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz