Osiem godzin. Tyle minęło od mojego spotkania z Lorenzem Hillem. Tyle siedziałam w mieszkaniu i przez większość czasu patrzyłam tępo przed siebie.
Chicago. Przeprowadzka. Rozkaz.
Miliony myśli krążyło po mojej głowie, a ja? Co ja robiłam? Siedziałam i wbijałam wzrok w kuchenny blat, okno albo podłogę i nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca. W ciągu tych ośmiu godzin miałam kilka faz chodzenia po mieszkaniu w te i z powrotem, starając się coś wymyślić, ale to mi nic nie dało. Byłam w szoku i nie potrafiłam wpaść na żaden racjonalny pomysł. To było męczarnią. Chodziłam, później siedziałam w bezruchu, a następnie znowu chodziłam po całym mieszkaniu, klnąc pod nosem i łapiąc się za głowę. Miałam ochotę płakać. Nie. Miałam ochotę wyć i krzyczeć. Chciało mi się ryczeć, ale nie potrafiłam. Byłam w zbyt wielkim szoku i po tych ośmiu godzinach nadal to do mnie całkowicie nie dochodziło.
Lorenzo chciał porozmawiać z Loganem w przyszłym tygodniu. Jak miałam wytrzymać z tym do przyszłego tygodnia skoro osiem godzin było nie do zniesienia?
Było już po ósmej, a ja po takim czasie już nie wiedziałam czy lęk i obawy, które zobaczyłam w ojcu Logana były prawdziwe czy tylko sobie coś uroiłam. Nie byłam w stu procentach pewna, ale wiedziałam, że gdy siedziałam w kawiarni byłam tego pewna więc tego się trzymałam. Miałam ochotę rwać włosy z głowy. To było za wiele. Cała rozmowa z ojcem Logana wciąż wydawała mi się nierealna!
Leżałam na kanapie i patrzyłam na sufit. Lorenzo powiedział, że robi to dla swojej rodziny, swoich dzieci. W pierwszej chwili wydawało mi się to tylko i wyłącznie kiepskim żartem bo po tym co ten człowiek robił wcześniej i to co mówił o nim Logan kompletnie nie wskazywało na to, że posunąłby się do czegoś takiego. A może za tym wszystkim kryło się coś więcej... Skoro robił to dla nich i widocznie czegoś się obawiał, może wyprowadzka była ucieczką?
Ucieczką przed czym? Dlaczego teraz? Dlaczego do Chicago?
Nie. Mój mózg już nie pracował i wymyślałam naprawdę głupie rzeczy.
Ale czysto teoretycznie... Nawet jeśli wcześniej był ojcem jakim był, mógł chcieć chronić swoje dzieci. Chronić przed czymś o czym nie mówił. Może chciał uciec, a przeprowadzka miała wyjść wszystkim na dobre dlatego by mieli być wtedy bezpieczni... A Logan byłby z dala ode mnie bo jestem dla niego nieodpowiednia.
Ja pierdole. Już nie mam siły.
Powiedział, że kupił apartament w Chicago. Dlaczego akurat tam? Poza tym on go już kupił czyli uznał, że przeprowadzka jest czymś pewnym. Nawet jeśli Logan się nie zgodzi, zamierzał siłą go do tego zmusić?
Dlaczego Chicago?
Przygryzłam dolną wargę, a przez moją głowę przeszła pewna myśl. Zmarszczyłam brwi, po raz kolejny analizując całą naszą rozmowę.
W pewnej chwili otworzyłam szerzej oczy i mimowolnie rozchyliłam usta.
Ponad dwa tysiące mil stąd. To około trzydziestu godzin ciągłej jazdy samochodem. Daleko. Chicago jest daleko. Od Los Angeles, od San Diego...
- Kurwa mać - zaklęłam pod nosem i zacisnęłam szczękę.
W jednej sekundzie przestałam wierzyć w to, że przeprowadzka była po to żeby odbudować rodzinę. To było kłamstwo, mydlenie oczu, coś w co sam chciał wierzyć. Gdyby nie to, że maska jego obojętności opadła na kilka sekund, nie zastanawiałabym się nad tym, ale to zmienia postać rzeczy.
Lorenzo Hill przed czymś ucieka.
Wiem to bo ja rok temu także uciekałam. Z San Diego do Los Angeles. Żywiąc się złudnymi nadziejami, że ucieknę od złych ludzi i będę mieć spokojne życie.
CZYTASZ
Faster than Darkness
RomancePowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...