Gdy weszłyśmy do warsztatu samochodowego, w powietrzu unosił się ten sam nieznośny zapach oleju. Jason zdecydowanie nie był zadowolony z naszych odwiedzin, bo z niechęcią oderwał się od pracy. Wytarł dłonie pokryte smarem w kobaltowy kombinezon.
Kosmyki włosów przykleiły się do jego czoła pokrytego potem. Brudne ręce i czarna koszulka przyklejająca się do ciała wcale nie odbierały mu uroku. Cooperowie zostali obdarowani przez cholernie dobre geny. Zarówno Sage, jak i jej brat mieli w sobie coś, co przykuwało spojrzenie, gdy tylko pojawiali się w pomieszczeniu, ale tym razem to my miałyśmy zdominować przystojnego mechanika i nie dać się oczarować jego urokowi.
— Co wy tu robicie? Trzeba wam znowu zmienić koło?
— Nie tym razem. Przyszłyśmy pogadać — odparła Lia.
— Nie mam czasu na pogaduszki. Mam robotę do wykonania. — Zamknęłam maskę samochodu, przy którym pracował. Głośny huk rozległ się po całym warsztacie, ale byliśmy tu całkiem sami, więc obyło się bez scen przy publiczności.
Wdarłam się na maskę samochodu i przesunęłam po niej pośladkami, przemieszczając się na sam środek.
— Wysłuchasz nas do końca, a potem odpowiesz na nasze pytanie — oznajmiłam.
— Zejdź z maski — rozkazał chłodno.
Oparłam dłonie po bokach i posłałam mu wyzywające spojrzenie.
— Zmuś mnie.
Dziewczyny dosiadły się do mnie po obu moich stronach i skrzyżowały ręce, wpatrując się w Jasona twardym i nieustępliwym spojrzeniem.
Nie przejmowałam się tym, czy ćwieki na moich spodenkach rysują maskę samochodu jego klienta, co będzie musiał pokryć z własnej kieszeni. Przyszłam tutaj, aby poznać prawdę i nie miałam zamiaru odejść, dopóki Jason nie zacznie gadać.
— Czego chcecie? — warknął, gdy zrozumiał, że nie zamierzałyśmy odpuścić. W konfrontacji z naszą trójką nie miał żadnych szans.
— Musimy poznać odpowiedź na jedno pytanie — powiedziała Lia. — Z kim sypiała Sage?
Jason prychnął i sięgnął do stojaka, na którym poukładane były klucze. Odłożył metalowy przyrząd, który ledwo mieścił się w jego ręce.
— Przyjaciółka nie zdradziła ci, kogo pieprzy? A to zabawne.
Lia niespokojnie się poruszyła.
— To nie żaden cholerny żart, Jason. Tu chodzi o coś więcej.
— Myślimy, że Sage nie skoczyła sama z budynku. Obawiamy się, że ktoś mógł jej w tym pomóc — dodała Melody.
Ręka Jasona zawisła w powietrzu, lecz zaraz odzyskał rezon. Podszedł do stolika i zapisał coś w leżącym na nim zeszycie.
Ześlizgnęłam się z maski, ale wciąż opierałam się o blachę.
— Moja siostra była szurnięta, a śledczy jednoznacznie stwierdzili próbę samobójczą.
— Ale... — zaczęła Bergman.
— Myślałem, że jesteś mądrzejsza, Lio — przerwał, wchodząc jej w słowo. Rzucił długopis na stół, który sturlał się ze stolika. — Czy Sage spodobałoby się to, że wtrącasz się w jej sprawy?
— Ja...
— Skoro ci o nich nie powiedziała, musiała mieć co do tego powód. Nie jestem zaskoczony, bo jedyne, o czym myślisz to trwonienie pieniędzy swojego tatusia.
Lia spuściła głowę i włożyła ręce do kieszeni dżinsowej kurtki. Słowa Jasona zraniły ją tak dogłębnie, że zamknęła się w sobie. Tym jednym prostym zdaniem pozbawił królowe pewności siebie jej największej broni.
CZYTASZ
DARK FLAMES [TRYLOGIA FLAMES] +16
Lãng mạnCzy można pożądać złoczyńcy? A pragnąć mordercy? Na uroczym kampusie ginie jedna ze studentek. Kate, jej współlokatorka nie lubi zmarłej Sage, bo dziewczyna często spędzała czas z jej byłym. Sage była też powodem rozstania pary. Kate odnajduje jej p...