#25 Drużyna

42 4 3
                                    

Izune musiał ochłonąć, po tym jak prawie spalił się ze wstydu.
Daremo powierzyła mu jeden sekret. Jedną słabość.
"Debil, debil, debil" - powtarzał, gapiąc się na swoje stopy, które poniosły go w głąb miasta. Powinien wrócić do szkoły, albo chociaż pójść do domu... "Martha też pewnie jest na mnie wkurzona. Problematyczny dzieciak... Najpierw farbuje sobie włosy bez zapowiedzi, a potem idzie na wagary."
Westchnął głęboko. Czuł, że za jednym zamachem stracił każde miejsce, do którego mógł wrócić, zawiódł każdą osobę, na której mu zależało.

Włóczył się po Havosh godzinami, bez żadnego celu. Założył słuchawki i podkręcił głośność do granic możliwości. Chciał zanurzyć się w świecie muzyki, zapominając o prawdziwym życiu i jego problemach.
"W końcu to jedno dobrze ci wychodzi... zapominanie."

Odcięty od rzeczywistości przemierzał ulice miasta, mijając te same miejsca już któryś raz. W końcu jego uwagę przykuło stare zejście do nieczynnej stacji metra. Wokół niej unosiło się ciężkie, mroczne powietrze, a w dole zobaczył tylko czerń. Na pierwszy rzut oka wyglądała na łącznicę. I dlatego, chłopak od razu zszedł po schodach.

Może właśnie tego było mu trzeba? Zastrzyku adrenaliny, wyżycia się na jakimś potworze.
Z początku opuszczony tunel nie wyglądał najstraszniej, lecz z czasem przybierał innych barw. Ściany zostały pomazane farbą, rysunkami pająków i różnymi imionami. Malowidła co chwilę zmieniały kolor, na taki najbardziej kontrastujący ze światłem lamp, które nieustannie przełączały się z niebieskich w czerwone, a potem w fioletowe. Każda płytka w podłodze była pęknięta. Każda w ten sam sposób. Razem tworzyły powtarzający się wzór, ciągnący się w nieskończoność.

Izune nie czuł ani niepokoju ani podekscytowania. Z rytmem rockowej piosenki dudniącej mu w uszach posuwał się na przód, nie zważając na cienie, które się za nim skradały. Miał zaciśnięte usta i brwi gniewnie skierowane w dół. Z niecierpliwością podrzucał crysacisem w oczekiwaniu na pojawienie się wroga.

Nie musiał czekać długo. Spod torów wygrzebywały się białe pasma, wijące się jak węże. Strukturą przypominały jałowe bandaże, lecz nierównomierne i nieco grubsze.
Chłopak zatrzymał się i obserwował pasy, gdy nagle wystrzeliły w górę i przymocowały się do sufitu. Pojawiało się ich coraz więcej, dopóki nie stworzyły przed Krukiem gęstej sieci. Izune wpatrywał się dalej w tory, myśląc, że to stamtąd nadejdzie demon, który kontrolował tamte pasy. Lecz nie.
Gdy materiał zaczął się rozdzierać i powstały w nim dziury na kształt twarzy, zrozumiał, że duch był ich częścią a nie władcą. Główny oczodół wypełnił się płaską źrenicą. Wokół niej otworzyły się kolejne pary oczu, otaczały je jak przerażająca aureola. Z paszczy demona wydobył się potworny ryk, lecz został stłumiony przez muzykę.

Izune westchnął i ostatni raz podrzucił kryształem. W jego sercu mieściło się tak dużo silnych emocji, że już nie było w nim miejsca na strach.
Pojedyncze pasma demonicznych bandaży wysunęły się i ruszyły w jego stronę. Choć chłopak ułożył sobie w głowie cały plan działania, to nie zdążył go wyegzekwować.

Duch został nagle przecięty w pół przez białowłosą dziewczynę w płaszczu. Ryknął jeszcze głośniej niż przedtem, lecz po chwili znów połączył się w całość. Izune otworzył szerzej oczy, mimowolnie zrobił krok w tył.
Po chwili dostrzegł, że nie był to płaszcz Daremo. Był zielono-czerwony.
Białowłosa machnęła ręką i szara somna zawisła pod sufitem.
Lecz to nie była somna Daremo. W środku był symbol koła zębatego, a od niego odchodziły pręty i łańcuchy.

Spod podłogi i ze ścian wyrosły metalowe rury i konstrukcje. Przeobrażone w stalowe kolce wbijały się w ciało demona i rozszarpywały go na strzępy. Dopóki jeden z nich nie trafił na koris.
Kokon wraz z rdzeniem zostały doszczętnie zniszczone, a duch zamienił się w zasłonę demiprochu. Wszystko zakończyło się rozczarowująco zbyt szybko i nagle.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[BETA] Pomiędzylądzie: Normalność To Pojęcie WzględneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz