We wtorek, po szkole, Izune, Daremo i Venem spotkali się w miejskim parku w Havosh. Tym razem miała być to krótka przerwa od życia w świecie paranormalności, normalny wypad na miasto, by odetchnąć od demonów, AKII, przeklętych łącznic i innych.
– Jak jest w Akademii Korvionu? – spytał Venem, wesoło maszerując przy boku swojej kuzynki.
– Dawno mnie tam nie było, ale... – zaczął Izune. – Wykłady są prowadzone przez byłych kenshi, od jedenastej do siedemnastej. Można, ale nie trzeba na nie chodzić. Jest wielka sala treningowa i kilka mniejszych. Są przystosowane do poziomu uczniów. Mają tam internat, stołówkę... O! A co pół roku urządza się turniej na najsilniejszego kruka. Są prowadzone pojedynki, z których wyłania się Króla i Królową Akademii. Ci, którzy noszą te tytuły dostają lepsze wyposażenie, ale mają też specjalne zadania, na przykład poprowadzenie ewakuacji podczas wypadku, czy ataku wroga.
– Słyszałam coś o tym – odezwała się Daremo. – Kto jest teraz królem?
– Neren Tohara. A królową Oana Toval. O ile nic się nie zmieniło od ostatniego razu.
– Ciekawe... – Uśmiechnęła się tajemniczo. – W Rezydencji nie ma takich tytułów, ale są drużyny. Niektóre z nich są na tyle wpływowe, że mogą manipulować decyzjami starszyzny. Przykładem jest Drużyna A pod władzą Aiso. – W momencie wypowiadania jej imienia, na nosie Daremo pojawiły się lekkie zmarszczki.
– Nie lubisz tej Aiso, co?
– Co ty, uwielbiam ją.
– Gdy Remi była z Kamino, Aiso wielokrotnie próbowała go odbić. – Wtrącił Adept Nieba. – Problem w tym, że... Kamino to jej pierwszy kuzyn.
– Podwójnie obrzydliwe! – Skrzywił się.
– Brzmi niewiarygodnie, ale jest jeszcze bardziej walnięta ode mnie. Czasem mam nawet ochotę złożyć jej wizytę. Tak mocno ją przytulić i...
– I połamać jej żebra? – Izune dokończył za nią.
– Ty to mnie jednak znasz.
– Nadal niewystarczająco. – Parsknął śmiechem.
Na ich drodze pojawiła się dwójka nastolatków. Szybko stało się jasnym, że białowłosi nie byli jedynymi, których Izune zaprosił do parku. Czekali tam na niego Daichi i Irys, równie zdziwieni jak Daremo i Venem. Chłopak celowo nie wspomniał swoim znajomym o sobie nawzajem.
Daichi nie był zachwycony na widok Wiedźmy. Ze wzajemnością. Oboje tylko przewrócili oczami na swój widok. Irys za to próbowała zachować otwartość i potraktować ich przyjaźnie, w miarę możliwości.– Hej, Izune. Witaj... Daremo i...?
– A ci tu po co? – Yureika odwróciła się do Izune.
– Chciałem byście się trochę lepiej poznali i... polubili.
– Nie godziłam się na to.
– Słuchaj. Próbuję ich przekonać, że wcale nie jesteś złą osobą. Możesz się... choć odrobinę postarać? – wyszeptał.
– Ten jeden raz.
– Dziękuję. – Odetchnął z ulgą. – Daichi, Irys. – Zwrócił się do przyjaciół. – Daremo już znacie, a to jej kuzyn, Venem.
– Hejka! – Białowłosy uśmiechnął się szeroko i im pomachał.
– Wybacz, że pytam, ale... Ile masz lat?
Daichi od razu zauważył jak niski był Venem oraz to jak bardzo przypominał dziecko przez swoje duże oczy, okrągłą twarz i pulchne policzki.
CZYTASZ
[BETA] Pomiędzylądzie: Normalność To Pojęcie Względne
Genç Kurgu[Po zakończeniu dzieła, pierwsze rozdziały ulegną poważnemu przeredagowaniu] Tuż pod naszym nosem istnieje miejsce, gdzie świat ludzi zderza się ze światem umarłych - Pomiędzylądzie. Niektórzy zamiast skupić się na rzeczywistości, wolą zanurzyć się...