Rok temu chciałam uciec z San Diego. Pragnęłam tego najbardziej na świecie. Wierzyłam w to, że mój wyjazd na studia będzie dobry. Ba! Ja to wiedziałam. Wiedziałam, że gdy wyjadę na studia wszystkie moje problemy z tamtym miejscem i ludźmi się skończą. Byłam przekonana, że tak właśnie będzie bo nie wiedziałam o tylu rzeczach. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja przeprowadzka do Los Angeles będzie wejściem w paszczę lwa. Byłam głupia. Żyłam przez tyle lat w niewiedzy i nie znałam prawdy o samej sobie, a w tym czasie wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej.
Zgasiłam kolejnego papierosa w popielniczce i wróciłam do środka. Zamknęłam balkon, przeszłam przez salon do kuchni, zabrałam z niej butelkę wody i podeszłam do drzwi. Założyłam na nogi białe air force, które przydałoby się umyć. Złapałam za czarną sportową torbę, do której wrzuciłam wodę. Zabrałam jeszcze klucze i wyszłam z mieszkania. Szybko znalazłam się w samochodzie i wyjechałam na ulicę. Włączyłam jedną z moich ulubionych playlist, a muzyka zaczęła lecieć z głośników.
Nie chciałam żeby przez całą podróż moją głowę pochłaniały myśli o całym bagnie, w którym siedzę, o rodzicach czy o tym kiedy Alex znajdzie tego pieprzonego prawnika, który kilka miesięcy temu zapadł się pod ziemię.
Zaczęłam mieć wrażenie, że każdy mój dzień wygląda tak samo i to od momentu, w który poznałam rodziców. Jednak z czasem zrozumiałam, że to nie tylko takie wrażenie bo faktycznie, każdy mój dzień jest taki sam. Każdy jebany dzień. Nie wysypiam się przez koszmary, które nie dają mi spać. Rano budzę się niewyspana i muszę szykować się na zajęcia na studiach. Na śniadanie próbuję wepchnąć w siebie cokolwiek, co w większości przypadków i tak mi się nie udaje bo z każdym kolejnym dniem chcę mi się coraz bardziej rzygać gdy widzę jedzenie. Wychodzę i jadę na uczelnie, a później siedzę na zajęciach, robiąc notatki i próbując skupić się na tym co mówią wykładowcy. Czas, który spędzam na uczelni jest nawet w porządku. Wtedy myślę o tym żeby się czegoś nauczyć, a do mojej głowy nie wpadają niepotrzebne wspomnienia. Później wracam do domu i mam ochotę przyjebać głową w ścianę. Myśli znowu biorą nade mną górę, przy czym zastanawiam się co mam właściwie robić. Czasami zapominam zjeść obiadu i orientuję się dopiero wtedy gdy Logan zapyta się mnie o to czy coś jadłam. Nie widzę się z Loganem codziennie, ale kiedy się widzimy, jest lepiej. Czuję się lepiej, a on poprawia mi nastrój. Dzięki niemu chociaż na moment przestaję myśleć o mojej matce i o tym co mam zrobić żeby ona cierpiała tak samo jak ja. Po całym dniu kładę się spać żeby przez kilka godzin nie móc usnąć albo budzić się z powodu koszmarów. I tak w kółko. Każdy dzień jest identyczny. Nie różni się niczym.
Mam wrażenie, że nawet gdy się śmieję to nie jestem sobą. Są takie chwile, w których czuję się dobrze na przykład spędzając czas z Loganem czy Tylerem, ale poza tym? Czuję jakbym nie była już sobą. Nie wiem gdzie zgubiłam dawną siebie. Nie wiem gdzie jest ta Merci Lotte, która była zwykłą dziewczyną, która śmiała się do łez, miała zapał i chęci do zrobienia najprostszych rzeczy. Gdzie ona się podziała?
Reszta podróży minęła mi na słuchaniu piosenek. Dojechałam do San Diego i odetchnęłam z ulgą gdy znowu znalazłam się na tych znanych mi ulicach. Jednak pierwsze co zrobiłam nie było pojechanie do mojego domu. Minęłam go i zaczęłam kierować się pod inny adres. Szybko się tam znalazłam i myślałam, że będę musiała zaparkować przed bramą, ale akurat była otwarta więc wjechałam na posesje. Zatrzymałam samochód i wysiadłam. Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam auto i ruszyłam do drzwi wejściowych. W pewnej chwili ogarnął mnie dziwny niepokój bo przyjechałam tu bez żadnego uprzedzenia i może on wcale nie chce mnie widzieć...
Zignorowałam te myśli i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nie musiałam długo czekać, drzwi się otworzy, a przed sobą zobaczyłam wysoką kobietę. Jest ubrana w czarne dresowe spodnie i wkładaną bluzę przez głowę do kompletu. Jej praktycznie czarne włosy są spięte w luźnego kucyka. Ładny makijaż podkreśla urodę kobiety.
![](https://img.wattpad.com/cover/337905480-288-k966835.jpg)
CZYTASZ
Faster than Darkness
RomancePowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...