*Bonnibel*
Obudziłam się wcześnie rano, jednak po raz pierwszy od zniknięcia Marceliny spałam spokojnie. W końcu zasnęłam szybko i przespałam całą noc bez koszmarów i przebudzeń. Dzisiaj będę tego potrzebować skoro mamy uratować Maję.
*Ostatnio cały czas kogoś ratuję*
Zaśmiałam się w duchu i zeszłam na dół przygotować wszystkim śniadanie. Zwłaszcza Marcelinie przyda się dużo energii. Mam nadzieję, że szybko jej się zagoją te rany. Wchodząc do kuchni zobaczyłam, że Pan Miętówka już szykował się do gotowania. Zajęłam się robieniem napojów i osobnym posiłkiem dla wampirzycy.
- Wpadłem na pewien pomysł Królowo. Odnośnie Mai. - prawie wyskoczyłam z butów słysząc tę informację. Zwłaszcza że sama nic szczególnego nie wymyśliłam. - Jednak chciałbym to skonsultować w pracowni. To dość... delikatny temat. - teraz zaskoczył mnie jeszcze bardziej, ale skinęłam głową i kontynuowałam wcześniejsze zajęcie.
Po jakimś czasie usłyszałam kroki na schodach i po chwili w kuchni pojawili się dwaj poszukiwacze przygód. Jeszcze zaspani usiedli przy stole, a ja podałam im herbaty. Mieli doskonałe wyczucie czasu, bo Miętówka już kończył porcje dla nich. Postawiłam przed Finnem tacę, na której stała szklanka z gęstym pomidorowym sokiem i miska z również czerwoną breją. Chłopak skrzywił się na widok tych pyszności.
- Spokojnie to nie dla ciebie. - zaśmiałam się - Zaniesiesz to Marcelinie? Może nie wygląda smacznie i pewnie za dobrze nie smakuje, ale ma dużo odżywczych składników. To na pewno jej pomoże.
Miętówka postawił na stole śniadanie, a Finn wstał i wziął tacę. Złapałam kanapkę w rękę wychodząc z lokajem, ale zatrzymałam się w progu.
- Aha i powiedz jej, że ma wszystko zjeść. Nie przyjmuję żadnych sprzeciwów. - posłałam mu jeden z moich władczych wyrazów twarzy i słyszałam jak przełyka ślinę.
Chłopak poszedł na górę, a my udaliśmy się na dół do pracowni. Zastanawiało mnie co wymyślił Miętówka, jednak zaraz miałam się przekonać. Po drodze jadłam wcześniej zabraną kanapkę i gdy skończyłam, usiadłam przy blacie zniecierpliwiona. Widziałam, że mój pomocnik się denerwuje i jest niepewny.
- Pomyślałem, że skoro Maję atakuje silna magia, to żeby ją zneutralizować potrzebujemy równie silnej magii. - powiedział tajemniczo i kompletnie nie rozjaśniało mi to sytuacji. - Zastanawiałem się, Pani, czy to dobry pomysł, ale chyba nie mamy innego wyjścia. Proponuję użycie czarnej magii.
Na początku myślałam, że sobie ze mnie żartuje, ale był kompletnie poważny, a przedłużająca się cisza stopniowo napawała mnie niepokojem.
- Ale jak mamy zamiar użyć czarnej magii, skoro Maja jest nieprzytomna, a ja nie znam nikogo innego kto znałby się na tej dziedzinie. - coraz bardziej mi się to nie podobało.
- Ja się na tym znam. - wyrzucił z siebie po chwili ciszy ciągnącej się w nieskończoność. Tego się naprawdę nie spodziewałam. Kiedy miał czas się jej nauczyć? Czy aż tak byłam nieobecna w życiu Królestwa? Dzieła, które sama stworzyłam. - Proponuję rytuał, w którym zastopuję działanie lodu. Wtedy będzie można wyciągnąć bezpiecznie strzałę, a po wszystkim postaram się przyspieszyć proces gojenia. Będzie to wymagało dużo energii, ale jestem na to przygotowany.
Kompletnie zabrakło mi słów i patrzyłam na niego prawdopodobnie jak skończony kretyn. Próbowałam przyswoić te wszystkie informacje, które dostałam. Kręciło mi się w głowie i dobrze, że siedziałam, bo pewnie bym upadła.
- Wszystko dobrze Królewno? Pobladłaś. - zapytał zmartwiony i podał mi szklankę wody.
Naprawdę nie rozumiałam, jak mogłam przeoczyć tak istotną rzecz w moim najwierniejszym pomocniku. Napiłam się, trzymając naczynie drżącymi rękami. Dosypał cukru, co postawiło mnie na nogi i przyspieszyło pracę mózgu.
CZYTASZ
Trouble-Bubbline
FanfictionCała Kraina Ooo ma poważne kłopoty. Z pomocą przychodzą jej Finn, Jake, Pan Miętówka, KB i Marcelina ale czy zdołają stawić czoła najgorszemu?