#18 Wiosna, Jesień

35 4 20
                                    

"Dawno, dawno temu, za górami, za... A właściwie to nieważne gdzie, kiedy i jak; żył sobie młody książę. Najdzielniejszy chłopiec pod słońcem! Nie bał się nikogo i niczego."

– A węży?

– Co z pająkami?

"Ani węży, ani pająków, ani duchów i zbójców..."

– Smoków też się nie bał?

"Nawet smoków! Książę przyjaźnił się ze smokami. To dzięki niemu nie atakowały jego królestwa. W dodatku był niezmiernie lubiany przez swój lud i został przez nich okrzyknięty mianem Złotego Księcia. Dlaczego? Ponieważ miał złotą koronę, złoty miecz i... złote serce!"

– Jego serce nie mogło być ze złota. Nie funkcjonowałoby tak jak trzeba. To biologicznie niemożliwe.

"Cóż, mój mały mądralski towarzyszu, wtedy jeszcze nie wynaleziono biologii."

– To nie działa w ten sposób!

"Nikt nie pytał! Ehem... Nasz książę był po prostu specjalny."

– Specjalnej troski. – cichy, złośliwy śmiech dobiegł z końca sali.

"REMI! Nawet ty musisz mi przeszkadzać?!"

– Nie mogłam się powstrzymać.

"Poddaję się..." – westchnął i zszedł z krzesła. – Twoja kolej! – fuknął. Usiadł na parapecie i z fochem zaczął dmuchać w swoją fletnię pana.

Dziewczyna odłożyła nożyczki i wycinanki.

– No dobrze, a więc... – Zajęła miejsce i otworzyła grubą księgę w skórzanej okładce, na której widniał symbol korony.

"Pewnego dnia Złoty Książę postanowił opuścić swoje królestwo, by odkrywać nieznane mu krainy. Niestety, Królowa nie była zadowolona. Rozkazała cyklopowi, który strzegł zewnętrznego muru, by nie pozwolił mu przejść. Książę jednak nie poddał się tak łatwo. Po drodze spotkał lokalnego Pieśniarza oraz córkę pirata. We trójkę udali się pod mury nocą. Złoty książę wystrzelił płonącą strzałę przed okiem cyklopa, która oślepiła go swoim blaskiem! Gdy strażnik nic nie widział, Książę, Pieśniarz i Piratka wspięli się po jego ciele i przeskoczyli na drugą stronę muru."

– A więc naprawdę musiał być odważny!

– I gdzie potem poszli?

"Pieśniarz zaśpiewał im balladę o podniebnej wyspie, która wisiała nad morzem i Książę zapragnął ją zobaczyć. Jego drużyna udała się więc w stronę plaży. Tam jednakże zaatakowali ich bandyci. Pieśniarz odwrócił ich uwagę muzyką, a wtedy Książę powalił ich na ziemię. Drużyna zdobyła statek od poczciwego starca i o świcie wypłynęli w morze!"

– Gdy będę duży, to chcę zostać żeglarzem. – Ktoś szepnął do swojego sąsiada.

– Ja zostanę rycerzem.

– Chyba żołnierzem.

– Nie, bo rycerzem!

"Książę, Pieśniarz i Piratka żeglowali godzinami przez spokojne wody, szukając podniebnej wyspy, lecz nagle rozpętała się burza i znaleźli się w środku potężnego sztormu. Ich maszt omalże się nie złamał! Na szczęście Piratka wiedziała jak poprowadzić statkiem tak, aby uciec przez gniewem morskich duchów. Gdy tego dokonała, sama Cesarzowa Morza była pod wrażeniem jej umiejętności, więc podarowała im magiczny, wodny szlak, który unosił się w powietrzu i prowadził prosto na podniebną wyspę."

[BETA] Pomiędzylądzie: Normalność To Pojęcie WzględneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz