32. Życie to sztuka

235 10 0
                                    

Chyba przestanę podejmować decyzje pod wpływem emocji.

Pogodzenie się z wieloma sprawami zajęło mi sporo czasu. Nie często zgadzałam się z losem jaki sobie przysporzyłam, ale przecież nie miałam za wiele do powiedzenia.

Decyzję o wyjeździe podjęłam naprawdę szybko. Tak naprawdę potrzebowałam tylko zobaczyć jedno zdjęcie, aby uznać, że to czas zmienić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nic więcej nie wchodziło w grę.

Moja głowa szumiała od nadmiaru wrażeń. Potrzebowałam się wyciszyć, dlatego od rana siedziałam w mieszkaniu i malowałam. Skończyłam chyba już z trzy obrazy i nadal było mi mało. Chociaż już prawie wykorzystałam wszystkie farby.

Robiłam sobie jedynie przerwę na przekąszenia czegoś lub zabawę z Wegielkiem. Ta mała kulka.... lecz teraz kula- nie dawała mi spokoju. Kociak naprawdę urósł przez te pół roku. Nie spodziewałam się, że z tego puchatego stworzonka, wyrośnie dorosły kocur. Ostatnio nawet byliśmy na kastracji, ponieważ kotka sąsiadki o mało nie przeskoczyła z sąsiedniego balkonu.

Kończyłam już trzeci kubek kawy, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie przewidywałam gości na ten dzień, dlatego z zmarszczonymi brwiami poszłam otworzyć. Gdy ledwo przekręciłam zamek, do mojego mieszkania wdarło się stado dziewczyn. Pięć osób to już był naprawdę tłok.

- Ciocia, Chiara!- Daisy rzuciła się na mnie, więc od razu ją podniosłam i posadziłam na biodrze.

Przez tą niespełna trzylatkę- będę potrzebować operacji na kręgosłup jeszcze przed trzydziestką.

- Ciebie się tu nie spodziewałam. - cmoknęłam ją w czoło, na co słodko zmarszczyła nos. - I w sumie was też. - zwróciłam się tym razem do pozostałej czwórki.

Gabriella, Kendall, Lavinia oraz Mary stały w małym korytarzyku, rozglądając się po mieszkanku. Zapewne od razu wyczuły zapach farby, którego nie mogłam wywietrzyć.

- Proponowałyśmy Ci wyjście na drinka, ale nie odbierałaś telefonu. - czyli dlatego wyglądały dość niecodziennie. - Więc postanowiłyśmy zrobić nasz babski wieczór u ciebie. W końcu jeszcze nie świętowałyśmy wakacji, a ja wczoraj zdałam ostatni egzamin i zakończyłam ten rok, tak jak Kendall. - wyjaśniła Gabriella, przechodząc w głąb mieszkania.

Popatrzyłam w dół na swój strój, który składał się z starych powyciąganych dresów oraz poplamionej koszulki. Przy ich szpilkach oraz sukienkach - wyglądałam jak Kopciuszek.

- Dlatego zabrałam Daisy i zrobiłam Loganowi jego męski wieczór, bo wszyscy chłopacy zebrali się na oglądanie koszykówki i picie piwa. - prychnęła czerwonowłosa, rozkładając na podłodze kilka zabawek córki.

Pokiwałam głową, kodując wszystkie informacje.

- Mamy nadzieję, że nie gniewasz się za ten nalot. - Grayson zakręciła palcem wokół własnej osi, ściągając czarny długi płaszcz.

- Może i nawet dobrze mi to zrobi. Cały dzień nie potrafię znaleźć sobie miejsca, więc tylko maluję. - westchnęłam, czując jak dopiero teraz dopadło mnie zmęczenie. - Tylko się przebiorę i już do was wracam.

Słyszałam odgłosy wyciąganych szklanek oraz stukot butelki. Zaśmiałam się pod nosem, idąc do garderoby. Szybko zmieniłam te okropny ciuchy na eleganckie szerokie spodnie oraz jeansowy top bez ramiączek. Poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy, które przez cały dzień były związane w warkocza, dlatego ładnie się pokręciły.

Gdy gotowa weszłam do salonu, panował tam niezły chaos. Gaby bawiła się w jakąś zabawę z małą dziewczynka, na co ta piszczała w niebogłosy. Mary przesypywała przeróżne przekąski do misek. Lavinia wcieliła się w Samuela i eksperymentowała z drinkami. Natomiast Kendall szukała idealnej playlisty do naszego wspólnego wieczoru.

Destruction desireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz