27. Grzybki halucynogenne

344 10 0
                                    

Na chwilę mogliśmy zwolnić z naszym chaosem w życiu.

- O Boże. - rozchyliłam usta, stając przy barierce.

Widok z balkonu rozciągał się na całe wybrzeże. Żółty piasek, przejrzysta krystaliczna woda oraz prażące słońce, chociaż mieliśmy dopiero połowę kwietnia.

Zachwyciłam się Teneryfą już po wyjściu z samolotu. Pokochałam tutejszy klimat, który przypominał mi o moich ukochanych Włoszech. O wiele bardziej przepadam za nadmorskimi krajobrazami niż górskimi wzniesieniami.

Tutaj niczego mi nie brakowało.

Poczułam jak silne ręce obejmują moją talię, a ciepły oddech owiewa szyję.

- I tak najlepszym widokiem będziesz ty w moim łóżku.

Zagryzłam wargę, aby się nie wyszczerzyć. Obróciłam się tak, że teraz to moje plecy wbijały się w metalową barierkę.

Alan oczywiście jak zwykle stał z tym swoim cwanym uśmieszkiem, przyglądając się mojej twarzy. Jego włosy były roztrzepane po kilkunastu godzinach lotu, lecz pomimo zmęczenia, z jego oczu emanowała radość oraz spokój.

Przyłożyłam usta do jego pulchnych warg, łącząc nas w krótkim pocałunku. Myślę, że było to idealne zwieńczenie tego co czułam w tym momencie.

- Za godzinę idziemy na kolację z wszystkimi. - przypomniałam mu, gdy zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję.

Mimowolnie przylgnęłam do niego, odchylając głowę i dając mu większy dostęp.

- A może powiemy, że coś nas zatrzymało?- zaproponował, na co parsknęłam.

Chociaż sama wolałam zostać w pokoju.

- Ej wy zakochani, dajcie trochę spokoju singlom!

Wzrokiem odnalazłam Dylana, który stał na swoim balkonie. Miał pokój obok nas wraz z Chase'm. Po drugiej stronie natomiast mieszkała Gabriella oraz Rafael. Mieliśmy naprawdę niezłych sąsiadów.

Uśmiechnęłam się szeroko i wystawiłam środkowego palca w stronę blondyna w loczkach.

- Zazdrościsz i tyle. - odkrzyknęłam, odsuwając się od bruneta. Mruknął z dezaprobatą, lecz zrobił krok do tyłu.

- Proszę jedynie o zachowanie ciszy nocnej. - złożył ręce do modlitwy. - Mam pokój z tym gnomem. - wskazał na Chase'a, który właśnie wyszedł na zewnątrz. - I nie przyprowadzę sobie koleżanki do towarzystwa.

- Ja mogę zostać twoją koleżanką do towarzystwa. - jego współlokator oparł się o futrynę drzwi balkonowych i posłał mu zalotne oczko.

Dylan jęknął rozpaczliwie, wchodząc do środka swojego pokoju. Chase jedynie pokręcił głową i również zniknął.

Powróciłam do Graysona, odpalającego właśnie papierosa.

- To będzie naprawdę ciekawy wyjazd. - podsumowałam jednym zdaniem.

I był.

***
Przełożyłam włosy na jeden bok, czując jak stróżka potu spływa po moich plecach.

- Zaraz się rozpłynę. - wahlowałam się, szukając pilota od klimatyzacji.

Była już dziewiętnasta, a na zewnątrz temperatura nie spadała poniżej dwudziestu pięciu stopni. I w sumie cofam swoje słowa.

Chcę tego górskiego chłodu!

- Zawsze możesz się rozebrać i iść nago. - zaproponował brunet, psikając się perfumami.

Destruction desireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz