24. Brutalny cios

285 12 3
                                    

Tego dnia ponownie zmieniło się moje życie. W wielu kwestiach.

- I teraz głęboki wdech... i wydech.

Wykonałam polecenie instruktorki jogi, odprężając swoje ciało.

- Już chyba za dużo wtłoczyłam w siebie tego tlenu. - mruknęła Kendall, otwierając jedno oko.

Parsknęłyśmy cichym śmiechem, a niektórzy posłali nam ostrzegawcze spojrzenie. Momentalnie zacisnęłam wargi, odwracając się w stronę dziewczyny.

- Cicho. - upomniałam ją, wciąż uśmiechając się jak głupia.

Nie miałam pojęcia, że zajęcia z jogi będą tak przyjemne. Już dawno się tak nie zrelaksowałam, jak podczas tych godzinnych ćwiczeń. Nigdy jej nie uprawiałam, ale teraz zamierzam robić to częściej.

Postanowiłyśmy z dziewczynami zacząć dzień dość produktywnie. Wszystkie miałyśmy wolne na uczelni z okazji jakiegoś święta uniwersytetu. Mary miała na później do pracy, dlatego idealnie zgrała się z naszym planem.

- Teraz przechodzimy do pozycji: ,, półksiężyca "- oznajmiła instruktorka, a my wstałyśmy.

Ta figura polegała na ustawieniu lewej stopy na podłodze, a w jej pobliżu postawienie lewej ręki. Następnie prawą rękę i prawdą nogę miałyśmy unieść nad sobą. Podobno angażowałyśmy do tej pozycji wszystkie mięśnie.

Przez lekcjami zapytałam się na osobności instruktorki czy ćwiczenia są dozwolone w ciąży. Powiedziała, że nie ma żadnych przeciwskazań, na co odetchnęłam z ulgą. Jak miałam im wtedy powiedzieć o tym, że nie będę ćwiczyć?

Dalej im nie powiedziałam. Czuję się z tym fatalnie, ale nie mogę znaleźć odpowiedniego momentu do tego, aby im to obwieścić. W końcu nie jest to codziennie informacja.

PRZECIEŻ JESTEM W CIĄŻY.

- Wam też rodzice kazali robić jaskółkę za małolata jak wróciłyście pijane do domu?- zapytała szeptem Gaby, wyciągając wysoko rękę.

- Oczywiście. Ale najgorzej jak się zaliczało spotkanie z podłogą. - wzdrygnęła się Lav. - Do dziś czuję ten ból.

- Czy ja Paniom przeszkadzam?

Spojrzałyśmy na instruktorkę, która patrzyła na nas z naganną.

Zagryzłam wargę, aby się nie roześmiać.

- Tak.... Znaczy nie!- poprawiła się Mary. - Super Pani to wychodzi. Oby tak dalej.

Ciało Kendall trzęsło się z śmiechu, a ja miałam wrażenie, że zaraz upadnie.

Kobieta nic więcej nie powiedziała i przeszła do pozycji pożegnalnej czy coś takiego. Na początku przeprowadziła nam lekcję teoretyczną, opowiadając o różnych pozycjach. Chociaż nadal nie rozumiałam co robimy.

Usiadłyśmy po turecku na matach, kładąc dłonie na kolanach. Po raz kolejny robiłyśmy te wdechy, a na końcu złożyłyśmy ręce jak do modlitwy.

Naprawdę jest to uspokajające i regenerujące ciało. W kontekście psychicznym i fizycznym.

- Dziekuję bardzo za zajęcia i zapraszam za tydzień. - ukłoniła się, wstając.

Poszłyśmy w jej ślady i zaczęłyśmy zwijać matę.

- Musimy sobie zaklepać ten jeden dzień w tygodniu, aby tu przychodzić. - oznajmiła z determinacją Gabriella. - Może i talię wyrobimy.

Taaa. Szczególnie jak będę mieć brzuch wielkości piłki do koszykówki.

Destruction desireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz