Rozdział 5

89 8 6
                                    

Praca dla Wyane nie była trudna. Do tej pory musiałam kupować mu jedzenie i odbierać jego rzeczy z pralni, a na uczelni oboje udawaliśmy, że się nie znamy, więc uniknęłam upokarzającego momentu, gdzie wszyscy dowiedzieliby się, że pracuję dla nowego studenta.

Zjawiłam się na uczelni kwadrans przed zajęciami, gdzie czekała już na mnie moja współlokatorka. Pomachała mi na przywitanie z drugiego końca korytarza.

— Cześć Kate, przyniosłam ci coś pysznego. — Usiadłam na ławce i wyciągnęłam z torby dwie papierowe torby z wypiekami.

— Och, nie musiałaś nic mi kupować. — Papier zaszeleścił pod jej palcami, gdy wyciągnęła z niego czekoladową mufinkę.

— Mamy co świętować. Dostałam pracę.

— Naprawdę? Tak się cieszę, Lio. — Wbiła zęby w ciasto. Przymknęła oczy z rozkoszy, delektując się smakiem kawałków mlecznej czekolady. — Gdzie będziesz pracować? — powiedziała z pełną buziom.

— Będę asystentką.

— Och, to naprawdę niezła posada.

— Wiem. — Odgarnęłam włosy do tyłu i zaczęłam pałaszować śniadanie.

Posada asystentki miała rozwiązać wszystkie moje problemy. Zdążyłam nawet napisać w wiadomości mojemu ojcu, że udało mi się dostać zatrudnienie. Zadzwonił kilka sekund po wysłaniu przeze mnie wiadomości i był ze mnie tak dumny, jak wtedy, gdy przyjęli mnie na studia, chociaż to wszystko było jego zasługą.

— Skąd miałaś na to kasę? — Kate potrząsnęła papierową torbą. — Myślałam, że skończyły ci się pieniądze.

Wyprostowałam się jak struna.

— Poprosiłam o zaliczkę — skłamałam i odwróciłam wzrok, żeby nie patrzeć w jej oczy. Bałam się, że jej podejrzliwe spojrzenie przejrzy mnie na wylot.

Zgodnie z umową musiałam przepracować co najmniej tydzień, żeby poprosić o pierwszą wypłatę, ale skoro zostałam już zatrudniona, wykorzystałam pieniądze, które zdobyłam ze sprzedaży bransoletki.

— To musi być praca marzeń, skoro dali ci pieniądze przed końcem miesiąca.

— Tak, to sama przyjemność. — Praca dla Wyane nie była wymagająca, ale nie była pracą marzeń. Nie mogłam wybrzydzać dopóki zadeklarował, że wypłaci mi pieniądze.

Moim marzeniem było pracować w zawodzie związanym z modą. Praca w wydawnictwie modowym była tego idealnym przykładem, ale bez odpowiednich kontaktów i doświadczenia, mogłam jedynie pomarzyć o takiej posadzie.

— Co za obrzydlistwo — wyjęczała Kate.

— Nie smakuje ci?

— Nie mówię, o ciastkach. Mówię o nim. — Odwróciłam głowę w kierunku, w którym spoglądała, a moje oczy zapłonęły z bólu. — Siedzę tu od piętnastu minut, a on obściskuje się z trzecią dziewczyną.

Zmrużyłam oczy, widząc jak Wyane wymieniał się śliną z jedną z pierwszoroczniaczek. Przyszpilił ją do ściany, a ona wplątała swoje dłonie w jego postawione na żelu włosy.

Obściskiwali się na środku korytarza, przez który przechadzała się masa studentów. Niektóre z dziewczyn patrzyły na pierwszoroczniaczkę z zazdrością, inne były gotowe wydrapać jej oczy.

Wyane był przystojny, ale jego nieznośny charakter, odbierał cały jego urok. Miałam nadzieję, że wkrótce cały uniwerek przekona się, jakie było z niego niezłe ziółko.

Problem polegał na tym, że ludzi niewiele obchodził jego paskudny charakter. Liczyło się tylko to, że miał pieniądze, więc Wayne szybko zyskał grono nowych znajomych.

DARK FLAMES [TRYLOGIA FLAMES] +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz