Nigdy więcej nie piję z Włochem.
Pov. Alan
Wydmuchałem biały dym spomiędzy warg, a zaraz ponownie zaciągnąłem się papierosem. Potrzebowałem ukoić swoje zszargane nerwy, a jedynie nikotyna potrafiła to zrobić.
- Czyli właśnie tak wygląda ta nowa praca?- brew Kimberly wyskoczyła ku górze. - Nie, że coś, ale stoimy w miejscu.
Zacisnąłem szczękę, wpatrując się w zachodzące słońce. Właśnie za to kochałem Las Vegas. Za te cudowne zachody, które codziennie mogłem oglądać.
I w sumie tylko to robiłem od kilku dni.
- Myślałem, że otwarcie własnego biznesu jest trochę łatwiejsze. - mruknąłem, gasząc fajkę w popielniczce. - Masz może jakiś pomysł?
Poprawiła się na swoim fotelu, odkładając laptop na szklany stolik kawowy. Chyba nie była przyzwyczajona do takiej pracy. A szczególnie wypełniania papierkowej roboty na balkonie u swojego szefa.
- Naszą jedyną przeszkodą jest twój ojciec. Jeśli nie skończy pisać wiadomości do zarządców innych firm, gdzie nas oczernia, to nigdy nie wystartujemy. - wyjaśniła, a ja miałem ogromną ochotę go udusić. - Może powinieneś z nim porozmawiać?
Prychnąłem na jej słowa.
- Nie mam zamiaru tego robić. - odparłem, kręcąc głową. - I tak, spadnie mi z głowy korona.
Westchnęła, stukając palcami o blat stolika. Również obserwowała widok przed nami, pogrążając się w własnych myślach.
Właśnie tak wyglądały nasze ostatnie dni. Mieliśmy wszystko dopięte, lecz przed nami została ostatnia przeszkoda.
Jason Grayson.
Oczernia nas w oczach każdego. Jego ludzie rozpowiadają po Vegas, że jesteśmy z Michaelem jedynie rozwydrzonymi bachorami, którym zachciało się pobawić w dorosłość. Zapewniał, że nasz biznes nie potrwa długo, a synowie marnotrawni wrócą do firmy.
Kątem oka widziałem, że dziewczyna czyta coś na laptopie.
- Czyżby to koniec Grayson company? Masowe zwolnienia z firmy, które nie są uzasadnione. Jason Grayson prostuje doniesienia. Oznajmia, że jest to wymiana pracowników, w celu polepszenia umiejętności firmy. Zapewnia, że jego działalność jest w dobrych rękach, a plotki o bankructwie są jedynie plotkami. - przeczytała na głos, starając się nie roześmiać. - Dodaje, że nieobecność synów w firmie, jest skutkiem otwarcia nowej fili w Nowym Jorku. Podobno tam przebywa Michael oraz Alan Grayson, prowadząc najnowszą działalność. Synowie wciąż wspierają ojca i zaprzeczają wszystkim domysłom.
Nie wiedziałem, że Las Vegas dostało nowa nazwę i jest to Nowy Jork. Bo przynajmniej ja nie widziałem Statuły Wolności z okna.
- Kto napisał takie brednie?- burknąłem, nie mogąc uwierzyć. - Czyżby LV Times?
Skinęła głową, potwierdzając moje przypuszczenia.
- Jest to gazeta wspierana przez mojego ojca. Zawsze chciał, aby o firmie było głośno, dlatego ludzie od pijaru wysyłali do nich informacje, które miały się tam znaleźć. Ten artykuł to na pewno jego sprawka.
- Masz naprawdę pojebanego ojca. - opadła na oparcie, przecierając ręką twarz. - Zawsze jest opcja likwidacji przeciwnika...
Obrzuciłem ją wymownym spojrzeniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/341227668-288-k385868.jpg)
CZYTASZ
Destruction desire
RomanceChiara spędziła ostatnie dwa lata na rozwoju osobistym. Wróciła do codzienności, studiując i mieszkając w rodzinnym mieście. Przed nią ostatni rok studiów magisterskich. Jej pierwotnym planem było zakończyć je w Rimini, lecz już pierwszego dnia spot...